Rekomendacje książkowe z Biesiady Literackiej SPP

0
156



Wacław Holewiński


carska-filizanka
Coming out profesora


Profesor Głowiński wielokrotnie pisał o swoich dziecięcych doświadczeniach wojennych. Żydowskiej samotności, strachu, głodzie, oswojeniu ze śmiercią, pomocy – tej bezinteresownej i tej za pieniądze. Mówił o tym w świetnym filmie Jana Strękowskiego. W tej książce, będącej rodzajem spowiedzi niemłodego już człowieka też o tym opowiada. Nie ma tam uśmiechu, jest powaga, rozpacz, poczucie nieuchronności.


Gdybyż ta książka była tylko o tym… Gdyby była tylko o okupacji, o powojennej karierze naukowej, dokonaniach, spotkanych ludziach, fascynacjach… Nie jest. Inaczej, o tym wszystkim też jest, ale… Ale „Carska filiżanka” to coming out profesora. To na wielu stronach opowieść o fascynacji ciałami innych mężczyzn, o zakochaniach, odtrąceniach, potrzebie ciepła, poczuciu wyobcowania wynikającego, nie jak w czasie okupacji z racji pochodzenia, a preferencji seksualnych.


Nie jest łatwo przebrnąć przez tę książkę bez odpowiedniej dawki tolerancji, próby zrozumienia, otwartości. A przecież w najmniejszym stopniu nie jest to książka obsceniczna, wywlekająca na wierzch jakiekolwiek szczegóły anatomiczne. Nic z tych rzeczy. Więc co? Odmienność? Pewnie tak.

Duża odwaga.

 

Michał Głowiński – Carska filiżanka, Wielka Litera, Warszawa 2016, str. 239.

 



Marek Ławrynowicz
 

dyskont slow

Rekomendacje – marzec 2016

Bardzo lubię tego rodzaju książki.  Kiedy prawdziwy intelektualista – w tym wypadku intelektualistka – zaczyna się nieco bawić nie tracąc  przy tym nic ze swojej erudycji. Gdy można wędrować po książce niekoniecznie zgodnie z numeracją stron, lecz zaglądać sobie to tu to tam. Książki takie jak „Dyskont słów” Anny Nasiłowskiej to najprawdziwsza czytelnicza –nie wiem jakiego słowa użyć – uczta, rozkosz, cos niemal grzesznego. Ale co to właściwie jest? Książka Anny Nasiłowskiej składa się z dwóch części: Podręczny dyskont słów i Szkice. Druga cześć jest na znakomitym poziomie, ale w sumie tego właśnie po pani profesor mogliśmy się spodziewać. Natomiast cześć pierwsza to rodzaj słownika gdzie autorka omawia wiele egzotycznych pojęć w rodzaju: „aplikacja” „blurb”, „canioning”, „dinglish” etc. Pojęcia te pojawiły się w polszczyźnie niedawno, głównie za sprawą internetowych społeczności, oraz nowego stylu życia, który błyskawicznie dociera do nas z zachodu. Dla młodych progresywnych to opis ich świata, dla starszych konserwatywnych abrakadabra. Anna Nasiłowska tłumaczy nam to z nowoczesnego na nasze cierpliwie, precyzyjnie i z wielkim poczuciem humoru. Wiele ten słownik mówi o zmieniającym się świecie, obyczajach, modach, nawet o ludzkich namiętnościach. Czytać, czytać koniecznie.

Anna Nasiłowska, Dyskont słów, Wydawnictwo Instytutu Badań Literackich PAN, Warszawa 2016, s. 336.

 

ciala lekkieKolejną książką, którą chciałbym państwu polecić jest tom poetycki Agnieszki Stabro „Ciała lekkie jak puste walizki”. To trzecia książka poetycka tej młodej autorki, przedtem wydała arkusz poetycki „Jeziora pamięci” oraz tom „Kontury istnienia”. Jest też autorską zbeletryzowanej opowieści o Marii Pawlikowskiej – Jasnorzewskiej zatytułowanej „Życie listami pisane”. Wiersze Agnieszki Stabro są delikatne, pełne wrażliwości, nie na narzucające się ze swoją ekspresją. Poetka opisuje świat kruchy, nieustannie zagrożony w swym istnieniu, pełen ulotnych wrażeń, nie do końca spełnionych miłości, cudów na małą jednostkową miarę. Ciekawy jest w tym tomie obraz Boga, ukrytego nie w starannie ukrytych monstrancjach, lecz w ogromie przyrody: „Trzeba modlić się do gór nie do ołtarzy Tam Go nie ma Jest w zapachu lasów poszyciu sosen w wietrze u szczytu”.

Agnieszka Stabro, Ciała lekkie jak puste walizki, Wydawnictwo Miniatura, Kraków 2016, s. 39




Piotr Müldner-Nieckowski

 

 

przelomJanusz Krasiński: „Przełom”

W ostatnich dniach 2015 roku, ponad trzy lata od śmierci Janusza Krasińskiego, autora „Czapy, czyli śmierci na raty”, nakładem wiernej Polsce oficyny Arcana ukazała się ostatnia książka tego pisarza.

Większość czytelników, w tym krytyka literacka, a zwłaszcza Krzysztof Masłoń, odczytuje ten tom jako dopełnienie lub poważny kodycyl opartej na autobiografii tetralogii „Na stracenie” (1992), „Twarzą do ściany” (1996), „Niemoc” (1999), „Przed agonią” (2005). Mamy więc pentalogię o brutalnych czasach zniewolenia komunistycznego, o PRL-u i sowietyzmie w Polsce.

Pewnie tak jest, bo w „Przełomie” występują bohaterowie o tych samych powieściowych nazwiskach co w pozostałych tomach, wszystko jest konsekwentnie nanizane na ciągi zdarzeń z życia autora, a  główna postać pentalogii – Szymon Bolesta jest niewątpliwie porte-parole autora.

„Po 50 latach literackiego kłamstwa i półprawd, romansowych mitologizacji powieść Krasińskiego jest pierwszą prawdziwą książką o stalinizmie w Peerelu” – pisała Elżbieta Morawiec, kiedy ukazała się „Twarzą do ściany”.

Tak, to są dzieła prawdziwe i jako takie dowodzą, że najtrudniej pisać o sobie, kiedy konieczne jest przedstawianie faktów, a nie mitów czy fantazji, choćby te ostatnie miały być zachęcającymi odpowiednikami rzeczywistości. Najtrudniej, bo nic nie chce się wtedy układać w atrakcję, nawet język i styl opowieści. Przełamanie bariery między faktografią a sztuką w literaturze jak dotąd nie udało się prawie nikomu. Co więcej, u Krasińskiego występuje jeszcze kilka innych barier, między innymi ta, która niespodziewanie wyrosła między nim a przyjacielem Włodzimierzem Odojewskim (w „Przełomie” Dunajewskim). Znany i ceniony pisarz okazał się tajnym współpracownikiem bezpieki i donosicielem na przyjaciół właśnie, w tym na Krasińskiego.

Zmagania autora z samym sobą w tej sprawie (bo wbrew pozorom nie z owym Dunajewskim) to materiał na studium naukowopsychologiczne, nie tylko na powieść do czytania. No, ale kto i jak zda beznamiętną relację badaczom psychiki ludzkiej, jeśli nie pisarz? A kto historykom? Nie sądzę, aby Krasiński myślał o tym problemie właśnie jako dostarczyciel prawdy naukowej, ale my czytelnicy już mamy do tego prawo. Wszak właśnie z koncepcji czysto literackich wzięły się najlepsze teorie humanistyki.

Na końcu książki dodano wstrząsający list autora do pozostałych po jego zgonie. Zacytuję początek:

„Szanowni Panowie, niewidzialni goście! Nie zniszczcie tej książki. To jest obrona kogoś, kto został zlustrowany, ale był uroczym, wspaniałym człowiekiem! I niezależnie od wszystkiego wielce zasłużonym dla kultury. Ta obrona posiada walor bezstronności. Pisze ją nie ktoś od Was, ale zawiedziony przyjaciel (…)”.

Ten tom powinno się zaczynać czytać właśnie od tego listu, czyli niejako od końca. Ciarki po plecach przechodzą. Śmierć na raty, ale inaczej…

Piotr Müldner-Nieckowski

_______________________

Janusz Krasiński, “Przełom”. Arcana, Kraków 2015. Stron 38. ISBN 978-83-66359-01-5. 



Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko