List z Chicago Wladysława Panasiuka – Wołanie w ciszy

0
233

Władysław Panasiuk



Wołanie w ciszy

 


panasiuk-dono

Coraz trudniej na emigracji pisać poezję, a powodów ku temu jest wiele. Najważniejszym i stanowiącym największą przeszkodę jest brak fachowych krytyków literackich. Prawdę mówić w ogóle ich nie ma. Niektórzy próbują coś robić, ale to wciąż są próby w dodatku nie udane. Krytyka powinna zachęcać do pisania i eliminacji błędów, ta zaś zabija i męczy. Potrzebna jest wiedza, by móc ją rozdawać. Nowy wiek nie sprzyja tworzeniu piękna, a raczej go wytrąca i izoluje. Polonia na ogół na wszystkim się zna i tworzy nowoczesny zachodni styl. Nic to nie ma do rzeczy w pisaniu poezji wszak piękno i brzydota występują jednakowo wszędzie. Przydałoby się w Chicago jakieś poważne pismo literackie ( choćby kwartalnik), gdzie można by było mocować się z pisaniem. Zwyczajne dzienniki czy pomniejsze gazetki nam nie wystarczają. Większość z nich zajmuje się polityką więc marny to związek z poezją. Muszą się narodzić nowi poeci (młodzi), którzy zajęliby się tym ważnym problemem. Nam się już to nie uda gdyż zbyt wiele czasu poświęcamy własnej osobie. Najgorzej jest gdy poeta zapatrzony jest tylko w siebie i we własną twórczość.


Mimo tych trudności wciąż pojawiają się nowe tomiki. Niby wszystko już zostało napisane, może i tak , ale trochę inaczej. Każdy człowiek zdaje się trochę inny, a już na pewno inaczej myśli. Alina Szymczyk jest niezwykłą kobietą. Jej zainteresowania biegną dalej niż sama poezja. Można by śmiało zaryzykować powiedzenie, iż ta kobieta żadnej roboty się nie boi. Potrafi doskonale podzielić dobę na kawałki i każdy z nich umiejętnie wykorzystać. Maluje, śpiewa, prowadzi swój teatr, trzyma pieczę nad grupą poetycką. Organizuje dożynki, wystawia Mękę Pańską, tworzy biblijne scenki z dziećmi i wiele innych acz pożytecznych rzeczy. Kiedy trzeba jest obecna pod Pomnikiem Katyńskim, organizuje wieczory literackie i patriotyczne. Wszędzie jest, krzewi kulturę przywiezioną w sercu z nad Wisły. Tacy ludzie powinni być doceniani, czy są? Nie zupełnie. Do takich właśnie przyczepia się najwięcej łatek, tak jest w każdym środowisku. Jeśli sami nie potrafimy czegoś zrobić nie możemy pozwolić na to innym. Zazdrość jest nieuleczalną chorobą choć wielu ludzi poszukuje na nią leku. Alina Szymczyk przywiozła w walizce kilka tomików poezji, które wydała w kraju. W kulturze pracuje praktycznie całe życie (czterdzieści lat). Tradycje ludowe ma w małym palcu, nie znam tu nikogo kto mógłby Jej w tej wiedzy dorównać. Zna wielu wybitnych ludzi w Polsce związanych z kulturą, z którymi nawiązuje kontakty. Jakie są wiersze Aliny Szymczyk? Z dnia na dzień bardziej religijne choć nie brakuje patriotycznych i refleksyjnych. Dzisiaj religia staje się niemodna, niekiedy wręcz wyśmiewana. Nastały czasy  na prawdziwy sprawdzian religijności ludzi. „Wołanie w ciszy” to kolejny tomik wydany przez Biblioteką Świętokrzyską. Redaktor Maciej Zarębski jest członkiem honorowym Zrzeszenia, co ułatwia współpracę. Nie będę więcej zagłębiał się w życiorys autorki wszak świetnie to zrobił Zarębski w słowie wstępnym do tego tomiku, a fotografie załączone na końcu książki dopełniają  niedopowiedziane słowa o Alinie Szymczyk.


Jest Ona dojrzałą poetką i coraz odważniejszą, pisze wprost to, co leży jej na sercu.  Nie jest obojętna na losy Ojczyzny i coraz bardziej grozi palcem rządzącym. Upomina się o wyjaśnienie tragedii smoleńskiej, Katyń i Wołyń.


/…/ na Boga-niechaj żywi nie nabierają w usta wody

Tamtego lata płynęły polskiej krwi strumienie

Nie mogą być przemilczane ludobójcze mordy-

Milczeć? Nie!- Zaiste – Mówić będą kamienie!

Autorka nie ustaje w pisaniu, pokusiła się napełnić ów tomik wieloma tryptykami.

 

Oto fragment Tryptyku Do Ojczyzny

Nie zapomnę Cię

Ziemio Ojczysta-

Dopóki krew

w żyłach nie stygnie

Wiatr z rodzinnych stron

Nie zawieje dróg-

Powrócę…

-gdzie mój dom

Tak mi dopomóż Bóg.


Alina Szymczyk ucieka do marzeń, które ma każdy rozumny człowiek, powraca w rodzinne strony gdzie łąki się kąpią w soczystej zieleni, zrywa kwiaty i jak Tuwim wkłada je do matczynych rąk. Wszyscy gdzieś powracamy by się upajać młodością. W nowym tomiku jak już wspomniałem jest sporo wierszy o treści religijnej, a więc i miłości nie zabrakło.


/…/czy jest taka Miłość

Co nie każe płacić

Rozsiewa nadzieję

Nie kaleczy,

Nie krzyczy,

Nie zabija

Jest cierpliwa? 


To najbardziej dojrzała książka tej autorki, pisze nawet sonety, co nie jest takie proste. Doświadczenie i pracowitość nie idzie na marne, Alina wciąż podnosi swoją poprzeczkę i nie zawodzi czytelnika. Każdy człowiek ma swoją filozofię myślenia, własne spojrzenie na świat i odmienną ocenę. Alina Szymczyk woła do świata, by zawrócił z obranej drogi, by spojrzał na człowieka inaczej.


W tej książkowej ciszy każdy, kto jest wrażliwy wołanie usłyszy.  Autorka woła do każdego, by pojął to, co dotychczas omijał. Modlitwa potrzebna wszystkim zarówno  tym, co błądzą i tym, co odnaleźli już właściwą drogę. Marzenia ciche jak noc przywołują ojczyznę. Wracamy do niej każdego dnia, by pomodlić się przy majowych kapliczkach gdzie kadzidłem jest polski bez. Chodzimy po górach, dolinach wraz z naszą Matką, królową.


W tomiku obok porannej i wieczornej modlitwy odnajdziemy tradycje świąteczne, opłatek na stole i malowane pisanki. Tam Jezus się rodzi i tam zmartwychwstaje. Rozpoczyna się i kończy pontyfikat naszego Ojca. 

Po przeczytaniu tomiku chciałoby się powtórzyć za Mickiewiczem:


„Głośniej niźli w rozmowach Bóg przemawia w ciszy,

I kto w sercu ucichnie, zaraz go usłyszy.”

 

Władysław Panasiuk


Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko