Janusz Termer – Lord Jim – romantyczny „znudzeniec”?

0
499

Janusz Termer

Lektury nieprzedawnione


 

 Iść za marzeniem i iść za marzeniem, i tak znowu aż do końca

Joseph Conrad



Lord Jim – romantyczny „znudzeniec”?

 

 

joseph conrad      Kiedy 17-letni młodzieniec, trojga imion Teodor, Józef, Konrad, syn polskiego pisarza z Ukrainy, Apolla Korzeniowskiego – powstańca styczniowego i syberyjskiego zesłańca, wyjeżdżał w 1874 z Krakowa do Marsylii, nie ukończywszy nauk gimnazjalnych, bo zamarzyła mu się kariera marynarska, nikt nie miał pojęcia (łącznie z wychowującym go po śmierci rodziców, wujem Tadeuszem Bobrowskim), że w parę dziesiątków lat później, po odbyciu wielu egzotycznych rejsów i zdobyciu szlifów kapitańskich, narodzi się z tego marynarza jeden z najbardziej znanych autorów piszących po angielsku; analityk ludzkich dylematów wewnętrznych, artysta słowa, który przyczyni się walnie także do wyzwolenia prozy światowej z tradycyjnych konwencji narracyjnych i więzów formalnych – Joseph Conrad.

 

 

    O życiu i twórczości autora tak znanych dzieł, jak Szaleństwo Almayera (1895), Murzyn z załogi “Narcyza”(1897), Lord Jim (1900), Jądro ciemności (1902), Tajfun (1903), Nostromo (1904), Zwierciadło morza (1906), W oczach zachodu (1911), Tajny agent (1912), Los (1914) czy Ocalenie (1920), napisano setki książek, rozpraw krytycznych i dysertacji naukowych. Zastanawiano się nad wpływem faktów z jego życia i polskiego pochodzenia na twórczość literacką (wedle niektórych np. tragiczne dzieje bohatera Lorda Jima to…samooskarżenie pisarza przeciwko postępkowi z lat młodości, czyli opuszczeniu rodzinnego kraju). Spierano się gwałtownie o wartość jego utworów, jak i charakterystycznych dla pisarza kategorii obowiązku, honoru i wierności (np. ostry powojenny spór Marii Dąbrowskiej z atakującym wtedy tego pisarza Janem Kottem). Rozbierano na czynniki pierwsze problemy conradowskiej techniki powieściowej; analizowano treść, znaczenie i symbolikę niezwykłego stylu obrazowania (kto ciekaw niech zajrzy bodaj tylko do obszernego wyboru prac krytycznoliterackich Conrad w oczach krytyki światowej, PIW 1974).

 

   Conradowski bohater to najczęściej człowiek morza, ktoś poddawany ciężkim, męskim próbom, badaniu siły charakteru i wierności elementarnym zasadom moralnym, z zarazem walczący o nie wbrew wszelkim przeciwnościom Losu – ślepej w jego rozumieniu siły, pozbawionej jakiegoś nadrzędnego, boskiego czy ludzkiego, porządku i sankcji. Jedyną drogą ocalenia człowieczeństwa jest u Josepha Conrada rygorystyczne przestrzeganie owych, jak powtarzał  wielokrotnie w komentarzach do własnego dzieła, prostych zasad, czyli prostego i szlachetnego heroicznego kodeksu moralnego. Wartości i zasad czerpanych z klasycznych  europejskich tradycji humanistycznych, poprzez swoiste nawiązania do reguł i wzorców, jakby jeszcze ze średniowiecznego  ducha kodeksu etosu rycerskiego pochodzących, jak i jednocześnie i narodowego, szlacheckiego ich rodowodu oraz tradycji późniejszych, niepodległościowych, zwłaszcza polskiego romantycznego wzorca…

 

  Podkreślić jednak z naciskiem trzeba i to jednak, że Joseph Conrad jako pisarz realista, nawiązujący do dokonań tak wielkich mistrzów tego stylu w literaturze XIX wieku, sam staje się jest mistrzem w konfrontacji tych dawnych wzorców i  ideałów z rzeczywistym zachowaniem się ludzi w określonych warunkach czasu i miejsca, jak też wielkim mistrzem i twórcą literackiego sugestywnego nastroju i napięcia w procesie dociekania prawdy, determinant społecznych i egzystencjalnych oraz psychologicznej tajemnicy ludzkich zachowań, czynów i charakterów.

 

   Najbardziej znanym dziełem dojrzałego okresu twórczości Josepha Conrada jest Lord Jim, bodaj czy nie najczęściej wznawiane w świecie i w Polsce (w tłumaczeniu spokrewnionej z nim  Anieli Zagórskiej – 1926; nowe przekłady Michała Filipczuka – 2000 i Michała Kłobukowskiego – 2001; dwie adaptacje filmowe: Victora Fleminga – 1925 i Richarda Brooksa – 1965, tu w roli Jima Peter O’Toole). Bohaterem tej powieści jest młody chłopak, żyjący marzeniem o sławie i wielkich czynach na morzu. Los poddaje go wkrótce twardej próbie; tonie statek “Patna” z malajskimi pielgrzymami, a on – pierwszy na nim oficer –  w odruchu samozachowawczym, wraz z załogą skacze do łodzi ratunkowej sądząc, że nie ma dla statku ratunku, choć bał się nie tyle, jak powiada pisarz, samej śmierci, co utraty marzeń. Statek jednak nie tonie, a Jim w wytoczonym mu procesie skazany zostaje na utratę stopnia oficerskiego; dręczony wyrzutami sumienia chce zejść ludziom z oczu i na koniec osiada na odległej malajskiej  wyspie Patusan, gdzie pomaga tubylcom i zdobywa ich sympatię (to oni nazywają go Lordem). Pewnego dnia na wyspie ląduje banda białych pod dowództwem niejakiego Browna, którego słowa przywołują Jimowi przeszłość; chce się on pozbyć bandytów, ale zostawia im broń, przez co w zasadzce ginie z ich ręki syn wodza Doramina, a odpowiedzialność spada na Jima, który wybiera nie ucieczkę, a śmierć z ręki wodza, który zgodnie z prawem plemiennym musi pomścić śmierć syna. Motywy działania i wyborów życiowych Jima próbuje zrekonstruować z różnych fragmentarycznych opowieści o nim innych postaci utworu, narrator wielu powieści Josepha Conrada, Charles Marlow.

   Historycy literatury po dziś dzień spierają się o wyjaśnienie sensu i znaczenia słynnego “skoku Jima”. Próbowano stosować różne klucze, spośród których popularność zdobyła sobie np. teoria o “romantyzmie” postawy Jima, jako odpowiedniku romantycznej postawy pisarza. Większość badaczy jest jednak zgodna, że “problem Jima” należy rozpatrywać w świetle całej autorskiej koncepcji człowieka: istoty zmuszanej przez okoliczności do nieustannej walki w szeregach, walki z mrocznymi żywiołami tkwiącymi zarówno w nim samym jak i wokół niego, w imię ludzkiego Ładu moralnego i wymogów cywilizacji, życia zbiorowego. Profesor Wacław Borowy trafnie swego czasu zauważył był, że gdybyśmy w Jimie wyczuwali “materiał na jakiegoś neoromantycznego znudzeńca, bardzo by to nas w stosunku do jego losów zobojętniało. W istocie Jim nas głęboko interesuje, bo staje przed nami jako człowiek zdolny działać i kochać, człowiek czerpiący z pracy i miłości rozkosz i afirmację sensu życia”. Jim, jeden z nas, jak mówi o nim sam pisarz, na pewno takim romantycznym “znudzeńcem” nie jest dla nas i dzisiaj. Podobno ostatnią przed śmiercią lekturą marszałka Józefa Piłsudskiego  był właśnie Lord Jim, którego otwarty egzemplarz znaleziono przy jego łóżku….

 

    Bohater Lorda Jima jest natomiast – stał się po latach – jak każda nieprzeciętna, wielka i ponadczasowa postać literacka, postacią żywą i symboliczną zarazem; wywołującą u czytelnika, zawsze i wszędzie aktualne, najważniejsze pytanie egzystencjalne, przed którym ani on, ani nikt inny uciec nie może, czyli jak żyć w zgodzie ze sobą i nie popaść w konflikt ze światem innych? Wydaje się, że między innymi dlatego warto wracać do tego klasycznego już dziś utworu Josepha Conrada, jednej z największych powieści w dziejach światowej literatury i jej bohatera „Lorda” Jima, bohatera autentycznego – wedle terminologii wybitnego anglosaskiego XX wiecznego poety i krytyka literackiego W. H. Audena – „tworu wyobraźni mitopeicznej” (podobnie jak na przykład Don Kichot, Gargantua, Hamlet, Pickwick czy Szwejk), należącego do grona postaci przekraczających wszelkie granice czytelniczych gustów, wszelkie granice epok historycznych, postaci stających się powszechną własnością kultury europejskiej i ogólnoludzkiej, jej niezbywalną cząstką nadal kształtującą wyobraźnię odbiorców literatury, ich ciekawość świata, wrażliwość psychologiczną, społeczną i etyczną.

——————————–

Nowa, poprawiona wersja wstępu do wydania  Lorda Jima  w serii Towarzystwa Upowszechniania Literatury,  Warszawa, 1996


J.T.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko