Stanisław Nyczaj – Żal

0
125
Popołudniowe słońce świadkiem:
na rękach wniosłem cię do łóżka
i rozkołysał się pokój
w długi cudowny rejs.

Nasz pokój
niespokojny,
hotelowy, wczasowy…
Nasz pokój –
z rozkwitłą lilią pościeli.
Nasz pokój –
złorzeczyłaś: “nie nasz”.

Teraz znów
każde w swoim.
W zacisznej przystani.
Lecz czemu aż tak ku dzikim
wiatrom, falom się rwie?

Patrz, jak bezpiecznie
do serca cię wnoszę,
oddaję całą różę swych żył!

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko