Z cyklu miniatur Marka Ławrynowicza – Pan Pasikonik
Pan Pasikonik
Czerwone światło
Pan Pasikonik stał na skrzyżowaniu przed czerwonym światłem. Wokół niego stało wielu innych kierowców i pan Pasikonik pomyślał o tym ile Polek i Polaków stoi teraz zatrzymanych w drodze ku niecierpiącym zwłoki sprawom.
– I to ma być wolność? – zapytał siebie samego. – Tyle sekund, minut, godzin, dni, tygodni, jakaś ważna cześć życia przestana przed czerwonym światłem. Przecież to okropne i głęboko tragiczne.
Oczywiście pan Pasikonik zdawał siebie sprawę, że gdyby Polacy się zbuntowali i ignorując czerwone światło ruszyli przed siebie doszłoby do zderzenia wszystkich ze wszystkim a wtedy dopiero stanęliby na dobre. Rozsądek nakazywał stać, wściekłość narastała, w radiu gadał jakiś zidiociały didżej, a życie bezpowrotnie mijało. Pan Pasikonik pomyślał, że już dłużej nie wytrzyma, porzuci to przeklęte blaszane pudełko, wyjdzie i ruszy piechotą na przełaj, przez klomby, fontanny, galerie handlowe byleby nie stać tylko iść. I już miał zamiar zrealizować swój zamiar, gdy czerwone światło znikło, zapaliło się zielone i pan Pasikonik ruszył. Pędził przed siebie radośnie i zupełnie zapomniał, że zaraz będzie następne skrzyżowanie i kolejne czerwone światło. Nie miejmy mu tego za złe. Każdy potrzebuje choć paru sekund szczęścia.
Marek Ławrynowicz