Zdzisław Antolski
AKUSZERKA PRZESZŁOŚCI
W swoim nowym zbiorku wierszy, Eliza Segiet, kreśli poetyckie portrety wielu osób różnej płci i charaktarów. Są to po mistrzowsku ujęte w słowach, zapisane jak w błysku flesza wyobraźni poetyckiej, wizerunki będące symbolami ludzkiego losu. O jednych pisze w pierwszej osobie, do innych zwraca się w drugiej, a o jeszcze innych w trzeciej. Te wizerunki są „chmurne” czyli płynne, zmiennokształtne:
(..)
Opowiadam bajkę z chmur
choć nie wiem
jak się skończy.
(..)
piękne są chmurne podróże
i chmurność nieba
jest piękna
(Chmurność)
W wierszach dominuje uczucie przemijania, krótkotrwałości szczęścia i fascynacja chwila, która urasta do wieczności. Są jednak tacy, którym życie ucieka, bo wszystko odkładają na później. Obiecują tylko, sobie i innym, wspaniałą przyszłość, ale ich słowa są bez znaczenia, dlatego są „łyse”:
Miałeś wiele planów –
wszystkie na później.
A ona myślała,
że wydarzy się cud
Mówiłeś do niej –
swoje łyse słowa,
słowa jak czeki bez pokrycia.
Miała pewność,
że będzie tak jak obiecałeś.
Nigdy nie ośmieliła się spytać:
kiedy stanie się nowe?
A przecież ty
nie miałeś żadnych planów.
(…)
(Łyse słowa)
Autorka nie ocenia swojego bohatera, bowiem nie znamy przyczyn jego duchowej inercji. Wszelka energia życiowa zamyka się u niego tylko w snuciu nierealnych planów. Nie jest zdolny do podjęcia decyzji i dalszego działania. Jest to bardzo rozpowszechniony w dzisiejszym społeczeństwie przejaw neurotycznego zachowania o czym swego czasu pisała szeroko znana amerykańska psychoanalityczka, Karen Horney, zwłaszcza w swoim głównym dziele pt. „Neurotyczna osobowość naszych czasów”.
Ale nie tylko w słowach człowiek może zawrzeć ekspresję swoich pragnień. Oto bohaterka wiersza pt. „Taniec” wyraża swoje pragnienia w spojrzeniu:
Jej oczy mówiły, że
chce tańczyć
bawić się, szaleć.
Być może
zazdrościła innym –
roztańczonych nóg.
Spowita niemocą –
płakała. (…)
Znane są wszystkim osoby, które czy to z nieśmiałości, czy z braku odpowiednich słów „mówią oczami”, a nawet całym sobą, każdym gestem. Najczęściej widzimy takie reakcje u dzieci, ponieważ dorośli bardziej maskują swoje emocje, tak jak tancerka:
(…)
Nikt nie widział jej łez,
nikt nie widział, że
jak inni
łaknie życia.
Może nie chciał zobaczyć?
W zakończeniu tego wiersza obserwujemy dramat kobiety, która z powodu samotności albo kalectwa maskuje swoje nieszczęście płacząc ukradkiem. Innym problemem jest obojętność otoczenia, które nie dostrzega dramatu bliskiej osoby, a może nie chce tego uczynić z powodu wygodnictwa, konformizmu czy braku empatii.
W wierszu „Duplikat” poetka uświadamia czytelnikom, że nawet wśród nagich kochanków pozostają pewne obszary nieznane, tajemnice duszy. Ale zdarza się też, że ktoś kocha tylko swoje wyobrażenie, marzenie, czy pragnienie:
(…) Naga miłość
nie pyta o zasady
Światu pokazuje łaknienia,
a on lubi tajemnice.
Ona
– wyszeptał do gwiazd –
znowu była tylko duplikatem pragnień.
Znów mamy do czynienia z brakiem empatii, odmianą swoistego egoizmu człowieka, który chce spełniać tylko swoje marzenia, a nie dba o prawdę drugiej osoby.
Podobny temat podejmuje autorka w wierszu „Romeo”, sugerując, że być może gdzieś „wytęskniony Romeo wciąż czeka”. Otóż niewykluczone, że są ludzie samotni, którzy nadal czekają na miłość, niezrozumiani przez otoczenie, pełni dobrych chęci i pragnień, które nie mogą się ziścić.
Tymczasem, ktoś inny traktuje swojego partnera przedmiotowo. Dla niego kobieta jest jeszcze jedną przygodą:
W twoim życiu
była tylko przygoda.
jej wspomnienia
zacierają się powoli,
bardzo powoli.
Teraz już wie,
że sam próbujesz świata
i jak dawniej
rozmawiasz tylko
ze skraplającym czasem.
(Wspomnienia)
Są też osoby żyjące w świecie marzeń, w wyimaginowanych dekoracjach. Oto portret kobiety w wierszu „Czarne krople”:
(…)Po jej policzkach,
jak deszcz
spływają
czarne krople tuszu –
to deszcz duszy.
Łzami chciała
zagłuszyć swoje tęsknoty,
ale nie potrafi zgubić wspomnień.
Jak wielbłąd zapas wody.
tak ona niesie ciężar przeszłości.
Rzeczywiście, dla wielu ludzi przeszłość jest bolesnym bagażem, ale równocześnie nie mogą bez niej żyć jak wielbłąd bez wody.
Kolejny utwór pt. „Pustka” mówi o kobiecie, która „zbudowała dom,/ ale w nim jest zimno i smutno.// Zawiesiła firanki,/ ale przez uchylone okno/ wieje pustką.” Oto okazuje się, że nawet pewien dobrobyt materialny nie daje szczęścia, jeśli nie mamy drugiej osoby, która mogłaby dzielić z nami samotność. W takim domu jest zimno od emocjonalnego chłodu. Jakby ciąg dalszy tego wiersza brzmi inny utwór pt. „Było tak samo”, w którym autorka pisze:
Nie będzie już domu,
dymu z komina
Nie będzie jutra.
Zmurszałe belki
nie wytrzymują naporu czasu.
W przechylonym domu
zgarbiona kobieta
– czeka. (…)
Inna bohaterka, z wiersza „Niedosyt” wspomina miłość nad morzem, patrząc na bursztyn, który jej kochanek wyłowił ze słonej zatoki.
Głaszcze go
spragnionymi dłońmi,
Wciąż ma niedosyt,
wciąż ma wspomnienia
I nadal czeka,
ale teraz
– już tylko na sny
Przedmioty są bardzo ważne w tym zbiorku wierszy. To one przechowują pamięć o przeszłości, generują emocje, czasem są sentymentalnym wspomnieniem, a innym razem wyrzutem sumienia, jak w wierszu pt. „Fasada”:
(…) Na krótkiej, jednokierunkowej
– jak życie – ulicy
chciała zobaczyć stary dom
z namalowanym na murze śladem
jej miłości (…)
Okazuję się, że fasada kamienicy została zamalowana i w ten sposób znikł ostatni materialny ślad miłości bohaterki
Na krótkiej, jednokierunkowej
– jak życie – ulicy
można zamalować słowa,
Na przykładzie tego wiersza widzimy jak zmysłowa jest poezja Elizy Segiet. Wszystkie uczucia i wspomnienia opierają się o konkretne przedmioty, które stają się symbolami przeszłości. Nasza pamięć musi się o coś zaczepić, co można dotknąć zobaczyć, powąchać. Człowiek bowiem nie żyje w próżni, a wszystkie jego emocje muszą mieć zakorzenienie w rzeczywistości. Świetnie to widać w wierszu pt. „Odświętny stół”. I w tym zbiorku, jak i w poprzednim stół znajduje się w środku tomiku, tak jak w mieszkaniu – na środku pokoju. Stół jest, jak słońce, wokół którego wirują planety domu, czyli ludzie i przedmioty domowego użytku. Ludzie przychodzą i odchodzą, jedni umierają, inni się rodzą, a stół trwa jak symbol wieczności, a może wiecznie odradzającego się życia. Jest on także symbolem ołtarza, na którym karmimy się świętym jadłem. Przy stole toczą się rozmowy, powstają plany na przyszłość. Ale przy stole także się świętuje rodzinne uroczystości.
W pamięci,
może przetrwać czas.
Pamiętam
odświętny stół,
zapach lasu.
Pamiętam
radość z bycia razem.
Czas
-utkany wspomnieniami.
Jednak „chmurność” w poezji Elizy Segiet ma jeszcze inne znaczenie, niż tylko wspomnienia o utraconej miłości, czy depresję spowodowaną samotnością. Ma też wymiar historyczny, gdy dotyczy Holocaustu, zagłady Żydów, świadomie zaplanowanej zbrodni ludobójstwa. Nagle się okazuje, że rzeczywiście, wielu ludzi podczas ostatniej wojny dosłownie znalazło się w chmurach dymu i to nie z powodu zawodu miłosnego. Chociaż przecież również to chodzi o zawiedzone uczucie wobec drugiego człowieka. O najgorszą zdradę, uczucie pogardy i nienawiści żywioną p[rzez oprawców wobec bliźnich, ofiar.
Przyznam, że z początku uważałem za ryzykowny to nieco zabieg umieszczać wiersze o Holocauście obok rozważań o utraconej miłości. Jednak po namyśle stwierdzam, że autorka w ten sposób chciała podkreślić „banalność zła”, które dotyka ludzi w momencie kiedy się tego najmniej spodziewają, podczas codziennych zajęć. Tak zginęła Pompeja i tak niespodziewanie zagładzie uległa Hiroszima. Również Holokaust toczył się, gdy obok normalnie żyli ludzie np. w Dachau, Oświęcimiu. Nawet same ofiary wmawiały sobie do końca, że jadą do pracy albo do innego kraju. Tak się dzieje w wierszu „Pytania”:
(…) Czym wtedy różnili się ludzie?
Wiarą, marzeniami?
Niektórzy jedli chleb z pieca –
nie jadłem –
chyba nie lubiłem
Powiedz dziadku,
dlaczego, żeby się wykąpać,
jechali pociągiem
Nie wiem –
chyba nie pamiętam.
Niemal każdy wiersz z tego cyklu jest bardzo udany i porusza najważniejsze strony zagłady, kiedy to do „znienacka wyszła śmierć/ przebrana za żandarma”. A wszystko to za sprawą rzekomej „inności”. Tak o tym pisze poetka w wierszu pt. „Inny”:
Na wynędzniałej ręce
nie a opaski
z Gwiazdą Dawida mówiły:
Idzie inny
Ten wyrazisty w tłumie
szeptał:
Ci, co mnie chronicie –
pozwólcie zachować
moją godność
Ale zastanawiał się
czy życie
jest dobrem –
nie gorszym od śmierci?
We wstrząsającym, lapidarnym wierszu pt „Kominy”, autorka pisze:
Milczą już kominy
ciałopalnych pieców,
milkną Numery.
Nam nie wolno milczeć,
nadal trzeba krzyczeć.
W podsumowaniu zaś stwierdza:
Akuszerzy przeszłości
odsłaniają minione chwile,
by w szeptach murów
móc zobaczyć wczoraj.
I właśnie taką „akuszerką przeszłości” stała się sama Eliza Segiet, a jej tom wierszy „Chmurność” odbija a może zapisuje nasza przeszłość, tę chlubną i tę, o której nam zapomnieć nie wolno, aby się już nigdy nie powtórzyła.
Zdzisław Antolski
…………………………………………………………………………
Eliza Segiet: Chmurność, Kraków 2016, ss. 68.