Zdzisław Antolski – Do trudnej pracy idę

0
387

Zdzisław Antolski


DO TRUDNEJ PRACY IDĘ.

PROCES BISKUPA KIELECKIEGO – CZESŁAWA KACZMARKA

 

ck02Przyszły biskup kielecki, Czesław Kaczmarek, urodził się 16 kwietnia 1895 r. w Lisewie Sierpeckim w województwie mazowieckim. Brał udział w strajku szkolnym w 1905 r. i jako uczeń obrzucał wraz z kolegami portrety cara szkolnymi kałamarzami z atramentem. Pracował czas jakiś jako prywatny nauczyciel, a w 1915 wstąpił do niższego Seminarium Duchownego w Płocku, a następnie, już po maturze, do Seminarium Wyższego w tym samym mieście. W 1920 roku Czesław Kaczmarek, alumn Seminarium Duchownego w Płocku, podczas wakacji zgłosił się na ochotnika do wojska i pracował w szpitalu polowym, opiekując się rannymi żołnierzami polskimi. Dwa lata później, po święceniach kapłańskich, które otrzymał 20 sierpnia 1922 r, wyjechał do Lille we Francji.

Bardzo szybko opanował języka francuski, studiował nauki społeczne, polityczne i ekonomię. Intensywnie udzielał się  w pracy duszpasterskiej dla Polonii francuskiej odwołując się do patriotyzmu i wzbudzając świadomość narodową. Pracę doktorską obronił w 1927,  na temat emigracji polskiej we Francji. Rok później wrócił do diecezji płockiej i otrzymał nominację na sekretarza generalnego Związku Młodzieży Polskiej, gdzie organizował kursy oświatowo-religijne dla młodzieży. Jako wychowawca, był zwolennikiem zrównoważonego rozwoju na polu fizycznym, umysłowym i duchowym. W 1932 roku został mianowany dyrektorem Diecezjalnego Instytutu Akcji Katolickiej w Płocku. Na tym stanowisku inicjował powstanie wielu wydawnictw, w których publikował także swoje artykuły. Był inicjatorem powstania Wieczorowego Uniwersytetu Wykształcenia religijnego w Płocku, przekształconego później na Instytut Wyższej Kultury Religijnej, zaś w Proboszczowicach otworzył Katolicki Uniwersytet Ludowy. Jego współpracownicy podkreślali, że zawsze cechowała go odwaga myślenia, bogate życie duchowe i niespożyta energia działania.

24 maja 1938 r. objął w urzędowanie funkcję biskupa, a dzień później otrzymał sakrę biskupią z rąk arcybiskupa Filipa Cortesi, ówczesnego nuncjusza apostolskiego w Polsce. Kieleckie pismo katolickie „Gazeta Tygodniowa”, z 18 września, 1938 r.,  pisała z entuzjazmem:

„Kto w dniach 3-go i 4-go września nie był w Kielcach i nie patrzał własnymi oczyma na wspaniałe uroczy­stości, jakie w tym grodzie biskupim się odbywały, ten nie potrafi sobie wytworzyć o nich pojęcia. I żaden opis, choćby najbardziej żywy i barwny, nie zastąpi tych wrażeń, jakich doznali uczestnicy i widzowie wielkiej manifestacji katolickiego społeczeństwa Kielc i diecezji.

Pierwszy to raz od uzyskania nie podległości witały Kielce nowego Pasterza.

Wielu z dorosłych nie pamiętało podobnych uroczystości, ostatnia bowiem odbyła się na kilka lat przed wojną światową w r. 1910. Toteż gotowano się do tej doniosłej dla diecezji chwili z wielkim zapałem. Poszczególne stany prześcigały się w ob­myślaniu środków uświetnienia tej uroczystości. Zarówno zrzeszenia ściśle kościelne, państwowe, szkoły i nieprzejrzane tłumy wiernych – wszyscy, którzy czuli się katolikami, zgodnym wysiłkiem i twórczą współpracą zgotowali swemu Biskupowi wspaniałe przyjęcie.

Nawet niebo sprzyjało szczęśliwym diecezjanom oczekującym przybycia Pasterza, bo po kilku dniach słotnych rankiem 3-go września wyjrzało słoń­ce zalewając miasto jasnymi promieniami. Tonęły ulice i domy w powodzi flag, dekoracji i kwiatów. A im bliżej było godziny, w której po raz pierwszy miał stanąć na ziemi kieleckiej nowy jej Pasterz, tym większy ruch – ulicami przeciągają niezliczone szeregi młodzieży, organizacji ze sztandarami, delegacji z najdalszych zakątków diecezji; chodniki zatłoczone, tak, iż dostać się do dworca niemałą stanowi trudność.

(…) Powoli posuwa się uroczysta procesja. Przy pięknej bramie triumfalnej witają Arcypasterza: prezydent miasta Artwiński w otoczeniu rady miejskiej, rejent Janiszowski w imieniu społeczeństwa katolickiego miasta, p. Glinka z ramienia ziemian oraz mała rycerka Krucjaty imieniem dziatwy.

Barwny pochód sunie pięknie i bogato udekorowanymi ulicami miasta. Wszyscy cisną się, aby ujrzeć kroczącego pod baldachimem nowego Biskupa. Uderza obecność wyjątkowo licznego duchowieństwa z diecezji kieleckiej, płockiej i innych.

Znać wzruszenie na twarzy Biskupa w chwili, gdy wkroczył do swej katedry. Toć stąd będzie sterował swą rozległą diecezją, tutaj zasiądzie na tronie biskupim, tu otrzyma sakrę biskupią, stąd będzie przemawiał do swych nowych owieczek… Radosne „Ecce Sacerdos magnus“ uderza pod sklepienia ślicznie przybranej świą­tyni. Pasterz modli się przed ołtarzem…

Z ambony odczytują bullę czyli uroczysty list Ojca św. którym oznajmia wszystkim diecezjanom o mianowaniu dla nich nowego Pasterza. Za chwilę sam Pasterz staje na ambonie, aby powitać swą trzódkę, wynurzyć swe uczucia w chwili objęcia stolicy biskupiej i drogę do serc wiernych sobie utorować. Mowy tej, której pełny tekst poda­liśmy w ostatnim numerze naszej Gazety, wysłuchali wszyscy z zapartym tchem. Bo też wzruszającą, płomienną była ta mowa, a prostą i zrozumiałą dla każdego. Z serca szła do serc, budząc od pierwszej chwili zaufanie i miłość dla nowego Pasterza.

Złożeniem uroczystego hołdu Biskupowi przez kapitułę kielecką i błogosławieństwem Najśw. Sakramentem zakończyła się piękna uroczystość ingresowa. Przed opuszczeniem katedry zatrzymał się Arcypasterz nad grobem ś. p. Biskupa Łosińskiego, swego poprzednika na stolicy biskupiej i dłuższą chwilę spędził na modlitwie za jego duszę.

Długo jeszcze rozbrzmiewały okrzyki na cześć nowego Pasterza przed pałacem biskupim. Kilkudziesięciotysięczna rzesza wiernych gorąco manifestowała swe uczucia oddania się i wierności Wodzowi dusz i duchowemu Sternikowi diecezji.

(…) Wzruszającą była chwila, gdy Nuncjusz Apostolski wziął w swe ramiona Pasterza diecezji, który przybył na dworzec, by powitać swego dostojnego konsekratora. Witał Nuncjusza wojewoda kielecki, witało wojsko i miasto całe, a okrzykom na cześć Ojca św. i Jego przedstawiciela nie było końca. Orszak towarzyszący Nuncjuszowi sznurem samochodów podążył ulicą Sienkiewicza, gdzie przy specjalnie przybranej barwami papieskimi bramie triumfalnej odbyło się uroczyste powitanie Dostojnego Gościa. Od czasu, kiedy w r. 1919 obecny papież, naonczas również Nuncjusz Apostolski, odwiedził Kielce, nie danym było miastu witać wysłannika Ojca św. Toteż z rozrzewnieniem spoglądał Zastępca Ojca św. na żywiołową manifestację katolików diecezji kieleckiej”.

Biskup Kaczmarek powiedział m. in.  „Do trudnej pracy idę. Ale się pracy nie lękam. Bóg ze mną, a ja z Bogiem. Znajdą się przeciwności – aleć nie brak przyjaciół. Wszyscy zgodnym sercem służyć chcemy Kościołowi i Polsce”.

Zapewne nie przewidywał wówczas biskup kielecki, jak strasznie trudna i męczeńska będzie to posługa.

W diecezji kieleckiej kontynuował biskup Czesław Kaczmarek swoje pasje oświatowe: erygował w Kielcach Instytut Wyższej Kultury Religijnej, a także złożył dużą ofiarę na wzmocnienie armii polskiej. Na Placu NMP, gdzie kiedyś odbyła się uroczysta msza Legionów po wkroczeniu Piłsudskiego do Kielc, ustawiony był samolot, jako dar duchowieństwa kieleckiego dla wojska i odbyło się nabożeństwo w intencji polskiej armii.

Podczas okupacji pomagał ofiarom wojny, już we wrześniu rozesłał list do wiernych propagując akcję wzajemnej pomocy. Należał do podziemnej organizacji wojskowej, chrześcijańskiej, wspierał podziemne nauczanie, jednocześnie w listach pasterskich apelował, aby nie rozlewać lekkomyślnie krwi, zwłaszcza młodzieży polskiej, z czego po wojnie komuniści sfabrykowali kłamliwy zarzut kolaboracji biskupa z Niemcami. Ale przecież władze PRL doskonale wiedziały, że w tych apelach o ostrożność, choć nie było to powiedziane wprost, chodziło Biskupowie Kaczmarkowi o to, aby młodzież nie wstępowała do podziemnych organizacji komunistycznych.

W nowej Polsce powrócił do swej pasji oświatowej i wznowił nauczanie w dwóch szkołach katolickich gimnazjum św. Stanisława Kostki i u SS Nazaretanek, pragnął także odbudowy innych szkól katolickich. Podobnie jak jego poprzednik na tym urzędzie, biskup Augustyn Łosiński, uważał bp Kaczmarek, że komunizm jest największym złem, jakie spotkało ludzkość w jej dotychczasowych dziejach,

Aresztowanie biskupa Kaczmarka przez funkcjonariuszy SB, dowodzonymi przez Józefa Światło, nastąpiło w dniu 20 stycznia 1951 r. Śledztwo połączone z torturami fizycznymi i psychicznymi oraz podawaniem środków psychotropowych trwało dwa i pół roku. Nadzorował je sam Różański przy współpracy sowieckich współpracowników.

Podczas uwięzienia biskupa pozbawiono go normalnego wyżywienia podając mu jedynie ziemniaki i ledwo rozgotowaną rybę, a tylko co pół roku pojawiała się kapusta kiszona, natomiast mięsa nie podawano wcale. Efektem był szkorbut i utrata uzębienia przez biskupa Kaczmarka. Podejrzanego przesłuchiwano od ósmej rano do trzeciej w nocy. Było to kilka ekip śledczych, które stale się zmieniały grając rolę łagodnych i okrutnych. Takie tortury stosowano po kilka tygodni a nawet miesięcy co powodowało wyczerpanie fizyczne i psychiczne oraz omamy. Podczas śledztwa oskarżony często padał zemdlony, odnoszono go wtedy do celi, a po pewnym czasie metody te wywołały naginę pectoris, która stała się w przyszłości przyczyną jego przedwczesnej śmierci.

Pokazowa rozprawa sądowa rozpoczęła się 14 września 1953 roku. Biskupowi Kaczmarkowi zabroniono korzystać z jakichkolwiek notatek. Świadków w wielu wypadkach doprowadzano wprost z cel aresztu, a oni potwierdzali tezy oskarżenia. Na świadków powołano także księży patriotów, którzy odgrywali rolę prześladowanych przez episkopat, a jednak mimo to prosili o łagodny wymiar kary dla oskarżonego.

Prokurator L. Zarako-Zarakowski nie mówił o faktach ani dowodach, a jedynie ograniczył się do propagandowych inwektyw. Oto fragmenty: „Ten duchowny i denuncjant robotników w jednej osobie, pupilek reakcyjnych biskupów francuskich i polskich, faworyt Watykanu i zausznik Becka, organizator antyludowej roboty pod przykrywką Akcji Katolickiej i szermierz „krucjaty antybolszewickiej”, wielbiciel korporacjonizmu i poplecznik hitleryzmu staje na progu niepodległości, jako nieprzejednany wróg nowej, odrodzonej Ludowej Polski (…) Natchnieniem dla tego wyzutego z godności narodowej i religijnej ośrodka był ksiądz biskup Kaczmarek – faworyt Watykanu, zausznik Becka, „krzyżowiec antykomunizmu”, sługa hitleryzmu, chwalca narodowego zaprzaństwa i kapitulacji”.

Adwokat biskupa Kaczmarka, J. Maślanka przyłączył się do słów oskarżyciela i stwierdził: „Obrona nie ma żadnych zastrzeżeń co do zebranego materiału dowodowego”, a nawet posunął się do swoich oskarżeń: „do czasu aresztowania oskarżony należał do szeregów kontrrewolucji. Nie będę twierdził, że był szeregowcem, był generałem w szeregach walki z postępem i demokracją (…) już mocno siedział w szponach wywiadu amerykańskiego”. Na korzyść oskarżonego według jego obrońcy było to: „że znajdował się on pod presją Watykanu i episkopatu”, no i to że sam przyznał się do winy.

Uzasadnienie było ogólnikowe, bez analizy dowodów.

22 września 1953 r. ogłoszono wyrok w procesie odbywającym się w Wolbromiu, skazujący biskupa Kaczmarka na 12 lat więzienia za: usiłowanie przemocą obalenia ustroju socjalistycznego, szpiegostwo na rzecz Ameryki i Watykanu,, przyjęcie od wywiadu korzyści majątkowej w dolarach Podżeganie do wojny, a w czasie wojny nawoływanie do podporządkowania się okupantowi, przed wojną osłabianie ducha obronnego polski i Francji. . Razem z nim skazano jeszcze kilku duchownych z diecezji kieleckiej, a kary były równie surowe.

Przykre było stanowisko czołowego publicysty katolickiego tamtych czasów, Tadeusza Mazowieckiego, który pisał m. in.: „…postawa polityczna biskupa czy kapłana podlega takiej samej ocenie, jak postawa każdego innego obywatela. Dlatego więc nie tylko bolejemy, ale i odcinamy się od błędnych poglądów ks. bp. Kaczmarka, które doprowadziły go do akcji dywersyjnej wobec Polski Ludowej i kierowały w tej działalności jego postawą. Zadając sobie pytanie, jak się stało, że do tego dojść mogło, widzimy następujące wyjaśnienie. Ku działalności tej kierowało nastawienie wrogie wobec postępu społecznego, wrogie wobec przemian społecznych i broniące dotychczasowego kapitalistycznego ustroju. Postawa ta wyrażała się też w widzeniu przyszłości dla Kościoła i katolicyzmu jedynie w dawnych warunkach, co w skutkach oznaczało wyzbywanie się apostolskiego nastawienia wobec nowych czasów i nowej epoki społecznej. Wrogość wobec reformy rolnej, wrogość wobec unarodowienia przemysłu i wobec innych podstawowych osiągnięć społecznych Polski Ludowej doprowadziła w wyniku tego nastawienia nie tylko do szkód dla ściśle pojętego interesu państwa, ale i do przeciwdziałania czy osłabienia możliwości układania się poprawnych stosunków między Kościołem a Państwem, do traktowania Porozumienia z kwietnia 1950 r jako martwej litery, co godziło zarówno w interes Państwa, jak i w dobro Kościoła i jego misję religijną w Polsce Ludowej. Ku tej szkodliwej działalności kierowały ks. bp. Kaczmarka i współoskarżonych poglądy prowadzące do utożsamiania wiary ze wsteczną postawą społeczną, a dobra Kościoła z trwałością i interesem ustroju kapitalistycznego. Z tego stanowiska wynikało wiązanie się z imperialistyczną i nastawioną na wojnę polityką rządu Stanów Zjednoczonych…: : (Źródło: T. Mazowiecki “Wnioski”, [w:] Wrocławski Tygodnik Katolicki, nr 5, s. 3-4, 27 września 1953).

Proces biskupa Kaczmarka nie był pierwszym procesem duchownego katolickiego w PRL. Władze komunistyczne miały już w tej dziedzinie doświadczenie, które teraz wykorzystano. Dziesięć lat wcześniej odbyła się rozprawa przeciwko księżom w Krakowie. Zarzuty były bardzo podobne: szpiegostwo na rzecz Stanów Zjednoczonych i Watykanu oraz próba obalenia ustroju socjalistycznego siłą. Wówczas również ogłoszono rezolucję ZLP w Krakowie potępiającą księży, którą podpisali m. In. Jan Błoński, Kornel Filipowicz, Ludwik Flaszen. Leszek Herdegen, Władysław Machejek, Włodzimierz Maciąg, Henryk Markiewicz, Sławomir Mrożek, Tadeusz Nowak, Stefan Otwinowski, Adam Polewka, Julian Przyboś, Maciej Słomczyński, Wisława Szymborska, Tadeusz Śliwiak, Anna Świrszczyńska, Olgierd Terlecki i inni. Skala zastraszenia była duża…  A co najważniejsze, scenariusz działania władz pozostawał dokładnie taki sam w przypadku procesu biskupa Kaczmarka.

 7 lutego 1955 r. biskup Cz, Kaczmarek uzyskał przerwę w odbywaniu kary, która trwała do 3 lutego 1956 r. Zabroniono mu powrotu do diecezji, więc poddał się leczeniu w Polanicy. Kiedy minął termin zwolnienia, znów znalazł się więzieniu, następnie po amnestii 1956 r. internowano go w klasztorze w Rywałdzie, który opuścił samowolnie w połowie września, powiadamiając o swojej decyzji ówczesny rząd. 20 grudnia 1956 r. Najwyższy Sąd Wojskowy uchylił poprzedni wyrok w całości przekazując sprawę do sądu I instancji, który z kolei przekazał sprawę do prokuraturze wojskowej, a ta 20 marca1957 roku sprawę umorzyła, co było równoznaczne z rehabilitacją. W uzasadnieniu wykazano bezzasadność oskarżeń i stwierdzono, że zeznania świadków zostały z nich wydobyte przy pomocy niedozwolonych metod śledczych. Prokuratura Generalna umorzyła postępowanie karne, stwierdzając, że biskup Czesław Kaczmarek nie popełnił zarzucanych mu w latach stalinowskich czynów, dopiero w roku 1990.

Aresztowanie biskupa Kaczmarka było częścią zaplanowanej akcji przeciwko Kościołowi i Episkopatowi. Chodziło o poróżnienie biskupów z ogółem księży. Na trzeci dzień po ogłoszeniu wyroku na biskupie Kaczmarku, aresztowano prymasa Wyszyńskiego. Stało się tak, ponieważ prymas nie chciał podpisać oświadczenia potępiającego działalność polityczną biskupa Kaczmarka. Zamiast tego, Episkopat wydał oświadczenie: „W związku z obecnie zakończonym procesem Biskupa Czesława Kaczmarka, Ordynariusza Diecezji Kieleckiej, Episkopat Polski uważa za swój obowiązek sumienia podać następujące wyjaśnienia, które złożył w Radzie Ministrów zgodnie z artykułem 32 paragraf 7 Konstytucji Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.

Twierdzenie, jakoby Stolica Apostolska, ojciec święty i Watykan dawały Episkopatowi Polskiemu dyrektywy polityczne, nie odpowiada prawdzie. Prymas kardynał A. Hlond, jak również śp. Kardynał Sapieha nigdy w toku prac Konferencji Episkopatu nie przekazywali żadnych instrukcji Watykanu, dotyczących bądź wewnętrznej, bądź zagranicznej polityki Polski. Nie czynił tego również nigdy obecny Przewodniczący Konferencji Episkopatu”.

Strategię walki z kościołem rozszyfrował kardynał Wyszyński, który w dniu 14 stycznia 1852 r. zapisał: „Na tym będzie bazowała taktyka walki z Kościołem. Wszystkie urzędy dostały rozkaz, aby w niczym nie prowokować duchowieństwa niższego. Natomiast jest rzeczą pożądaną, aby konflikt na odcinku episkopatu narastał. Miałby być wykorzystany proces biskupa Kaczmarka; aresztowania kieleckie idą po linii procesu. Kielce mogą być poligonem w sprawach kościelnych”.

4 czerwca 1953 roku w czasie słynnego kazania podczas procesji Bożego Ciała prymas powiedział: „Nie wolno sięgać do ołtarza, nie wolno stawać pomiędzy Chrystusem a kapłanem, nie wolno gwałcić sumienia kapłańskiego, nie wolno stawać między biskupem a kapłanem. Uczymy, że należy oddać co jest cezara cezarowi, a co bożego Bogu. Ale gdy cezar siada na ołtarzu, to mówimy krótko: nie wolno!”.

„Rzeczy bożych na ołtarzu cezara składać nam nie wolno.

Non possumus!”

Biskup Czesław Kaczmarek nie podobał się władzom, ponieważ był wrogi wszelkim układom z komunistami. Poza tym wiedziano o jego bliskich kontaktach z ambasadorem USA: Arturem Bliss Lanem. Ambasador ten alarmował Zachód o sfałszowaniu wyników wyborów w Polsce. Na znak protestu wobec nikłej reakcji władz amerykańskich, podał się do dymisji, a kiedy wrócił do Stanów, opublikował książkę pt. „Widziałem Polskę zdradzoną”.

Komuniści chcieli także powiązać osobę biskupa Kaczmarka z tzw. pogromem kieleckim i oskarżyć go o jego wywołanie, a także o szerzenie antysemityzm. Ksiądz Jan Śledzianowski w swojej książce napisał, że przed wojną była: „…poprawność a może nawet zażyłość stosunków społecznych, jakie istniały w Kielcach między gminą żydowską i jej rabinem, a biskupem kieleckim. Następnie w okresie okupacji polecenie biskupa Cz. Kaczmarka, aby nieść pomoc wszystkim, którzy są w potrzebie, dotyczyło zarówno wysiedlonych i bezdomnych Polaków jak i Żydów. Biskup ;narażając siebie i księży, nakazał przechowywać poszczególnych Żydów, z którymi miał bezpośredni kontakt, chronić każdego, kogo dałoby się ocalić (…) Oczywiste, że biskup Cz. Kaczmarek nie mógł ocalić Żydów z getta kieleckiego, gdyż znajdowali się oni w rękach gestapo, i sam biskup poddany był tej niewoli. Nie mógł też biskup Czesław ocalić Żydów w Kielcach na ulicy Planty 7 w dniu 4 lipca 1946 r. ponieważ był poza Kielcami, a jego przedstawiciel – ks. R. Zelek, proboszcz parafii katedralnej nie został dopuszczony przez wojsko na miejsce rozgrywającej się tragedii, gdyż nad przebiegiem pogromu czuwał Urząd Bezpieczeństwa”.

Po powrocie na biskupstwo do Kielc biskup Kaczmarek nie zamierzał siedzieć cicho. W 1959 roku wygłosił kazanie na temat prześladowania katolików w Chinach przez tamtejsze władze komunistyczne. Kazanie to rozwścieczyło samego pierwszego sekretarza, Władysława Gomułkę, bowiem w zawoalowanej formie mówiło o sytuacji katolików w Polsce. W odwecie władze ogłosiły pobór wojskowy dla kleryków w Kielcach, a następnie bezprawnie zabrano Kościołowi budynek przy ulicy Wesołej, z przeznaczeniem na przychodnię lekarską.

Chorego biskupa Czesława odwiedził 20 sierpnia prymas, Stefan Wyszyński.

Kielecki biskup, Czesław Kaczmarek, zmarł 26 sierpnia 1963 r, w Dzień Matki Boskiej Częstochowskiej.

Pogrzeb odbył się w Kielcach . 28 sierpnia. W żałobnym pochodzie przeniesienia zwłok z kościoła Świętej Trójcy do Katedry o godzinie osiemnastej uczestniczyło kilkunastu biskupów, 350 kapłanów diecezjalnych i obcych, alumni Seminarium Duchownego, około 200 sióstr zakonnych i dziesiątki tysięcy Kielczan oraz okolicznej ludności, którym biskup przewodził 25 lat. Odczytano fragment Jego testamentu, w którym napisał m. in.: „moim wrogom, którzy niesłusznie przydali mi tyle krzyża i cierpień, mimo wszystko przebaczam, starając się naśladować Chrystusa miłosiernego i  i dziękuję im za daną mi okazję przejścia przez próbę  i czyściec na ziemi”.

Biskup J. Świrski powiedział, że śp. Biskup był postacią tragiczną, ponieważ: „…polityka wzięła niejako w monopol swój wszystko – i młodzież, i robotnika, i chłopa i całą akcję społeczną i powiedziała, że do tych dziedzin wstęp księżom wzbroniony. Młody i zapalony działacz społeczny nie mógł się z tym zgodzić i musiał energicznie temu się przeciwstawiać. Ani młodzieży, ani szerokich mas nie mógł zostawić politykom, szczególnie tym politykom, którzy wołali: precz z Bogiem i precz z Kościołem”.

Następnego dnia, w czwartek 29 września odbyły się uroczystości pogrzebowe oraz złożenie ciała w podziemiach katedry.

Ks. Śledzianowski napisał: „Katedrę kielecką najpóźniej opuścili wierni… ci z zewnątrz – po wyjściu księży i zakonnic – mieli nadzieję, że wejdą do wnętrza świątyni, dotrą do trumny… Przywodzili na pamięć dni i lata tego człowieka pośród nich. On także – Czesław biskup kielecki z lubelskiego szpitala na pełny jubileusz 25-lecia swojego biskupstwa, na 26 sierpnia zamierzał wydać list pasterski, i zapisanych fragmentach listu przywołał całą spuściznę swojego życia między nimi: (…) Największą wymową jego wędrówki przez ziemię był ów pogrzeb, dopełniający jego srebrny jubileusz pasterzowania w Kościele Kieleckim”.

Kielecka gazeta „Słowo Ludu”, organ KW PZPR, podała w maleńkiej notatce na drugiej stronie komunikat, że odbyły się uroczystości pogrzebowe kieleckiego biskupa Czesława Kaczmarka.

Nie był to koniec cierpień biskupa, bowiem w tymże roku 1963 ukazał się pamflet byłego księdza Leona Świderskiego pt. „Oglądały oczy moje”, pisany pod protektoratem Służby Bezpieczeństwa, a mający zohydzić postać duchownego w oczach społeczeństwa. Pamflet ten publikowało w odcinkach najbardziej popularne wówczas pismo w Polsce – „Przekrój” krakowski.

Proces biskupa Kaczmarka uświadomił wielu Polakom skalę przemocy w Polsce, antykatolicki i antypolski charakter tej narzuconej władzy, był kolejnym stopniem w budowaniu społecznego buntu, aż do odzyskania Niepodległości.

 

 

Bibliografia:

Jerzy Stępień, z Biskup Kaczmarek przed stalinowskimi sędziami, w: Pamiętnik Świętokrzyski. Studia dziejów kultury chrześcijańskiej, Kielce 1991

Daniel Wojciechowski, Biskupiak. Zespół Szkół Katolickich im. Św. Stanisława Kostki w Kielcach, Kielce 2005.

Jan Śledzianowski, Ksiądz Czesław Kaczmarek biskup kielecki 1895-1963, Kielce 1991.

Wspaniały pogrzeb ks. Biskupa Łosińskiego, w: „Orędownik. Ilustrowany dziennik narodowy i katolicki” 1937 nr 21.

Wielkie dni Diecezji Kieleckiej, w: „Gazeta Tygodniowa” 1938 nr 38.

  

 

Zdzisław Antolski


Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko