Andrzej Wołosewicz – Zamiast świątecznej Kartki

0
98

Andrzej Wołosewicz



Zamiast świątecznej Kartki


Julian Fałat


W obliczu zbliżających się Świąt człowiek jakoś szlachetniej i rozmarza się, a to że będzie mu cieplej i lepiej wśród ludzi, a że stół bardziej syty. Wysyła więc świąteczne Kartki z życzeniami i sam raduje się, gdy dostanie. Tak, świat pięknieje.

            A ja się rozmarzam – poza sprawami już wymienionymi – o pisaniu. Nie, wcale nie napisaniu wierszy na Nobla czy jakąś pomniejszą nagrodę, marzę o wznowieniu tradycji pisania listów, ale to się chyba nie uda. Pisałem listy od połowy lat 70 do przełomu lat 80/90 (oczywiście minionego wieku) i trochę dalej. Najpierw do domu, do bliższej i dalszej rodziny i do kilku znajomych, których „osierociłem” wyjazdem na studia do dużego miasta. Potem do kilku znajomych z innych miast poznanych na studenckich turystycznych eskapadach. W latach 83-83 namiętnie pisałem listy z wojska do wielu przyjaciół, najwięcej do przyszłej żony. Oczywiście żadne z tych listów nie ocalały, nie miałem na to wpływu, ale ocalały listy do mnie, czyli odpowiedzi, które swoim pisaniem prokurowałem.

            Pisze o tym z sentymentem, bo to se ne wrati jak mawiają nasi południowi bracia. Przeszliśmy chyba bezboleśnie i niepostrzeżenie do epoki maili i smsów. Nawet wiodłem spór  grupą znacznie młodszych osób, że epistolografia upadła. Oni bronili, że nie, ale jakoś to mnie nie przekonało. Oczywiście cieszę się, że coś nam zostało, że mamy kawał dobrej literatury w listach już napisanych, np. w całej korespondencji Krasińskiego, Cieszkowskiego, Sobieskiego, Norwida, Stachury, nawet w listach-mailach (trudno ze względu nie tylko na ich objętość nazywać mi je wyłącznie mailami) Zdzisława Beksińskiego do Liliany Śnieg-Czaplewskiej (Bex@, PIW, Warszawa 2005). Jest co czytać, jest skąd czerpać radość z polszczyzny, radość z rozmachu duchowego, z pięknych myśli i uczuć, ale też iskrzącej się bogactwem szczegółów codzienności, choćby wywodem Beksińskiego o… jajkach na twardo!, i tak dalej, i tak dalej.

            Przywołany już Stachura o listach napisał (w tekście Rzeka): „Pisać listy (więc jednak nie obejdzie się bez pisania). Niekoniecznie pisać teksty zwane wierszami lub też szumnie, o wiele nazbyt szumnie zwane poezją, ale koniecznie pisać teksty zwane listami.” Tego Państwu i sobie życzę: abyśmy jak najdłużej mieli do kogo pisać. Zacznijmy od porządnych i przemyślanych, niestandardowych Kartek na najbliższe Święta.

            Ja taką Kartkę przygotowałem z wierszy

 Świątecznych Zbyszka Jerzyny, bo jakoś mnie naszło ostatnimi czasy na Zbyszka, a On pięknie i wielokrotnie o Świętach pisał. I robił to, moim zdaniem, i pięknie, i przemyślanie, i niestandardowo. Oceńcie sami.



Kolęda

 

Kolędo, wiele naczerpałaś światła,

Aby nam było widno w dalszej drodze?

Jaszcze nam myśli latarnia nie zgasła.

Odpocznij, Boże.

 

Kolędo, gdzie są twe trąbki wesołe,

Czy je oprósza śnieg, gdy milkną chóry?

Rośliśmy w pracy, aż leciały wióry.

Dziś stańmy – kołem.

 

I chleb podzielmy.

W ceber wlejmy mleka.

Ręka braterstwa jak liść niech ożyje.

Bo czas ucieka.

 

I stańmy kołem.

W oknie gwiazda miga.

W roku okrągłym wszystko się rozstrzyga.

Gwiazda  r a z  miga.

………………………………

Ale, kolędo, niech uśmiech dziś będzie.

Bo bez uśmiechu ciemno jest w kolędzie.

 

 

Kolęda II

 

Do siego roku – Kolędo-choino.

W lesie spraw naszych drzewko zapalone.

Gdzie noc zapada i światła nie widać,

Niech się obraca Gwiazda w tamtą stronę.

 

Przez prace nasze niech promień prześwieci.

I niech nam myśli jasność opromienia.

Oto stół biały. My wszyscy przy stole.

I chwila taka – by spojrzeć w sumienia.

 

(z tomiku Przesłanie, 1979)

 

Kolęda

 

Jezu, dziś nam potrzeba,

Abyś się narodził.

 

Bo nam oczy oślepły.

Ciemność weszła w słowa.

 

Jezu, ześlij na niebo

Nam prawdziwe znaki.

 

Bo nas mylą i mamią

Fałszywi prorocy.

 

Jezu, odsłoń nam drogę

Z jasnym blaskiem celu.

……………………………

Jezu, zawróć tę Gwiazdę,

Która pobłądziła.

 

(z tomiku  Zatacza się krąg,  2007)

 

 

 

Migot gwiazd

 

„Migot gwiazd

ironizuje niebo”

napisałem

w młodości.

 

Teraz ktoś

mnie zapytał:

po co Bogu

tyle martwej materii

we Wszechświecie?

 

Ciemne duchy

wciąż powracają.

 

Wiem,

że tak jest,

ale nie potrafię

tego zrozumieć.

 

Mówiłem tajemnicami.

Teraz

chciałbym wiedzieć.

 

Żyję w czasach,

w których materia mówi do nas:

z martwych nie powstaniesz.

…………………………………..

Ale

Jeśli Chrystus nie zmartwychwstał.

To nic po nas

na tym świecie.

 

(z tomiku Saneczki, 2010)

 

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko