1849
Biada, kraju, coś mnie spętał:
Gdy do ciebie ufnie biegłam,
Mnie w głupocie nie rozpoznał;
Gdzie z rumowisk duchy blade
Ślepią: duma i nienawiść,
Bracia tłuką się nawzajem.
Od tegoście się odwrócili,
Co mnie posłał litościwie;
Honor wasz się w hańbę zmieni.
Kto chce sztandar mój rozwinąć,
Musi z diabłem w szranki stanąć,
Który wie, jak pętlę ścisnąć.
Kto tak śmiały, by mnie bronić,
Ten niech śmierci się nie boi,
By w królestwie stanąć moim.
Ty nie kochaj, w bok zerkając,
Bo młodością jestem samą
I wszech ludów cnotą stałą.
Jam rozkoszą