Jolanta Zarębska – Jest niepokój

0
323

Jolanta Zarębska



Jest niepokój

 

dzikie-stworzenia    O człowieczą kondycję, o relacje homo sapiens ze światem, który wziął we władanie, ale i pod opiekę. I właściwie – pod opiekę przede wszystkim. Rozum i uczucie, jakkolwiek przez wieki zdają się ze sobą kłócić o prymat, dają człowiekowi prawo pierwszeństwa w hierarchii pośród komponentów Świata.  Ten, wyróżniony przez Stwórcę, z lekkością zmienia się w wilka, sępa, kruka, kukułkę, ale i na szczęście – w świerszcza. 

    Zwierzęca symbolika staje się przewodnikiem po wierszach Jadwigi Grabarz. Niby nic nowego, a jednak: Autorka kładzie akcent na relacje między stypizowanymi figurami ludzkimi, które, często bezwiednie, naśladują cechy stworzeń, ujmowanych w alegorie. Albo też wcale nie naśladują. Tak są postrzegane, o czy mogą nie wiedzieć.

    Jest także między wersami tomiku Dzikie stworzenia olbrzymi dystans do tejże ludzkiej ułomności, która potrafi, niestety, stanowić olbrzymią siłę. Czy tylko siłę? W wierszu, z którego tomik czerpie tytuł, czytamy:

 

Nie znam słów, co rymują mi się z ciebie,

na to żaden słownik nie poradzi,

nawet wiersz, choćby chciał, ty o tym nie wiesz,

w tej niewiedzy tak stworzeni, całkiem nadzy.1

 

Niewystarczalność słowa, o której pisał niejednokrotnie Zbigniew Herbert, tu podkreśla niemoc, słabość i bezradność człowieka (poety – szczególnie)
w stadzie innych dzikich stworzeń. I chyba w tym tekście artykułuje się ars poetica całego zbioru i jego filozofia. Takim jak my, podmiot mówiący w wierszu, wcale się nie dzieje dobrze w stadzie wilków.

    Tytułowy wiersz następuje w tomiku w rozdziale Wilki po kilku wierszach,

jednoznacznie wyrażających lęk, sytuujący nas w lamusie, choćby pośród pajęczyn2, w starych baśniach, malutkich powiastkach, które powstają pisane życiem. Wiersz Genesis znajduje się na pierwszej pozycji tomiku z ważnego powodu:

 

kiedy się znowu zdobędziesz

na jedno proste słowo, na którym tak mi zależy?

 

To słowo, wyraz odczuwania szlachetnych uczuć wyższych, mogłoby nas wyróżnić i wyodrębnić z watahy wilków – mówi Jadwiga Grabarz, żeby wyróżnić człowieka pośród innych Ziemian, czworonożnych czy dwunożnych, karmiących się słowem, obrazem, czy jedynie upolowaną ofiarą.

    Słowo jest w tym zbiorze stałym motywem. Zespala wiele zawartych w nim tekstów: Jako tworzywo, środek w akcie komunikacji, w końcu – siła sprawcza:

 

Jak tu:

 

… Chmury zrywały się ze

snu, atramentowe jak słowa3

 

Lub w innych miejscach:

 

… tętent jego słów

Przelewa się przez

białe stepy kartek…4

 

… są takie miejsca na cudzych terenach wyplatane ciszą,

gdzie słowa splata się w powrósła i ustawia je w snopy…5

 

Bo autorka w całości tomu jest mocno autoteliczna. Skupia uwagę czytelnika na akcie tworzenia, wyjaśniając jego sens, jakby chciała się wytłumaczyć
z wrażliwości, potrzeby poetyckiego głosu w ważnej sprawie. A w każdym tekście porusza ważki problem współistnienia w jednej przestrzeni:  zwilczonych kreatur i tych nagich wśród wilków.

    Katastrofizm z turpizmem – obie metody wyrażania lęku służą projekcji obrazu współczesnego świata. W kilku tekstach autorka odnosi się do żarłoczności polujących na bezbronnych, do krwiożerczych barbarzyńców wobec delikatności świerszczy, jak w Orędziu do koników polnych, używając metody liro-epickiego wiersza z niby bezpośrednim zwrotem do adresata. Wiersz ten mocno według mnie odnosi się do współczesnych trendów politycznych –  powrotu do kształtu państw totalitarnych, choć niby osadza się w uniwersum natury:

 

… zanim więc zrobią z was żołnierzy, wyobraźcie sobie zielone pastwiska

pokoju

pod moim oknem.

 

i brzmi jak paraboliczna wizja świata skonfliktowanych frakcji politycznych, skłóconych idei, wyżerania wrażliwości i tolerancji z mózgów delikatnej materii ludzkiej.

   Kompozycja tomu Jadwigi Grabarz (Bereniki) zamyka się w klamrze lęku: Od jakiegoś społecznego, ogólnego strachu przed żarłocznymi, wściekłymi bestiami, po osobisty lęk jednostki:

 

 rozstrzelanie liter, wewnętrzne zamieszki, starcia z samą sobą, gdzie się pochowamy, gdy mnie nie ocalisz…6

 

Czy w Świerszczach jest choć odrobinę radośniej niż w Wilkach, czy więcej tu optymistycznej wiary w człowieka? Otóż nie. Adresatem wiersza, rozpoczynającego tę część jest Odarpi, syn Egigwy, bohater noweli Centkiewiczów, któremu trzeba przychylić nieba, ulepić bałwanka,  … tylko ust mu nie dam – pisze poetka. Bo usta mogą zdradzać tajemnicę lęku, jaki tu znowu w każdym tekście, nawet pozornie optymistycznym Wierszu ze świerszczem, ponieważ, jak wspomniałam we wstępie, zwierzęta w tym tomiku to wcale nie zwierzęta, tak jak w przypowieści: siewca nie jest siewcą a ziarno nie jest ziarnem. W drugiej części Dzikich stworzeń najbardziej przejmujące w mojej ocenie są Dzikie dzieci. Tu, jak i w całym zbiorku, ujawnia się wielka wrażliwość autorki. Nie zacytuję, bo nie chcę zdradzać. I tak sporo już odkrywam, ponieważ w zaczytaniu mam potrzebę podzielenia się
z czytelnikiem tym samym lękiem, jaki autorka wyraża niemal w każdym wierszu. Ach, jest pozytywna w wyrazie i mniej katastroficzna Kolęda o wozie,
i całe szczęście, że chociaż z okazji Bożego Narodzenia pojawia się tu miłość, szacunek ludzi dla zwierząt i wdzięczność zwierząt dla ludzi. Być może dlatego, że sytuacja liryczna dzieje się na wsi, gdzie mniej zakłamania i bzdur, pod kołami wielkiego wozu, w baśniowej przestrzeni, gdzie nie istnieje zło, więc
i strach jest zbędny. Na następnej stronie lekko optymistyczni kochankowie zasiadają przy stoliku, do którego się wraca, jednak już przestrzeń wokół jest obca.

    Pesymizm i katastroficzna wizja teraźniejszości, a także i niestety najbliższej przyszłości, w tomie Jadwigi Grabarz, wydanym przez Wydawnictwo Eperons – Ostrogi, ilustrują obrazy Rafała Borcza: Wychudłe, żarłoczne czarnobiałe wilki, przed rozdziałem o tym samym tytule, symboliczny pejzaż z sitowiem przed rozdziałem Świerszcze, nie robią takiego wrażenia, jak obraz na tytułowej stronie. Przedstawia sowę z odciosaną głową. Mocny, wymowny znak. Okaleczony symbol mądrości wyraża prawdę, zawartą w filozoficznym przesłaniu tego tomu: Bez rozumu człowiek nie jest w stanie wykrzesać z siebie refleksji ni dobroci. Dekapitacja to koniec intelektualnej, psychicznej
i fizjologicznej substancji, jakąkolwiek przyjmiemy tu za wykładnik. Czy to osobista, indywidualna, czy polska specjalność? Czy może Jadwiga Grabarz wieszczy zmierzch kultury czułości, prawości, świętego spokoju w dobrobycie Europy?  I koniec rozważań nad prymatem: Rozum czy serce. Bez rozumu serce nie wie, co to humanitaryzm. Sowa z odrąbaną głową to ani sowa ani jakakolwiek wartość, choć instynktownym skurczem  trzyma się gałęzi, 
a naprawdę dzikie stworzenia to ci spośród nas, którzyśmy poddali się dekapitacji.

 

1 – Dzikie stworzenia, s. 22.

2 – Genesis, s. 9.

3 – Niewiele, s. 10.

4 – Pierwsze słowa, s.14.

5 – ***(są takie miejsca) – s. 45.

6 – Atlas ludzkiego ciała, s. 65.


Jolanta Zarębska, filolog po Uniwersytecie Wrocławskim, polonistka ZSO w Złotoryi. absolwentka Reżyserii Teatru Dzieci i Młodzieży w PWST we Wrocławiu. Wydała w oficynie Miniatura tom wierszy pt. Śpiewam i milczę (2012). Recenzentka i poetka Portalu Pisarskiego, od niedawna publikuje recenzje i wiersze w Pisarze.pl. Wybór jej wierszy znalazł się z naszej Antologii.


Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko