Katarzyna Wójcik – O „kroju polskim własnym”

0
136

Katarzyna Wójcik




O „kroju polskim własnym”



paneuropa

Są wszędzie – na ulotkach, opakowaniach, plakatach, w gazetach, książkach, internecie, telewizji, kinie… Przelewają się przed oczami w setkach tysięcy. Codziennie. Przywykliśmy do tego że po prostu są. Litery. Ale dlaczego wyglądają tak jak wyglądają? Jak duże znaczenie ma dopasowanie odpowiedniego kroju liter do treści, które mają przedstawiać? Co wpływa korzystnie na komfort czytania? Czy krój pisma może być narodowy?

Czoła tym pytaniom (i wielu innym, związanym głównie z liternictwem) stawiają Agata Szydłowska (historyczka sztuki i dizajnu, kuratorka i autorka tekstów o projektowaniu) oraz Marian Misiak (projektant grafik, typograf, publicysta, socjolog, badacz kultury wizualnej) w wydanej przez Wydawnictwo Karakter (jakże adekwatna do tematyki publikacji nazwa!) książce „Paneuropa, Kometa, Hel. Szkice z historii projektowania liter w Polsce”.

Bohaterami tej książki są właśnie litery. Ładne i brzydkie, ozdobne i proste, duże i małe, ale wszystkie powstałe na terenach Polski. Chociaż niekoniecznie polskie. Bo hebrajski „Chaim”, krój pisma używany w Izraelu i traktowany jako tamtejszy „typograficzny filar”, powstał w międzywojennej Warszawie dzięki Janowi Levittowi. Kilkaset lat wcześniej, około 1490 roku, w Krakowie powstała pierwsza na świecie czcionka cyrylicka, stworzona przez dwóch Niemców. Także współcześnie tworzone fonty (na przykład „Lato”, krój stworzony przez Łukasza Dziedzica i wykorzystywany między innymi we wzorach polskich dowodów osobistych i pismach od ZUS-u) dostępne są w wersjach obcojęzycznych (w tym przypadku – greckiej, cyrylickiej oraz chińskiej).

Czcionka zawierająca znaki charakterystyczne dla języka polskiego została utworzona dopiero w 1594 roku i zadebiutowała w książce „Nowy karakter polski” Jana Januszowskiego. Była to próba stworzenia zarówno polskiego kroju czcionki, jak i podstaw polskiej ortografii, ujednolicenia systemu znaków który był bardzo chaotyczny – w końcu przez stulecia w piśmie królowała łacina, język polski był tylko tym „mówionym”. Od tego momentu, aż do XX wieku, w polskim projektowaniu liter widnieje czarna dziura. Dlaczego? Autorzy podają kilka hipotez na ten temat, ale chyba najbardziej przemawia do mnie ta, która czyni winnymi zahamowań postępu w liternictwie wojny i zabory, przetaczające się przez polskie ziemie. Czy nie można było wykorzystać obcych czcionek do składania tekstów w języku polskim? Joachim Lelewel, który także miał wizję stworzenia polskiej narodowej czcionki zauważył, że „teksty w różnych językach złożone tymi samymi krojami wyglądają różnie i wyciągnął z tego wniosek, że każdy krój jest odpowiedni tylko do jednego języka”. Poza tym, chodziło też o niezależność i tożsamość narodową: „Było to szczególnie ważne w peryferyjnym kraju, który miał palącą potrzebę stworzenia na nowo swojej podmiotowości, zarówno politycznej, jak i kulturalnej”. W 1928 roku powstała „Antykwa Półtawskiego”, nazwana tak od nazwiska twórcy, Adama Półtawskiego. Przez wiele lat była najpopularniejszym krojem, uważanym przez niektórych za polski krój narodowy, jednak wskutek postępu technologicznego i cyfryzacji uznana została za anachroniczną. Nad krojami polskiej czcionki narodowej pracowali też Stanisław Wyspiański (jego prace przerwały choroba i śmierć) oraz Władysław Strzemiński (który stworzył eksperymentalny krój pisma „Komunikat”), a Emil Zegadłowicz stał się „przyczyną” powstania „Antykwy Jeżyńskiego”. Niewątpliwie jednak, tytuł ojca polskiej typografii należy się Romanowi Tomaszewskiemu. Jego poczucie „misji podźwignięcia polskiego liternictwa z upadku i marazmu” oraz holistyczna wizja projektowania liter, której na przeszkodzie stały problemy polityczne powojennej Polski (przede wszystkim brak dostępu do zachodnich technologii w tej dziedzinie), a którą uparcie realizował, pozwoliły na postawienie solidnych fundamentów dzisiejszej typografii.

Obok wciąż aktualnych poszukiwań polskiego kroju narodowego, autorzy przytaczają też historie innych ciekawych projektów pism: w 1958 roku spod ręki Zygfryda Gardzielewskiego wyszła „Antykwa Toruńska” o gotyckim kroju, używana dziś w Toruniu, który „zaadaptował ją jako swój krój lokalny”. Lokalne pismo powstało także na Śląsku – jest to „Silesiana”, stworzona w 2006 roku za przyczyną „dwóch autorów, pomysłodawczyni, promotorki i przychylnych władz samorządowych” . Polskie tablice informacyjne i znaki drogowe również mają swojego projektanta – Marka Sigmunda –  któremu zebranie i bardzo szczegółowe ich opisanie na niemal dwustu stronach, zajęło około sześciu tygodni. Spod ręki typografa-ornitologa, Jana Desselbergera wyszedł z kolei specjalny krój cyfr, wykorzystywany w obrączkowaniu ptaków – taki, który nawet po wytarciu się obrączki jest czytelny. Wśród projektantów pojawia się też chyba najbardziej „znany” każdemu Polakowi typograf, zwany „Malarzem Pieniędzy” – Andrzej Heidrich. To on bowiem projektuje między innymi banknoty – od czasów Polski Ludowej aż do dzisiaj. Osobne rozdziały przypadły znakom graficznym, również powszechnie znanym: „Społem”, „CPN” i „Lot”. Swoje miejsce w książce mają oczywiście neony oraz – typografia wernakularna, związana „po części z nostalgią za kulturą wizualną minionych czasów i chęcią utrwalenia znikających jej elementów z gwałtownie zmieniających się ulic”, a fascynacja którą stała się chyba czymś w rodzaju zjawiska w polskiej kulturze. Dość obszerny szkic poświęcono znakowi „Solidarność” – bodaj najlepiej rozpoznawalnemu polskiemu symbolowi, który stworzony w formie plakatu przez Jerzego Janiszewskiego, dorobił się setek przeróbek i pastiszów oraz nieoficjalnego kroju pisma zwanego „Solidarycą”; stał się także obiektem walk politycznych oraz przykładem problemu, jakim bywają prawa autorskie. 


Trudno sobie wyobrazić jakąkolwiek dziedzinę życia, która mogłaby się obyć bez pisma. Typografia zasługuje na to żeby o niej mówić i pisać, zasługuje na to, żeby ją zauważyć. „Paneuropa, Kometa, Hel” to książka na wskroś wyjątkowa i bardzo ważna. Otwierająca umysł na litery, na ich estetykę, trudności związane z tworzeniem krojów i stawiająca przed oczami sylwetki ich – niestety, mało znanych – twórców; nie operująca jednak skomplikowanym, technicznym językiem. To obowiązkowa lektura dla każdego kochającego swój język Polaka.


Katarzyna Wójcik


„Paneuropa, Kometa, Hel. Szkice z projektowania liter w Polsce”; Agata Szydłowska, Marian Misiak; Wydawnictwo Karakter 2015.


Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko