Ignacy S. Fiut
Pod chmurną kopułą nieba
Autorka ta wydała już trzy książki literackie: dwa tomy poezji –„ Romans z sobą” (2013) i „Myślne miraże” (2014), zaś w roku 2015 ukazał się jej autorstwa monodram pt. „Prześwity”. Tomik czwarty Elizy Segiet pt. „Chmurność” – można nazwać wyznaniami i cierpieniami „dojrzałej Werterki”, w którym lirycznie i panegirycznie dokonuje bilansu życia osobistego, ale i w szerszym kontekście swej wielopokoleniowej rodziny.
Ten dwuczęściowy tematyczne dyskurs poetycki rozwinięty w tej książce organizuje się wokół trzech słów kluczowych: miłość i pamięć oraz wspomnienia – te bliższe i dalsze. Zbiór otwiera po trosze egzaltowany wiersz o znamionach romantycznych, zadedykowany dr. hab. Piotrowi Mrozowi – gdzie czytamy: „Życie jest zawsze debiutem./Jak agawa – /tylko raz/kusi rozkwitem piękna./Uczymy się słów,/by móc rozmawiać/i próbować zrozumieć świat./Uczymy się życia,/by z godnością/i podniesioną głową/móc powiedzieć:/nie żałuję”. Dla poetki – jak każdej wrażliwej kobiety – zegar i jego „tik tak, tik tak” oraz doświadczenie codzienności bywa dramatyczne, ale właśnie Segiet ma ciekawą receptę na ten „bezwzględny upływ czasu” i podpowiada, że to należy wziąć w przysłowiowy „nawias” i „żyć pełnią chwil”, rozciągając ją nawet na wieczność. W utworze pt. „Codzienność” pisze więc: „(…) Choć krzyżują się/wspomnienia z planami – /wiesz,/że już nic nie będzie/takie jak było wczoraj.//Zawsze powtarzaj:/dobrze, że tutaj byłem.//Jutro, może cię zaskoczyć”. Ta realność upływu czasu, ale i wartość chwili dla autorki nie ma jakiegoś tradycyjnego wymiaru hedonistycznego, ale bardziej nawiązuje do tego nowoczesnego antycypowania czasu w wymiarze kosmicznym, które może budzić nadzieję na możliwość „alternatywnego bytowanie”. Kobieta bowiem w doświadczaniu świata może stawać się „sternikiem wyobraźni” analogiczne jak wena twórcza artysty. Poetka przypomina miłość między Heloizą i Abelardem, ale uważa, że można przecież pójść dalej tą drogą miłości, bo wystarczy, by kochanka wabiło „zapachem wspomnień” tylko jej ciało. W wierszu tytułowym „Chmurność” Segiet wyznaje istotę swej recepty na życie tą „przysłowiową chwilą” i pisze: „Chowam się/w ciszy/niepewności jutra,/cieszę się, że dzisiaj nade mną jest/niebo./Opowiadam bajkę z chmur,/choć nie wiem/jak się skończy. Wiatr daje zakończenie,/póki niebo się nie otworzy/ – patrzę/bo w niebie widzę kształty ziemi//Piękne są chmurne podróże/i chmurność nieba/jest piękna”. To piękny sonet, choć przecież dotyczy harmonii ziemi i nieba, pośród których płynie człowiek, żyjąc właśnie kolekcją takich wzniosłych chwil. Świat bowiem dla poetki – to dialektyka ciszy stabilizującej życie i nawał chwil, które je dynamizują, by nadawać mu naturalny charakter, w którym króluje egoizm. Dzisiaj w nim chyba nie ma już miejsca na miłość przysłowiowych: Romea i Juli i nie może ona być w pełni urzeczywistniona, przez brutalność innych, pozostając nieskonsumowanym projektem – przestrzenią jedynie idealistycznego rozwoju ducha! Świat ludzi – konstatuje autorka – staje się od zarania niekończącą się areną kuszenia, która właściwie zamyka ludzi w klatkach niekończącego się pożądania – począwszy od „biblijnego raju”. Życie zamienia się w niekończący się korowód tańców na różne okazje, a w zaciszu prywatnych mieszkań kończą się one płaczem, który zabija „łaknienie życia” zmieniając ludzi w „duplikaty pragnień”. Z wiekiem, kiedy pojawia się niedosyt życia podgrzewany wspomnieniami, poetka już wie, że należy czekać głównie na sny, a nie na fakty. Odkrywa przy okazji, że w związkach między kobietą i mężczyzną stajemy się najczęściej „przygodą” i „zagłuszamy łzami ciała” swoje tęsknoty przygniatane „ciężarem przeszłości”. Szybko ukazuje się, że uroda w życiu to tylko dodatek, a prawdę o nim mówi przyprószona bielą włosów nasza głowa. Wspomnienia z dzieciństwa stopniowo się zacierają, a nowe dzieci „nie mają czasu patrzeć na starość”. Doświadczenie samotności staje się dla poetki coraz bardziej „głośne” i stara się przytulic do nadziei, choć próby zamalowania przeszłości fasadą są tylko chwilowo skuteczne. W wierszu pt. „Fasada” czytam zatem: „(…)Na ścianie/kamienicy bez przyszłości/znikają już ślady czasu//Na krótkiej, jednokierunkowej/ – jak życie – ulicy/można zamalować słowa//ale nie ma farby/do wymazania pamięci”.
W wierszu pt. „Biurko”, zadedykowanego prof. Józefowi Lipcowi, poetka rozwija refleksję na temat jego sentencji do niej skierowanej” „Nikt inny nie może za nikogo myśleć –”. Z czasem zrozumiała bowiem, że ta sentencja również mogła inaczej pokierować jej wyborami życiowymi, emocjonalnymi i intelektualnymi, wpływając na jej cele działania. Poddaje więc w wątpienie owe emocjonalne złudzenia (np. „wiecznego lata”, „wiecznej młodości”) i konstatuje, że człowiek – to przysłowiowy wędrowiec żyjący marzeniami, ciągle patrzący w przyszłość. Uświadamiając sobie i uzmysławiając nieustanne cyrkulacje pór roku, ich specyficzne nastroje, najbardziej poetka ceni „krainę przebudzenia” pojawiająca się wiosną, budząca nawet najstarsze dęby i brzozy, poprawiające swój stateczny wygląd w „Zielonym Stawie”, być może będącym metaforą naszego doczesnego świata w perspektywie wieczności. I wtedy cisną się autorce na kartkę papieru wspomnienia związane z tragedią jej rodziny, która w większości zginęła w Oświęcimiu jako ofiary żydowskiego Holocaustu. Pyta więc, czy część jej rodziny musiała pojechać do Auschwitz, by tam wziąć „ ostatnią kąpiel”; kto wróci ojcu zabite dzieciństwo, dziadkowi skrytkę z okupacji, która była dla niego: „norą życia i śmierci”, kto zwróci jej eksterminowanym rodakom „zamordowaną godność osobistą”, a w związku z tymi doświadczeniami ostatniej wojny: „czy życie/jest dobrem – /nie gorszym od śmierci? Przy okazji w wierszu pt. „Testament” przypomina: „Wiesz,/że ludzie nie mają wpływu/na swoje pochodzenie./Nie da się zrobić jego korekty.//Rodzimy się jako spadkobiercy/i darczyńcy,/ale tak samo potrafimy kochać”.
Owa „chmurność” na kopule nieba stanowi ciekawe zwieńczenie kolejnych wierszy autorstwa Segiet, w których ukazuje wiele prawd o naszym doczesnym losie, zawsze jakoś niepewnym. Choć staramy się być idealistami i optymistami, to jednak musimy pamiętać, że ta kopuła nieba rzadko jest dla nas błękitno-niebieska, ale najczęściej jej chmurność towarzyszy nam na co dzień. Warto więc sięgnąć po ten tomik i przemyśleć obrazy oraz idee, które z wielką pieczołowitością przywołuje poetka ze swej pamięci i wyobraźni.
Ignacy S. Fiut
E. Segiet, „Chmurność”, redakcja i posłowie: Magdalena Węgrzynowicz-Plichta, projekt okładki: Piotr Karczewski, Wydawnictwo SIGNO, Kraków 2016, s. 68.