Relacja z rozmowy Wacława Holewińskiego i Bohdana Wrocławskiego z ministrem Wojciechem Kolarskim z Kancelarii Prezydenta RP

0
245

Relacja z rozmowy Wacława Holewińskiego i Bohdana Wrocławskiego z ministrem Wojciechem Kolarskim z Kancelarii Prezydenta RP


wojciech kolarski

Minister Wojciech Kolarski w Polskim Radio


Wcześniej przesłaliśmy ministrowi pismo z tematami, które chcieliśmy omówić, a które zostały nam zasugerowane przez kolegów związanych z naszą redakcją. Wysyłając pismo doskonale zdawaliśmy sobie sprawę, że wszelkie działania w dziedzinie kultury, dokonywanie zmian o charakterze ustawodawczym, znajdują się w kompetencjach ministra rządowego i parlamentu. Chcieliśmy jednak aby wiedza o tym, co nas interesuje, intryguje, czego będziemy oczekiwać po zmianie rządu, była także obecna w Kancelarii Prezydenta RP. Rozmawialiśmy także o sprawach emerytalnych twórców, zbiurokratyzowaniu systemu udzielania stypendiów artystycznych i grantów, wyprowadzaniu pieniędzy poza obszar Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa, przez tworzenie agend, które zajmują się rozdzielnictwem, według nie do końca zrozumiałych przez twórców kryteriów. Poinformowaliśmy, że wielu naszych kolegów pragnie aby w komisjach rozdzielających środki finansowe znajdowali się nie tylko urzędnicy, ale także, jak to kiedyś bywało, przedstawiciele poszczególnych środowisk twórczych.


Istotną sprawą dla nas jest skład personalny komisji kultury w radzie prezydenta RP. Odnotowaliśmy fakt, że oprócz pisarza Bronisława Wildsteina i filmowca Jacka Bromskiego, pozostałe osoby to nie przedstawiciele  środowisk twórczych czy artystycznych ale naukowcy, historycy. Sugerowaliśmy, że w radzie tej winni znaleźć się malarze, pisarze, aktorzy, muzycy nawet księgarze, po to aby Prezydent RP z pierwszej ręki posiadał wiedzę o tym, co stanowi radości i troski środowisk kulturotwórczych. Według ministra Wojciecha Kolarskiego dość duża reprezentacja naukowego środowiska historycznego wynika z troski prezydenta o pamięć historyczną.


( Przytaczamy w oryginale ten fragment naszej rozmowy)


Bohdan Wrocławski ( BW) – Proszę nam powiedzieć, na jakiej zasadzie została dobrana kadra osób do pomocy prezydentowi ( w Narodowej Radzie Rozwoju) do spraw kultury? Kto to dobrał, bo tam nie ma artystów kompletnie, oprócz jednego Bromskiego.

Wacław Holewiński (WH) – Jest Bromski i jest Bronek Wildstein oczywiście..
Gawin, historyk idei, filolog, jest trzech historyków. W gruncie rzeczy nie ma ludzi reprezentujących środowiska twórcze.

Wojciech Kolarski ( WK) – Narodowa Rada Rozwoju została pomyślana jako ciało, które ma prowadzić strategiczną debatę na temat problemów Polski i proponować pewne rozwiązania prezydentowi. Pytanie, kogo tam nie ma, jest o tyle kłopotliwe,  że…
WH – To odwróćmy, dlaczego tam nie ma?
WK – Właśnie, to można by tak zadać pytanie, natomiast ja nie chciałabym odpowiadać na pytanie kogo tam nie ma, tylko jednak broniłbym, bo rozumiem, że pytanie jest wyrazem pewnego żalu, że Panowie, jako pisarze, uważacie, iż wasze środowisko nie jest…
WH – Nie, chodzi o to, że  nie ma tam muzyków, kompozytorów, nie ma plastyków, aktorów…
WK – Ale pamiętajcie o tym, że taka instytucja nie jest jakimś lustrem, które ma odbijać społeczeństwo w jego zróżnicowaniu zawodowym, społecznym, itd. Ta instytucja została pomyślana, tak jak powiedziałem, jako instytucja, w której ma trwać debata na temat strategicznych rozwiązań. Przedstawiciele środowisk twórczych dużo łatwiej znajdą swojego rozmówcę, na przykład w ministrze kultury. Bo to jest też pytanie o to, do czego zmierzałaby rozmowa pomiędzy środowiskami twórczymi a prezydentem.
WH – Ja nie wiem, czy Pan wie, ale w ciągu ostatnich ośmiu lat rządu Platformy Obywatelskiej minister kultury spotkał się ze środowiskami literackimi, czyli Stowarzyszenia Pisarzy Polskich, Związku Literatów Polskich i PEN Clubu raz jeden. To było osiem lat, kiedy minister omijał szerokim łukiem te środowiska. Ja nie wiem, czy właściwą postawą jest, i to choćby ze względów wizerunkowych, żeby pan prezydent też omijał te środowiska.
WK – Ale nie, Panowie, bo to jeszcze tutaj chciałem zastrzec. Skład taki, a nie inny, Narodowej Rady Rozwoju nie powinien prowadzić do wniosku, że prezydent lekceważy, albo nie chce się spotykać z twórcami. Ja nawet w czasie swojego krótkiego urzędowania reprezentowałem pana prezydenta, np. na posiedzeniu PEN Clubu z listem prezydenta. Tutaj w tym miejscu, w tym gabinecie było już wielu twórców. Spotkanie prezydenta z premierem Glińskim, ministrem kultury, dotyczyło również takiej współpracy, która by pokazała, że prezydent sprawami kultury i twórców kultury jest zainteresowany, więc jako prezydent już rozmawiał o tym, o sprawach twórców z panem premierem, w związku z tym ze składu Rady nie wyciągajmy zbyt daleko idących wniosków.
BW – No tak, ale z drugiej strony, my mamy takie odczucie, że  te osoby kompletnie nic nie wiedzą o naszych środowiskach, naszych problemach.
WH – Kompletnie nic. Historycy, to jest zupełnie inna, że tak powiem, gałąź kultury, która z twórcami niekoniecznie musi mieć coś wspólnego, tym bardziej historycy zatrudnieni na uniwersytetach, czyli pracujący na etatach w ogóle nic nie wiedzą o naszych środowiskach, więc my mamy w sposób oczywisty jakiś rodzaj niedosytu.
WK – Ale tak się składa, że ja sprawuję nadzór nad działalnością biura dialogu, pełna nazwa Biuro Dialogu i Inicjatywy Obywatelskiej. I to, praca tego biura jest dużo lepszym miejscem na kontakt właśnie takiego środowiska takiego jak reprezentowane przez Panów, środowiska pisarzy, twórców, niż Narodowa Rada Rozwoju, która ma swój program działania, który dotyczy obszarów tematycznych, spectrum spraw jest bardzo szerokie, natomiast to biuro dialogu jest powołane po to, żeby kancelaria rzeczywiście była instytucją otwartą, również na przedstawicieli takiego środowiska, które Panowie reprezentujecie, gdzie prezydent niejako z pierwszej ręki może się dowiedzieć o sprawach, które są ważne dla takiej grupy osób, a być może z tego nawet wynika potrzeba prowadzenia konkretnej polityki przez pałac prezydencki w sprawach wniesionych przez przedstawicieli takiego właśnie środowiska.

Inną sprawą, która nas gnębi, czemu daliśmy wyraz w rozmowie z ministrem, to zupełnie nieczytelne zasady kontaktów placówek dyplomatycznych, attache kulturalnych ze środowiskami twórczymi w kraju. Przypomnieliśmy, że Polska otrzymała siedem Nagród Nobla z czego aż cztery otrzymali pisarze. Wszak polityka zagraniczna leży w kompetencjach Prezydenta RP.

Kolejny problem, który poruszyliśmy w rozmowie: potrzeba stworzenia w Warszawie pomnika Cypriana Kamila Norwida, przypominając, że Prezydent RP Andrzej Duda i minister Wojciech Kolarski, jako stali mieszkańcy Krakowa, mają w tym mieście Aleję Trzech Wieszczów, my w  Warszawie mamy tylko dwa pomniki i bardzo nam brak tego trzeciego wieszcza. Zadeklarowaliśmy, że nasza redakcja zajmie się wkrótce kompleksowo sprawą budowy pomnika Norwida i będziemy prosić Prezydenta RP o patronat honorowy nad jego budową. Wydaje nam się, że ta sprawa spotkała się z życzliwością ministra i zapewnieniem, że kiedy będziemy przystępować do realizacji przedsięwzięcia, minister poprze nasze starania o patronat prezydenta.

Spotkanie trwało blisko trzy godziny, omawialiśmy wiele spraw, wśród których najważniejszą była sprawa kompleksowej ustawy dotyczącej kultury na wzór takich, jakie posiadają inne państwa. Przywoływaliśmy tu ustawę Francji, znajdując w niej rozwiązanie wielu problemów środowisk twórczych i związanych z kulturą.

( Przytaczamy inny fragment naszej rozmowy)

BW –Tu  nie chodzi o drobne szczegóły ale o kompleksowe załatwienie sprawy, tak jak na przykład francuska ustawa o kulturze, szwedzka ustawa o kulturze. I w tę ustawę także jest włożone to, ile prasy może być w rękach zagranicznych, a ile prasy ma być w rękach polskich. To jest bardzo istotną rzeczą. Bardzo poważną i w sensie  kulturowym, i w sensie  politycznym. W każdym wymiarze jest to poważne. Ale  dotyczy także szeregu innych płaszczyzn, o których warto powiedzieć. Mianowicie: debiutów malarskich, popularyzacji polskiej sztuki za granicą, popularyzacji sztuki polskiej w Polsce. Czy Pan minister zdaje sobie sprawę z tego, że w Wiadomościach, będziemy o tym pewnie rozmawiać z panem Kurskim, ale z Panem też chcieliśmy poruszyć ten problem, że w Wiadomościach w ogóle się o kulturze nie mówi. Przesadziłem, mówi się szczątkowo. Od lat. To jest jeden problem. Następny problem: jeżeli jest wielka wystawa retrospektywna polskich malarzy w Zachęcie, a więc w galerii narodowej i kompletnie nie ma nikogo z rządu  to mamy problem. To trzeba też przemyśleć, bo to jest sprawa rozgłosu, promowania polskiej sztuki. Uczynienia z niej wielkiej sprawy. W radio zagraniczne piosenki zajmują około 70-80% programu. W innych krajach są ustawowe zapisy, że musi być co najmniej połowa rodzimej muzyki. Reklama telewizyjna… U nas bardzo często robi się dubbingi  i puszcza  reklamę zagraniczną. Dubbing – najtańszy koszt. A reklama –  to jest zatrudnienie reżysera, scenarzysty, operatorów, scenografów, aktorów,  czyli ludzi związanych z kulturą. I dziesiątki takich przykładów, które moglibyśmy tu wymieniać, ale nie będziemy Pana zanudzać. Bo, chcę Panu powiedzieć, że ustawę we Francji opracowano już lata temu i w ten sposób rozwiązano wiele problemów tamtych środowisk kulturotwórczych.

 WK – Tak, tylko proszę pamiętać, że Polska zasadniczo różni się w sensie ustrojowym od Francji. Nie bez przyczyny tam prezydent był tym inicjatorem, bo kompetencje prezydenta we Francji są znacznie większe niż w Polsce. Prezydent w polskim systemie nie jest twórcą prawa. Chociaż oczywiście może być inicjatorem. Co więcej, prezydent czy też kancelaria jest takim miejscem, w którym mogą powstawać koalicje na rzecz dobrych zmian. Natomiast potrzebna jest większość sejmowa, która te zmiany uchwali. Tym niemniej, oczywiście istnieje tutaj taka możliwość i jeżeli Panowie macie na myśli włączenie się prezydenta do prac najpierw programowych, a potem legislacyjnych ośrodka prezydenckiego nad ustawą o kulturze, tak, to to jest przedmiot rozmowy, o tym możemy rozmawiać, oczywiście, że tak. Natomiast proszę wierzyć, że takiej ustawy nie da się przygotować bez współpracy z Ministerstwem Kultury.
WH– To jest dla nas oczywiste. Zresztą mamy nadzieję, że zapytamy pana premiera Glińskiego o to. Tym niemniej, nam się wydaje, że dobrze by było, gdyby jednak ta inicjatywa stąd wychodziła. Co zresztą ze względów wizerunkowych byłoby fantastyczne. Naprawdę.

WK – Jeśli ta rozmowa miałaby mieć ciąg dalszy, ciąg dalszy w sensie stawiania pierwszych kroków, wspomniał Pan o Stowarzyszeniu Pisarzy Polskich, bo tam jest koncepcja, zarys ustawy emerytalnej.
WH – To znaczy w projekcie przygotowanym przez naszych kolegów z katowickiego oddziału Stowarzyszenia Pisarzy Polskich jest zarys takiej ustawy o wyposażeniu emerytalnym twórców.
WK – To ja zapraszam tutaj do Biura Dialogu na spotkanie tych państwa, którzy ten projekt przygotowali i to może być zaczyn, jakiś pierwszy krok. Od czegoś przecież musimy zacząć naszą współpracę.



Niżej przedstawiamy zakres problemów jakie wcześniej przesłaliśmy Panu Ministrowi Wojciechowi Kolarskiemu. Jak już napisaliśmy, jest to praca zbiorowa naszych współpracowników, pisarzy – członków Stowarzyszenia Pisarzy Polskich, Związku Literatów Polskich i niezrzeszonych.

1.    

Zacznijmy od historii. Pierwsza minister kultury, w pierwszym wolnym polskim rządzie, jednym swoim podpisem zlikwidowała system wypracowany jeszcze przez ostatni rząd minionego reżimu, system doskonale się sprawdzający, a przy tym daleki od wszelkiej ideologii i polityki. Oto, wedle tego rozporządzenia 0,14% (podkreślam zero, czternaście dziesiątych procenta!) od podatku (nie płacy, a podatku!) w Polsce przeznaczone było na kulturę, czyli na m. in. wszelkiego rodzaju dotacje do deficytowej twórczości artystycznej, na książki czy filmy, stypendia twórcze itd. itp. A  z tych groszowych odpisów, których praktycznie nikt nawet nie zauważał odbierając pensję, robiły się sumy naprawdę potężne. Pytanie brzmi: czy da się skonstruować podobną ustawę dziś?

 

2

Istnieją narodowe instytucje kultury: teatry, muzea, filharmonie, opera i balet. Nie ma narodowego wydawnictwa. Tak, jakby literatura nie tworzyła kultury narodowej i nie należała do jej dziedzictwa. Wydawnictwo powinno wydawać kanon literatury klasycznej, a także najwybitniejsze pozycje współczesne typowane przez kompetentne ciało złożone z filologów, krytyków i najwybitniejszych pisarzy – przedstawicieli stowarzyszeń literackich. Czy taka placówka powstanie?

 

3

System zarządzania i administrowania kulturą jest absolutnie sformalizowany, przerośnięty kadrowo i dygnitarski. Prawdziwi twórcy nie mają nic do powiedzenia w sprawach kierunków rozwoju kultury, jej finansowania; tzw. ciała doradcze i konsultacyjne mają charakter fasadowy i dekoracyjny. Kształt polskiej kultury zależy od urzędników. Redukować, upraszczać formalności, dopuścić twórców do działań decyzyjnych, oto jedno z pilniejszych zadań na dziś. Kiedy nastąpi odbiurokratyzowanie kultury?

 

4

Ustawa o ochronie języka polskiego jest martwa. Język polski jest coraz bardziej zachwaszczony – zubożały, pełen zapożyczeń z innych języków. Taki właśnie leje się z rozgłośni, TV, z trybun, z reklam. Należy powołać ciało do walki o język polski. Może Polską Akademię Literatury?

 

5

Czy Prezydent ma świadomość potrzeby ustanowienia systemowego wsparcia mecenatu prywatnego? Rozumiem przez to wprowadzenie na przykład mechanizmu odliczenia od podatku bądź podstawy opodatkowania szeroko pojętej darowizny na rzecz kultury – jako ulgi specjalnej. Wiąże się to oczywiście z działaniami propagandowymi na jej rzecz, poprawą atmosfery wokół kultury oraz zmianami w mentalności społecznej. Sądzę, że aktywna rola Prezydenta może w tym pomóc.

 

6

Przez ostatnie osiem lat ministrowie kultury zupełnie zrezygnowali ze spotkań z prezesami/zarządami związków twórczych. Czy pan Prezydent jest gotów do takich spotkań, nie okazjonalnie, nie po to aby wysłuchać narzekań ale regularnie, aby usłyszeć głos tego środowiska, dostrzec jego odrębność, jego potrzeby i bolączki? Czy pan Prezydent zamierza bywać na promocjach szczególnie ważnych pozycji? Czy zamierza swoim autorytetem podnieść rangę Nagrody im. Mackiewicza?

 

7

Czy pan Prezydent zdaje sobie sprawę z ogromnej pauperyzacji środowiska pisarskiego? Czy wie, że wielu Pisarzy nie stać na płacenie ZUS-u, czy jest gotów do podjęcia prac nad ustawą dotycząca statusu twórcy? Aktorzy mają w Skolimowie miejsce dla weteranów sceny. Kiedy starzy pisarze doczekają się podobnego azylu?

 

8

Polacy są narodem praktycznie nieczytającym; to postępujący na każdym poziomie analfabetyzm. Czytamy znacznie mniej niż inne narody. Czy pan Prezydent i jego Kancelaria mają pomysł, jak stworzyć i wdrożyć program, który niewerbalnie, a rzeczywiście przywracałby książkę Polakom?

 

9

Wreszcie trochę z własnego podwórka. Znaczenie i ogromny zasięg internetu, czynniki te sprawiają, że sprawy szeroko rozumianej kultury docierają do coraz to szerszego kręgu jej konsumentów zwłaszcza młodzieży szybciej i taniej, niż poprzez pisma tradycyjne, papierowe i drogie. Prowadzenie pism takich jak nasze, umożliwia zatem realizację idei masowego dostępu do narodowych dokonań w tej dziedzinie. Dlaczego więc MKiDZ niechętnie podchodzi do finansowania takich przedsięwzięć.


Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko