Wacław Holewiński – Mebluję głowę książkami

0
96

Wacław Holewiński


Mebluję głowę książkami


mebluje-glowe




Ze wsi, z miasteczek wagonami jadą…

 

kazdy zostalW grudniu 1961 roku Związek Młodzieży Wiejskiej, Komitet Badań nad Kulturą Współczesną i Zakład Socjologii Wsi PAN i Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza ogłosiły konkurs na pamiętnik młodego pokolenia. Wpłynęły 5475 prace. To ten materiał, te zapisy, pamiętniki, stały się podstawą książki Nesterowicza. Formalnie opisał losy ledwie czworga z tych, którzy wzięli udział w konkursie. Ale, jak sam przyznaje, dokonał pewnej manipulacji. Bo choć losy tych ludzi są prawdziwe, to dodał do nich zdarzenia, które opisali inni, połączył losy ludzi, którzy się nie znali – a w ten sposób, chcemy tego czy nie, ta narracja jest i prawdą i fałszem jednocześnie. Czy ten sposób kreacji rzeczywistości jest dopuszczalny? Nie mnie rozstrzygać. Wiem jednak na pewno że ta kumulacja daje mocny, wyrazisty i co więcej rzeczywisty obraz wczesnego PRL-u.

Kim są bohaterowie książki Nesterowicza – Regina, Marian, Jan i Adela? Jaki dla nich znaleźć wspólny mianownik? Bieda? Wieś? Awans społeczny? Zaangażowanie?

Mam wrażenie, że tę książkę pokolenie dwudziestolatków, także ich rodziców, czterdziestolatków, będzie czytać jak bajkę o żelaznym wilku. Bo jak powiedzieć dziś ludziom, że w roku 1951 aktyw ZMP tropił „nieprawomyślne” książki, że zaglądał „pod łóżka, sienniki i poduszki w internacie, otwiera szafki i szuka pod ławkami w klasach. W szkolnej bibliotece selekcja przebiega gwałtownie, przez otwarte okno tomy lecą na podwórze.” Kossak-Szczucka, Szelburg-Zarembina, Ossendowski, Fieldler (Dywizjon 303), May, Mniszkówna (głosi wątpliwą moralność), Pobóg-Malinowski (wielbiciel Piłsudskiego), Gomułka (odchylenie prawicowo-nacjonalistyczne), Uprawa marchwi pastewnej (nie potępia kułactwa), bracia Grimm, W państwie króla Ćwieczka, Bohaterski miś, czyli przypadki pluszowego niedźwiadka na wojnie i dziesiątki, setki innych? Jak opowiedzieć o strachu przed kolektywizacją, jaki opanował wieś? Jak opowiedzieć o tych wiecach, zebraniach partyjnych, deklaracjach. O godzinach braw i donosach. Jak wreszcie opowiedzieć o nędzy. Nędzy niewyobrażalnej, przejmującej. O więźniach w kopalniach (rok pracy liczony za dwa odsiadki), o ZMP-owskich „trójkach” notujących, kto chodzi na msze. I jeszcze o tym, że był Stalin. Taki Stalin: „Ten Wielki Człowiek, którego kochałam jak ojca, zmarł. A przecież on sprawił, że mogłam za darmo się uczyć”.

Ktoś im namieszał w głowie? Nie. W Polsce dokonywała się rewolucja. Totalna. W głowach, sposobie myślenia, odbierania rzeczywistości. Podlana sosem jedynej dopuszczalnej prawdy, ale też przywilejami, awansami, przenosinami ze wsi do miast, z partią nagradzającą ale i nieustannie tropiącą wrogów.

Nie do uwierzenia. Ale przecież przykładamy do tych obrazków własne miary, nasz czas, filtr wiedzy o tym co było, jak się to skończyło. Nikt nie wygoogluje prawdy. Innej prawdy.

Adela jedzie do Warszawy. Jest delegatką na V Światowy Festiwal Młodzieży i Studentów. Miasto, Pałac Kultury, czarnoskórzy delegaci, tańce, tłumy, autografy, rozmowy na migi. Jakże łatwo uwierzyć w inny świat. Świat, który razem zbudujemy. Przyjazny, tolerancyjny, bez wyzysku. Z Partią na czele.

Jan, gdzieś na mazurskiej wsi, w PGR-ze jako młodszy agronom. Wszyscy kradną, piją, nikt się nie pali do roboty. „Jan nie zdaje sobie sprawy, że patrzy na wierzchołek góry lodowej. W zeszłym roku we wszystkich spółdzielniach ubito prawie dziewięćdziesiąt tysięcy świń i dwadzieścia pięć tysięcy owiec. Podobno z konieczności, inaczej zwierzęta padłyby same.”

Marian: „Kułacy mają konie, młockarnie, żniwiarki, a tacy jak moja rodzina po parę mórg i nędznej krowince. […] Przyjdzie na was kres, legioniści, strzelcy, AK-owcy.”

Angażują się, uczą, jeżdżą na szkolenia. I nie mogą dopuścić do siebie, że świat niekoniecznie jest taki, jaki im przedstawiają. Burzą im ten wizerunek ci, którzy wierzą imperialistom, klerowi, kułakom. Marzą o innej Polsce. Niektórzy idą do Partii. Ktoś im stawia zadania, klepie po ramieniu, a potem… potem prosi o podżyrowanie pożyczki. Ta wiara nie trwa wiecznie, to prawda. Bo jak wierzyć, gdy twoje studia, marzenie o studiach, legnie w gruzach na skutek donosu? Ta nowomowa, hasło – „niepewna ideologicznie” – wystarczy. Nie ma znaczenia, byłaś najlepsza, najgorsza, nie, ważne czy wyparłaś się Boga. Albo rodziny. Ojciec miał za duże gospodarstwo…

Ta książka w wielu miejscach porusza. Obrazy nędzy – te chaty z jedną izbą, klepiskiem, czternaściorgiem rodzeństwa, jednym łóżkiem, wiecznym głodem, parą butów dla wszystkich – trudno przejść obok tych obrazów obojętnie. Trudno przejść obojętnie obok alkoholu, który rujnował małżeństwa, rodziny, maltretowanych dzieci. Trudno też zrozumieć te postawy, wiarę w ideologię, która zamiast szczęścia, dobrobytu – niosła rozczarowania. Żyli w Polsce jaką „dostali”. Marną, przaśną, zideologizowaną. Byli dziećmi przemian. Zaangażowanymi dziećmi. Łatwowiernymi? Chyba nie, chyba nie w tym problem. Ile zrozumieli po latach? Jakie było to ich życie? Rozczarowujące? Przegrane? Niespełnione? Tysiące losów przefiltrowanych w konkursie. O czym pisaliby dziś? O nudnym świecie? Komputerach, studiach, podróżach?

 

Piotr Nesterowicz – Każdy został człowiekiem, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2016, str. 240.




 

Nie ma jednego islamu. Są ludzie


poddajeTakie książki powstają dla rozwiania lęków, zrozumienia obcych/innych, wczucia się w ich świat. Rzadko kiedy wypełniają swoje założenia. Z reguły dotykają problemu naskórkowo, penetrują problem niezbyt dokładnie, obracają się w stereotypach.

Lęki nasze wobec muzułmanów, ich wobec nas… Świat muzułmańskich kobiet w Polsce. Dudek uznała, że najlepiej opowiedzieć o nim poprzez rozmowę. Nie zawsze akceptuje ich sposób podejścia do życia. Zwłaszcza tych ortodoksyjnych, salafitek. To źle? Jest Europejką, inne standardy, inne rozumienie praw człowieka, inne oczekiwania od życia, inna kultura. Wszystko inne.

Muzułmanki w Polsce. Te, które były tu od zawsze – polskie Tatarki, konwertytki i te napływowe. Z Syrii, z Bośni. Jedne nie lubią innych. Trudno się dziwić. Tatarki wrośnięte w Polskę od stuleci, rzadko kiedy w konflikcie z kościołem katolickim, rzadko wyobcowane, rzadko kiedy obnoszące się ze swoją wiarą. Konwertytki… Chyba najtrudniejsze we współżyciu. Dlaczego zmieniają wyznanie? Czego szukają? Czemu to one innym zwracają uwagę na haram – czego nie wolno? Czemu uważają, że lepiej rozumieją Koran od innych? I te przyjezdne… Z Bośni, z Syrii. Im jest pewnie najtrudniej. To nie ich domy, nie ich przyjaciele, znajomi. Znalazły się tu na chwilę, czasami zostają dłużej, na zawsze.

Dudek pyta, a one wracają, pewnie wszystkie. Dlaczego ich religię utożsamia się z terroryzmem? Przecież Breivika nikt nie pyta o jego Boga. A tego szaleńca, który kilka miesięcy temu zamordował w Warszawie swoją nauczycielkę i odciął jej głowę? Jest wierzący, niewierzący? Więc dlaczego? To nie są pytania na które nie ma odpowiedzi – mam wrażenie, że podskórnie muzułmanki wiedzą dlaczego. Są przeczulone? Niekoniecznie. A ten świński łeb wrzucony do meczetu? Dlaczego? Wciąż „dlaczego”? Przykryją włosy chustą – dlaczego? Nie jedzą wieprzowiny, dlaczego? Uciekają od Chrystusa? Dlaczego? Modlą się pięć razy dziennie? Dlaczego? Makijaż, seks, druga żona, alkohol, pieniądze w kontrakcie małżeńskim dla kobiety, ślub tymczasowy… Dlaczego?

Nie ma zrozumienia. To prawda. Helena mówi: „Wiem, że on nie chciałby kolejnej żony. Ale dopuszczam taką sytuację: mam wylew, przydarza mi się coś złego. Jestem sparaliżowana, staję się dla niego ciężarem. Nie mogę z nim sypiać, nie mogę dać mu dzieci. Wolałabym, żeby żył pełnią życia i wziął sobie drugą żonę, niż żeby mnie zostawił.” Inna godzi się na małżeństwo na odległość. Ona tu, on w Egipcie. Tu ona jest żoną, a tam… Tam też jest żona. Ale o szczegółach pożycia nie należy mówić.

„Nie żuj gumy. To wulgarne. Do jedzenia lodów zawsze używaj łyżeczki. Nie chcesz przecież powodować skojarzeń.”

Co strona jakaś odmienność, jakaś rysa, coś co budzi wewnętrzny sprzeciw. Ale w drugą stronę jest tak samo. Któraś mówi że tak, potępiamy zakaz prowadzenia auta przez kobiety w Arabii Saudyjskiej. Ale przecież one mają kierowców. Okryte ciało? Przecież to, co piękne ma być dla męża, dlaczego ma być wystawione na widok innych? Ale Adrianna mówi: Uważam, że najważniejsze jest pokazywanie skromności w zachowaniu. Owszem, chcę być postrzegana przez pryzmat wiedzy, charakteru i intelektu. Jednak żyję w Polsce, gdzie hidżab nie funkcjonuje. Jeśli go nie zakładam, nie zwracam na siebie uwagi, zachowuję więc skromność, rezygnując z chusty.”

Koran, zasady, zakazy, rodzina. „Nie byłam złą dziewczyną, kochaliśmy się, ale gdyby jego rodzina mnie nie zaakceptowała, zostawiłby mnie.”

Nie, nie dziwiły mnie te opisy. Wiele lat temu w syryjskim Homs, a może w Hamie, szedłem z dziewczyną i kumplem ulicą. Byliśmy w krótkich spodniach. Prażyło słońce, pewnie ze trzydzieści pięć stopni. Na ramionach mieliśmy ciężkie plecaki. Zostaliśmy obrzuceni kamieniami, musieliśmy uciekać. Byliśmy obcy. I te krótkie spodnie. To chyba wtedy zrozumiałem, że tam nie jestem u siebie, że powinienem szanować miejscowy obyczaj, przestrzegać ich zasad. Ktoś powie: dlaczego to nie działa w drugą stronę? Bo przecież nie działa. Jesteśmy mądrzejsi, bardziej tolerancyjni? Sami się utwierdzamy w takim myśleniu. Z wygody? Ze strachu? Z poczucia wyższości?

Nie ma jednego islamu. Są ludzie. Źli i dobrzy. Mordercy i ci, którzy morderców potępiają, odrzucają, starają się być wolni – może na przekór. Są ci, którzy wybrali „nową” wiarę bo źle się czuli w starej. Są ci, którzy odkryli w niej prawdę.

Tak, muzułmanie budzą strach. Zasłużyli nań sobie dziesiątkami ataków, terrorem, napaściami. Ale przecież jest ich kilka miliardów, w samej Europie chyba siedemnaście milionów. A z każdym rokiem będzie więcej. Bać się wszystkich, potępiać, odwrócić się od nich? Tak się nie da. Zwłaszcza, że wielu się tu urodziło, że Polska to od pokoleń ich kraj. Że ich ojcowie, dziadowie przelewali za nią krew. Są u siebie!

Anna Dudek próbuje rozmawiać, zrozumieć, czasami zaakceptować, wejść w czyjeś buty. I proponuje nam tę samą terapię. Słuchać i zrozumieć.

 

Anna J. Dudek – Poddaję się. Życie muzułmanek w Polsce, PWN, Warszawa 2016, str. 239.

 

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko