Ludwik Filip Czech – Echo poezji

0
98

Ludwik Filip Czech



Echo poezji 

 

 

36 


Poetka Zofia Walas wydała kolejny zbiór swoich wierszy. Nosi on tytuł ” W żywicy słów“. Uderza w tym zbiorze fascynacja słowem wiązanym, literaturą, poezją. Zdaniem autorki wiersze nie są wyłącznie emanacją twórczej estetyki, posiadają również walor czysto praktyczny. Są pasem trensmisyjnym między ludzmi, kształtują ich wzajemne relacje, mają wpływ na ich udane lub chybione związki. W “Szalupie słów” ocalają ” chwiejną szalupę namiętności“, w “Przejaśnieniach” rozświetlają swoją obecnością “ciemnicę serca“. Poezja Zofii Walas zdaje się nie istnieć bez adresata. A zatem wiersz nieprzeczytany, niedostarczony pod konkretny adres nie jest prawdziwym wierszem. Jest tylko zbieraniną “słów bezdomnych“. Poezja nie jest dla autorki sztuką abstrakcji, grą wyobrażni, nowym spojrzeniem na rzeczywistość. W jej przypadku spełnia konkretną, użytkową rolę. W “Słowach bezdomnych” czytamy:


Nic nas nie łączy, prócz tych wierszy

słów bezdomnych

które szukają miejsca w Twoim sercu

 

   Adresatem większości tych wierszy jest mężczyzna. Tajemniczy partner, wymyślony lub rzeczywisty kochanek. To postać enigmatyczna, przeżroczysta, papierowa. Jego relacje z poetką wydają się być podobne – bezkrwiste, nijakie. Taka emocjonalna letniość nie satysfakcjonuje jednak poetki. Dlatego świat realny ubarwia światem poezji. Bylejakość zastępuje żywiołowością. Banał kipi w tych wierszach energią, przelotny romans staje się zarzewiem dramatu. Tutaj miłość, tęsknota, samotność mają wymiar katastroficzny. A wszystko to stąd, że poetka porusza się w przestrzeni uczuć niepewnie, z naiwnością pensjonarki w białym kołnierzyku. Jej potrzeba bliskości redukuje rozsądek. Jeśli już zaufa uczuciu, to trzyma się kurczowo tego wyboru, nawet kosztem własnej godności. W “Echu” czytamy:

 

Wiatr zabrał twoje słowa

i dzwięk ich uniósł bezpowrotnie

a ja słyszę je w każdym drgnieniu serca

 

Echem jest tylko życie moje?

 

   W “Topiącym spojrzeniu” widzimy bezgraniczne oddanie poetki obiektowi jej westchnień. Podobny rodzaj afirmacji mamy w “Miłosnej konstelacji“. W “Wołaniu” czytamy – “Pukałam do ciebie, aż porozbijałam piąstki“. Kobieta jest w tych tekstach podrzędnym elementem związku, wyżutym z charakteru dodatkiem do mężczyzny. To porcelanowa lalka podatna na manipulacje. Własną atrakcyjność mierzy miarą męskiego gustu. Powierza swój los jego kaprysom, w jego obojętnym spojrzeniu dostrzega  zawsze promień nadziei. Tego typu relacje zdają się wypełniać całkowicie twórczość poetki. Nie ma tutaj środowiskowego tła, odniesień do współczesności, scenografia jest szczątkowa. Są gorące porywy serca, a wokół nich – próżnia.

Najciekawszym tekstem tego zbioru jest “Trampolina“. Charakteryzuje się dyscypliną, chociaż treścią nie zaskakuje:

 

Na trampolinie uczuć

Mam lekki zawrót głowy

/…/

Jestem przekonana

Że skoczyć z tej wysokości

Nie znaczy spadać

 

Lecz unosić się i płynąć

Wprost w twoje ramiona

 

   Wspomniałem wcześniej, że Zofia Walas jest miłośniczką słowa wiązanego. Niestety, ta fascynacja nie przekłada się na jej umiejętności. Pasja i tym razem wyprzedziła talent. Formalna strona tomiku “W żywicy słów” nie zasługuje na uwagę. W tych wierszach emocje wzięły górę, warsztat literacki spoczął w głębokiej dolinie. Z samego entuzjazmu dobrych wierszy nie będzie. Trzeba mieć nadzieję, że w przyszłości autorka odwróci te proporcje. Czego serdecznie jej życzę.

 

Zofia Walas

“W żywicy słów” – Instytut Wydawniczy Świadectwo

Bydgoszcz 2015

str. 64


Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko