Christian Medard Manteuffel – Pochłonie nas historia ( fragment eseju)

0
361

Christian Medard Manteuffel



Pochłonie nas historia ( fragment eseju)

 

dedecius


Z książki autobiograficznej Karla Dedeciusa  Europejczyk z Łodzi:

 

   …gdy zbliżała się dwudziesta rocznica wybuchu wojny, ja, jej uczestnik, niemiecki żołnierz ze skamieniałą kromką suchego chleba w plecaku, pragnąłem uczcić moich rówieśników poległych po drugiej stronie barykady. Chciałem dowiedzieć się, jak odczuwali świat, zanim polegli. W swojej niewielkiej biblioteczce znalazłem ich wiersze, przetłumaczyłem je i położyłem ten skromny wybór na grobach nie znanych mi żołnierzy, „wrogów”, którzy nigdy nie wyrządzili mi żadnej krzywdy. Zatytułowałem ten cykl Leuchtende Gräber“ („Świecące groby”).

                         

   Znalazły się tam wiersze Andrzeja Trzebińskiego, Wacława Bojarskiego, Zdzisława Stroińskiego. (Założyciele czasopisma Sztuka i Naród, studiowali na podziemnym uniwersytecie w Warszawie polonistykę, slawistykę i historię.) Trzebiński prowadził dziennik – pisze Karl Dedecius w swoich wspomnieniach – a zapisane w nim myśli i nastroje dotyczą całego ówczesnego młodego pokolenia. Dedecius cytuje dla niemieckich i polskich czytelników za Trzebińskim: Pochłonie nas historia. Młodych, dwudziestoletnich chłopców. Nie będziemy Mochnackimi, Mickiewiczami, Norwidami swojej epoki. Mogliśmy być Rimbaudami. Ale odrzuciliśmy to, bo szliśmy gdzie indziej.

 

   Karl Dedecius rozświetla groby poległych polskich poetów. Od tych poetów nie otrzyma już nowych wierszy do tłumaczenia, więc od nich zaczyna i podsuwa pod oczy swoim rodakom obraz brutalny, bo prawdziwy: 

   Trzebiński, został aresztowany w 1943 roku i publicznie rozstrzelany, Bojarskiego, który pod koniec maja 1943 roku wraz ze Zdzisławem Stroińskim i Tadeuszem Gajcym składał wieniec pod pomnikiem Kopernika, trafiła niemiecka kula, od której zmarł na początku czerwca; Stroiński i Gajcy zginęli jako żołnierze AK w Powstaniu Warszawskim. ( … )

 

   Niemiecki tłumacz literatury polskiej przekazuje swoim rodakom nie tylko wiersze. Są to bowiem wiersze poetów, których Hitler wskazał ich niemieckim rówieśnikom, jako wrogów, więc wymagają komentarza. Tłumaczy wiersze, a do wierszy załącza wizytówki mówiące jego rodakom to, czego powinni być świadomi: Krzysztofa Baczyńskiego, Józefa Czechowicza, ale i Władysława Sebyły (zginął w Katyniu), Tadeusza Boya-Żeleńskiego (rozstrzelany we Lwowie), Stefana Napierskiego (rozstrzelany w Palmirach), Tadeusza Hollendera (uczestnik zbrojnych akcji organizowanych przez w latach 1941 – 1944 przez gen. Stefana Roweckiego, rozstrzelany przez gestapo w roku 1943) i Jerzego Kamila Weintruba (przyjaciel Krzysztofa Baczyńskiego; Żyd, żył w ciągłym ukryciu nie tylko przed Niemcami; powód jego śmierci w roku 1943 nie jest do końca wyjaśniony), Bruna Schulza (rozstrzelany w biały dzień przez esesmana na ulicy w Drohobyczu). Nie pomija też Tadeusza Borowskiego (poeta z tragicznym życiorysem, zagubiony i wplątany po wojnie w ideologię  komunistyczną, w roku 1951 popełnił samobójstwo).

 

      Karl Dedecius, żołnierz, któremu wskazano cel, nie wiedział o tym, co działo się za jego plecami. Nie wiedziała o tym ogromna część społeczeństwa niemieckiego. O Auschwitz nie słyszał, ani w okopach na froncie stalingradzkim, ani w niewoli rosyjskiej, dowiedział się dopiero po powrocie.  Ale Dedeciusowi przyszło się zmierzyć z osobistą konfrontacją recepcji jego statusu w Polsce tuż po wojnie, w latach sześćdziesiątych w Warszawie, gdy jako jeden z uczestników Międzynarodowej Konferencji Tłumaczy miał zaprezentować swoje teksty.

   Obok mnie – wspomina – siedział polonista, profesor Alois Hermann z Uniwersytetu im. Humboldta w Berlinie Wschodnim. Przed rozpoczęciem uroczystości zapytał:

 Bywa pan częściej w Polsce?

 Nie jestem tu drugi raz.

     – Słyszę, że pochodzi pan z Łodzi? Ja również. Przyjeżdżam tu dość często. Służbowo. Czy mogę dać panu pewną radę?

 Owszem, słucham.

      –  Panuje tutaj zwyczaj, by przed prezentacją wierszy się przedstawić. Niech pan nie mówi, że urodził się w Polsce, jest volksdeutschem, i że był pan żołnierzem niemieckiego Wehrmachtu. To nie będzie tu mile widziane.  

   Przyszła moja kolej. Przedstawiłem się krótko: urodzony w Łodzi, volksdeutsch, polskie gimnazjum, matura w 1939 roku, potem Arbeitsdienst i niemiecki Wehrmacht, front rosyjski. Stalingrad, niewola. W zdenerwowaniu zapomniałem o radzie znajomego  uczonego.

     Na sali uprzejme milczenie. Ale żadnych negatywnych reakcji.

     Przeczytałem wiersz Sebyły „Pogrzebany”. Zapanowała śmiertelna cisza. Następnie – po niemiecku – przeczytałem jeszcze: „Wie wirst du denn wiedergeboren” i wtedy na scenę weszła zapłakana kobieta, objęła mnie, podziękowała i powiedziała:

    – Po raz pierwszy po 1945 roku są w Polsce czytane wiersze mojego męża. I to przez kogo? Przez Niemca, po niemiecku.”

 

    Wzruszenie żony poety zamordowanego w Katyniu musiało być ogromne. O Katyniu w tym czasie nikt nie mógł w Polsce wspominać. W wierszu Pogrzebany, napisanym w roku 1933, ta traumatyczna wizja własnej śmierci jest tak nieprawdopodobna, że aż prawdziwa, tak w oryginale, jak w tłumaczeniu: 


(…) Otoś już zwyciężony,                (…) Schon sind die Glocken verhalt,      

już przedzwoniły dzwony,                      schon bist du besiegt und kalt,

płaczliwy śpiew cię prowadzi                 entführt dem Klagegesang,

ku ostatecznej zagładzie                          zum gültigen Untergang

w granice nieruchome                             ins unbewegliche Land,

w te piachy niewiadome (…)                  in nie erfahrenen Sand (…)

   

   Sebyła został powołany do wojska w sierpniu 1939 roku, wtedy, gdy Dedecius w polskim hufcu pracy kopał szańce obronne na zachodzie Polski. Ale Sebyłę trafiła kula w plecy, od zdrajcy ze Wschodu.

 

   Jeszcze tego samego roku w wydawnictwie Carla Hansera w Monachium ukazał się reprezentacyjny almanach współczesnych poetów polskich w przekładzie Karla Dedeciusa zatytułowany Lekcja ciszy.

Christian Medard Manteuffel. Fragment eseju „Pochłonie nas historia”, „Odra” 11/2015


Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko