Julian Przyboś – Odjazd

0
916
Znów ufałaś – i wątpiłaś znowu,
[krakało spłoszone zamykanie ramp…],
gdy
pod konstrukcjami z żelaza i szkła
stał się pociąg,
fakt,
który tonnowymi uderzeniami kół poza rozpacz wykraczał.

Parowóz
wlókł długi i ciężki twój żal.

W płytkim świetle za wcześnie zapalonych lamp
świat jakby odziwaczał
i stronił…

– Załamał się w rozbitych bezdźwięcznie łzach.

Kształt twój mglił się i wietrzał,
między nami rozsnuwała się dal.

I musnęło mnie, niknąc, pożegnanie twej dłoni:
oddłoń powietrzna.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko