Wacław Holewiński – Mebluję głowę książkami

0
197

Wacław Holewiński


Mebluję głowę książkami


mebluje-glowe



Raczej mózg niż błazen. Ale nie na pewno.

 

mozg-i-blazen-rozmowa-z-jerzym-vetulanimOd jakiegoś czasu zastanawiam się kiedy w Polsce nastała moda na wywiady-rzeki? Po ’89 roku? Przecież nie, wcześniej. Sam w podziemiu wydałem rozmowy Beresia z Konwickim. Tyle, że wtedy były to rzadkie rarytasy. A teraz? Zalew, fala, z kim się da. Z ważnymi i takimi, którzy nic nie znaczą. Aktorzy, piosenkarze, prezenterzy telewizyjni. Znani, bo znani. I trzeba sporego trudu, aby trafić na taki wywiad, który ma jakikolwiek sens, jakiekolwiek przesłanie, gdzie rozmówcy wiedzą o czym chcą rozmawiać, a ich rozmowa nie obraża inteligencji czytelnika.


Od razu muszę powiedzieć, że poglądy profesora Jerzego Ventulaniego, w wielu kwestiach budzą mój absolutny sprzeciw, że się z nim nie zgadzam na przykład w sprawie seksu między rodzeństwem fundamentalnie, że sprawa eutanazji, wcale nie z pobudek wyznaniowych, budzi we mnie odruch zaciskania pięści, że czytając tę książkę często ulegałem irytacji, chęci odłożenia jej i nieczytania dalej. Ale czytałem. Czytałem do końca. Dlaczego? Bo Ventulani to nie tylko inteligent z krwi i kości, to człowiek intrygujący nie tylko z powodu swych dokonań naukowych, swoich kontrowersyjnych poglądów. Także dlatego, że jest w nim różnorodność, niezamykanie się w świecie nauki. Że sztuka jest w nim chyba od zawsze. Że jego ironiczny, czasami brutalny dystans do samego siebie, ale i otaczającego go świata przyciąga jak magnes.


Jerzy Adam Gracjan Vetulani ma siedemdziesiąt dziewięć lat. Na pytanie, co sądzi o starości, odpowiada: „Najprostsza odpowiedź: o kurwa!”. Ale przecież nie wiek, nie starość, nawet nie suma doświadczeń życiowych decydują, że jest ciekawym rozmówcą.


Urodził się w dobrej rodzinie, bardzo dobrej. Ojciec, przedwojenny profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, znakomity prawnik, żołnierz kampanii roku dwudziestego, września trzydziestego dziewiątego (to dzięki opuszczeniu wraz z wojskiem Polski uniknął kaźni profesorów UJ), matka, córka generała Latinika, też naukowiec biolog. Rodzice mocno wierzący, przyjaciele Wojtyły, a on… buntownik… W PRL-u Związek Młodzieży Polskiej, Klub Ateistów i Wolnomyślicieli. Wszystko na przekór. Choć z Bogiem nie walczył. „Uważam, ze sprawy światopoglądowe są kwestią bardzo indywidualną i nie ma najmniejszego sensu nikogo nawracać.” Z narzuconym systemem też, nie werbalnie, a wprost, zadawał pytania. To wystarczyło. Ale poukładany intelektualnie, zdolny, bardzo zdolny. I pracowity, wydaje się, ponad miarę. Studia, nauka, języki. I Piwnica Pod Baranami. Mało kto pewnie już dziś pamięta, że był tam konferansjerem, że zastępował Piotra Skrzyneckiego. Z zupełnie inna manierą. Był agresywny, walił na odlew, prowokował, kpił z publiczności. Była Piwnica dla niego „światem równoległym”, gdzie się piło, gadało, tworzyło. Cenił Skrzyneckiego ale dla dwóch tak silnych osobowości nie było miejsca na jednej scenie.


Chciał zostać w Ameryce. Dobrze się tam czuł. Możliwości badawcze nieporównanie większe, dzieci miały przyjaciół, szkoły. Wrócił, bo tak chciał ojciec. Wrócił aby się nim opiekować. I choć ojciec szybko zmarł, został. Sporo w tej rodzinie tragedii – matka inwalidka od czasu wojny, brat, który się utopił podczas Międzynarodowego Spływu Kajakowego na Dunajcu. A jednocześnie w tym nerwowym, nie to złe słowo, pewnie profesor jest poukładanym racjonalistą, może raczej pobudzonym, facecie jest jakiś wewnętrzny spokój. Imponujący. Trochę zaprogramowany na osiągnięcie sukcesu. Trochę na realizację ambicji pozanaukowych. Wykład na temat kina? Pomylono go z kimś, ale skoro się podjął… Nie ma sprawy. Wódeczka? Dlaczego nie? Artyści? Jak najbardziej.


Denerwowałem się, czytając. Mam wrażenie, że profesor lubi czasami uogólnić, powiedzieć więcej niż powinien, za łatwo wybacza w imieniu innych. „ Władze oczywiście interesowały się tym, co robimy. Do tego stopnia, że SB werbowała agentów w naszym środowisku. Jednym z nich, o pseudonimie TW ‘Zygmunt’, okazał się mój serdeczny przyjaciel Michał Ronikier, który na wszystkich donosił. Ludzie, którzy znali go od dawna, jednak mu odpuścili. Odkrycie jego roli nie zmieniło zasadniczo naszego stosunku do tego człowieka”. Dla wielu zmieniło. Albo: „Pięć sekund może zdecydować, że z uczciwego człowieka zrobi się szuja. Myślę, że bardzo wielu ludzi tylko dlatego umiera w chwale nieposzlakowanej opinii, ze ominęła ich odpowiednio zła opinia. Ja nigdy nie dostałem takiej oferty, której przyjęcie by mnie zhańbiło.” Czy na pewno? Ja takie propozycje dostawałem. Ale są też całe ustępy, w których – mimo kontrowersji – zgadzam się z profesorem: „Nie jestem przeciwnikiem kary cielesnej jako takiej, ale pod warunkiem, że jej wymierzenie kończy sprawę. Natomiast zdecydowanie sprzeciwiam się karom, które polegają na wrzasku i wyzwiskach albo na stałym prześladowaniu psychicznym”.


Intrygowały mnie w tej książce nie tylko rozmowy o nauce, o dokonaniach Ventulaniego, jego zespołu. Intrygujące były też pomysły rozmów interdyscyplinarnych w małych, kilkuosobowych gronach, chciałbym aby profesor więcej o nich opowiedział. Ta wymiana myśli, ich wzajemne dopełnienie, snucie wątków pewnie też odległych, musiało być inspirujące, pobudzające, pewnie miało jakiś walor świeżości. Szkoda, że to margines tej rozmowy.


Jest też coś w profesorze jeszcze. Kto z polskich naukowców, w PRL-u, dzielił się międzynarodową nagrodą ze swoimi współpracownikami? Kto ot tak, dawał im garść dolarów? Waluty wówczas niebotycznej… Uznał, że tak należy i tyle. Albo kto z nich otacza się mądrzejszymi, kto ma odwagę mówić o tym głośno, publicznie, bez wahania? Kto chce w tym wieku robić za błazna w kabarecie? Imponujące!


Poukładał sobie profesor życie. Wiele spraw – trawka, zdrady, nawet śmierć – traktuje z przymrużeniem oka, wspomina o nich jakby marginalnie, ale to dzięki nim, jak z puzzli układamy jego obraz. Gdyby powiedzieć, że naukowca, popularyzatora nauki, to powiedzieć zdecydowanie za mało. Facet ma jeszcze tyle do zaoferowania…

 

Marcin Rotkiewicz – Mózg i błazen. Rozmowa z Jerzym Vetulanim, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2015, str. 189.


Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko