Mijają doby – i już nie płaczesz,
gest pogardliwy na wszystko czynisz,
a ranę chroni twą pancerz –
cynizm,
gest pogardliwy na wszystko czynisz,
a ranę chroni twą pancerz –
cynizm,
lecz gdy w spojrzeniu, gdy w ust wycięciu,
podobieństwo najmniejsze napotkasz –
jak powtarzaną zawzięcie
potwarz –
twarz chowasz w dłoń obcą, choć oddaną,
szepcąc imiona tamtej i Boga,
w którego nie wierzysz dawno –
Jezus! Jezus!