wiatr rozcina się na trzcinach
w lakonicznym brzmieniu
cichną skrzydła
czarnych łabędzi
sens układa się koliście
jak fala przyboju
nikt nie patrzy na latarnie
zaspanych przystani
wtulasz się miękko
w głębię po nieszporach
trwasz tak do świtu
razem z kamieniem
podobnym do mew
w lakonicznym brzmieniu
cichną skrzydła
czarnych łabędzi
sens układa się koliście
jak fala przyboju
nikt nie patrzy na latarnie
zaspanych przystani
wtulasz się miękko
w głębię po nieszporach
trwasz tak do świtu
razem z kamieniem
podobnym do mew