Z cyklu miniatur Marka Ławrynowicza – Pan Pasikonik

0
83

Z cyklu miniatur Marka Ławrynowicza – Pan Pasikonik
 

makowski6487



Pan Pasikonik


Jesień

 

 – No i przyszła jesień – stwierdził pan Pasikonik patrząc na spadający z drzewa liść i posmutniał.

         Jesień była w gruncie rzeczy najbardziej stosowna porą roku dla pana Pasikonika, ale jej nadejście nigdy go nie cieszyło. Nie miał nic przeciwko jesieni jako takiej. Rzecz w tym, że po niej nieuchronnie następowała zima, której pan Pasikonik nie znosił i już góry cierpiał na myśl o paskudnie wilgotnym listopadzie, pogrążonym w ciemności grudniu, styczniowych zadymkach i chłodach lutego. Szedł ponuro patrząc w chodnik i myślał o grubych skarpetach, których sam widok przyprawiał go o cierpienie, wiecznie gubiących się rękawiczkach, czapce naciąganej z całej siły na uszy, w której czuł się jak kretyn i tak właśnie wyglądał. Tymczasem zza chmur wyszło słońce i liście, które jeszcze pozostały na drzewach stały się niezwykle kolorowe. Ale pan Pasikonik tego nie zauważył. Tak to bywa. Nie cieszy nas to co jest, bo zbyt jesteśmy zajęci martwieniem się co będzie.

 

Marek Ławrynowicz


Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko