Katarzyna Wójcik – Stańczyk

0
227

Katarzyna Wójcik



Stańczyk

 

pamietniki lipParafrazując nieco zapomnianego dziś futurystę Yeżego Yankowskiego – epoki rodzą się z wydarzeń, wydarzenia powstają z wypadków. Pamiętnik to kapsuła czasu, w której zamyka się starannie wybrane wypadki i wydarzenia przeszłych wieków. To właśnie takie osobiste dokumenty epoki, charakteryzujące się subiektywnym spojrzeniem na ówczesną rzeczywistość, kreują w dużej mierze wizję ludzi współczesnych na minione dzieje i pokolenia.

 

Jako że urodziłem się w Austrii, dzieciństwo spędziłem w Moskwie, moja rodzina pochodzi z Wileńszczyzny, a od trzynastego roku życia mieszkam w Warszawie, mogę w zależności od tego, z kim mam do czynienia, podawać się za poddanego Franciszka Józefa, za Litwina lub za mieszkańca Moskwy. Ale tak naprawdę to uważam się za warszawiaka.”

 

Warszawa Eryka Lipińskiego to Warszawa trzech epok – najpierw ta międzywojenna, której obrazy z pocztówek i plany znał na pamięć, i gdy w 1921 roku jako trzynastolatek przyjechał do niej pierwszy raz w życiu, doskonale orientował się w topografii miasta. To Warszawa okresu wojny, którą – nie licząc pobytów w dwóch obozach, w Auschwitz i Pruszkowie – spędził trochę w więzieniach, trochę ukrywając się w różnych mieszkaniach. To wreszcie Warszawa powojenna – odbudowana w błyskawicznym tempie i zupełnie nowym stylu, z komunistyczną władzą i wszechobecną cenzurą (odbudowa stolicy i jej ówcześni mieszkańcy zostały doskonale uwidoczniona na trwającej do 13 czerwca bieżącego roku wystawie „Warszawiacy 1945-1955” w Domu Spotkań z Historią). Ale osią jego „Pamiętników” tak naprawdę są ludzie, z którymi Lipiński chodził do szkoły, przyjaźnił się, pracował, korespondował, których poznawał czasami w niewiarygodnych sytuacjach. Ci ludzie, ogromna liczba przyjaciół i znajomych, w jakimś sensie byli „opiekunami jego losu” – w najbardziej kryzysowych sytuacjach zawsze zjawiał się ktoś, kto mu pomógł: dał pracę, jedzenie, dach nad głową. To dzięki jego uporowi i pomocy przyjaciół w roku 1978 powstało Muzeum Karykatury, mieszczące się do dziś w pochodzącym z osiemnastego wieku „Domku ogrodnika” przy ul. Koziej na warszawskim Starym Mieście.

 

Pewnego razu postanowiliśmy z Pareckim zrobić kawał. Przyszło nam do głowy, żeby puścić […] plotkę o zamachu na Hitlera. Zaczęliśmy więc telefonować do kilkunastu redakcji warszawskich gazet, pytając, czy to prawda, że był zamach na Führera III Rzeszy. Oczywiście niczego nie wiedziano, ale natychmiast zaczęto wydzwaniać do różnych agencji, do innych redakcji i do radia, aby sprawdzić, ile jest w tej wiadomości prawdy. Kiedy po kilku godzinach wyszliśmy na ulicę, okazało się, że pogłoska ta błyskawicznie rozprzestrzeniła się po Warszawie, a o zamachu opowiadano już ze szczegółami. Do Hitlera miała strzelać córka generała Schleichera, kiedy Führer opuszczał jakiś kościół […].”

 

Wspomnienia Eryka Lipińskiego, mimo anegdotycznej formy, nie mają w sobie niczego prześmiewczego. Niekiedy wręcz są bardzo poważne – widać to zwłaszcza w zamieszczonych na końcu książki fragmentach jego listów do żony, pisanych podczas Powstania Warszawskiego. Poważne też było jego życie, mimo „niepoważnego” zawodu karykaturzysty. W dzieciństwie głód, zimno, i fatalne warunki mieszkaniowe, później ciężkie lata okupacji, dwa obozy, więzienia, problemy z pracą, mieszkaniem. A mimo to trudno się w jego „Pamiętnikach” doszukać pretensji czy żalów, a nawet wartościowania ludzi (z nielicznymi wyjątkami, na przykład zbrodniarzy hitlerowskich, których przypadkiem, wraz z polskimi żołnierzami, autor eskortował na miejsce popełnionych zbrodni do Polski). Lipiński zadbał też o to żeby czytelnik tych wspomnień nie poczuł się jak włażący z butami w jego życie – próżno w nich szukać treści bardzo osobistych czy wręcz intymnych (a może to po prostu dżentelmeńska grzeczność). W tym diariuszu mieści się ogromna część życia warszawskiej inteligencji – tego przedwojennego i tego tużpowojennego. To wspomnienia nieistniejących dziś kawiarenek i knajp, w których toczyły się dyskusje (i niekiedy bójki); to zażarte dyskusje i polemiki na łamach prasy (między innymi „Przeglądu Kulturalnego”, „Muchy” czy redagowanych przez Eryka Lipińskiego „Szpilek”)  – zarówno w słowie jak i rysunku. To wielcy, nieodżałowani ludzie polskiej kultury, między innymi Henryk Tomaszewski, Jan Brzechwa, Jerzy Jurandot, Marian Eile, Tadeusz Breza, Witold Gombrowicz, Marek Hłasko (o którym Lipiński napisał piękną notkę, zamieszczoną pod koniec książki).

 

Podobno Stańczyk, nadworny błazen kilku polskich władców, słynął ze swojej inteligencji i ostrego dowcipu. Eryk Lipiński, jakiego poznajemy z jego „Pamiętników”, to „Stańczyk XX wieku”, który kieruje się tym, żeby „w sposób niepoważny robić rzeczy poważne, w przeciwieństwie do tych […], którzy w sposób poważny robią rzeczy niepoważne”. Warto sięgnąć po te „niepoważne” wspomnienia. Warto otworzyć kapsułę czasu Eryka Lipińskiego i zobaczyć w niej ludzi tworzących polską kulturę XX wieku.

 

 

Eryk Lipiński, Pamiętniki, Wydawnictwo Iskry, Warszawa 2016.


Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko