Katarzyna Wójcik
Cui prodest?
Po co się pisze powieść?
Można na przykład mieć ochotę cofnąć się o kilkaset lat i otruć mnicha, jak było w przypadku Umberto Eco. Albo w Nowy Rok 1821 podrzucić bezgłowe męskie zwłoki za kulisy Teatru Narodowego. Lub też podobny bezgłowy korpus wysłać w drewnianej skrzyni na adres generała dowodzącego żandarmerią i służącego carskim władzom, wywołując tym ich zainteresowanie i niepokój. Te dwa ostatnie powody z pewnością kierowały Tadeuszem Cegielskim – autorem wydanego z okazji dwusetlecia Uniwersytetu Warszawskiego kryminału „Głowa. Opowieść nocy zimowej”. Ale gdyby poprzestać wyłącznie na tych pobudkach, byłoby to płytkie i bez sensu.
Ta powieść kryminalna niewątpliwie wyróżnia się wśród setek innych wydanych w tym roku kryminałów. Wyróżnia się fabułą – zainspirowana prawdziwą historią zdekapitowanych zwłok, znalezionych w 1821 roku w Teatrze Narodowym, kierowanym wówczas – po Wojciechu Bogusławskim – przez Ludwika Osińskiego, jedną z głównych postaci powieści. A więc udokumentowana prawda historyczna, którą Cegielski ożywił równie prawdziwymi bohaterami: wspomnianym dyrektorem teatru i jego żoną Rozalią, zwierzchnikami policji – naczelnikiem Lubowidzkim, generałem Rożnieckim, senatorem Nowosilcowem, agentami Henrykiem Mackrottem i Mateuszem Birnbaumem oraz epizodycznymi postaciami, które czytelnikowi przyjemnie spotkać – jak choćby Samuel Linde czy Ignacy Humnicki. Prowadzący amatorskie śledztwo młody właściciel ziemski Adam Ryttel, jego przyjaciel Mikołaj Obrycki, student medycyny, oraz naukowy opiekun Mikołaja, profesor Jan Bernard Mile, również są postaciami historycznymi. Do tej udokumentowanej historii Cegielski dołącza inne, równie prawdziwe – między innymi fałszerstwo jagiellońskiej monety z 1535 roku oraz stworzenie w Warszawie przez Antoniego Wolskiego teatru mechaniczno-optycznego. Śledztwo w sprawie pozbawionych głowy zwłok toczy się w oparach historii politycznej – Królestwo Polskie połączone unią personalną z Imperium Rosyjskim i Europa dźwigająca się po zakończonych kilka lat wcześniej wojnach napoleońskich i kongresie wiedeńskim.
Może to miejsce akcji nadaje „Głowie” unikatowości? Wąskie ramy topograficzne, ograniczające się do lewobrzeżnej części stolicy, a nawet konkretniej – Starego Miasta i jednego domu na Marymoncie – pozwalają całkiem precyzyjne wyrysować na planie Warszawy z 1820 roku (polona.pl) wydarzenia i wędrówki bohaterów. Miasto zostało odmalowane przez Cegielskiego (historyka sztuki) z godną podziwu pieczołowitością, jednak bez zbędnych detali.
Coś jest w tej powieści jeszcze. Pewien synkretyzm, zarówno w formie, jak i czasie akcji. Ten ostatni przejawia się w połączeniu współczesności – rok 2015 i historia powstania „Głowy” – oraz rok 1821, w którym dzieje się właściwa akcja powieści. Ten pierwszy z kolei to zestawienie fabuły z jej kształtem. „Głowa” to bez wątpienia kryminał, w dodatku z wątkami miłosnymi. Jednak jego historyczność, przemyślana kompozycja (nie da się ukryć że świat w powieści został bardzo dokładnie urządzony) oraz język – niepospolity, zakładający pewną wiedzę lingwistyczną czytelnika, jednocześnie ironizujący i dwuznaczny – to warstwy szczególnie w tej książce ważne.
– Zgoda, panie Mikołaju. […] Proszę jednak pamiętać o incydencie, który doprowadził do śmierci sir Francisca Bacona, lorda Verulam.
Spojrzeli zaskoczeni na hrabiego. Co ma Bacon i jego śmierć do bezgłowych trupów?
– […] Otóż wielki filozof, ale zarazem uczony-empiryk lord Verulam zmarł na zapalenie płuc. Nabawił się go podczas prób zamrażania mięsa. Doszedł bowiem do wniosku, że wyżywienie ludności w Anglii, szczególnie w okresie nieurodzajów czy klęsk żywiołowych, byłoby o wiele łatwiejsze i skuteczniejsze, gdyby istniała możliwość magazynowania przez długi czas żywności…”
I jeszcze coś. Nastroje w pierwszej połowie XIX wieku sprzyjały tworzeniu się niezliczonej ilości tajnych stowarzyszeń, związków o charakterze rewolucyjnym, kółek studenckich. Biorąc pod uwagę że autor powieści to specjalista od dziejów wolnomularstwa, należało się spodziewać że i ten wątek znajdzie swoje miejsce w fabule. I tak też jest: masoni, niemieccy burszenszafci, karbonariusze, Zakon Białej Lilii, konspiratorzy i spiskowcy, a także „cudowne dzieci” o zdolnościach telepatycznych.
Połączenie tych wszystkich elementów daje w rezultacie świetny kryminał. Ale kryminał nie dla każdego. Kryminał wcale niełatwy, gęsty treściowo, z dużą liczbą bohaterów, pełen nawiązań do filozofii, dzieł literatury pięknej (choćby Szekspira) i wątków historycznych, które – choć niezgłębione, bo ograniczone objętością książki – dają punkt wyjścia do samodzielnych poszukiwań czytelnika.
A właśnie, cui prodest? Zbrodnia w tej książce nie jest wyjaśniona. I tu ukłon w stronę autora, który nie silił się na domknięcie tej strony fabuły i pozostawił czytelnikowi dowolność interpretacji, domysłów i spekulacji.
Tadeusz Cegielski, Głowa. Opowieść nocy zimowej, Wydawnictwo Uniwersytetu Warszawskiego, 2016.