Stanisław Dłuski – Dwa szkice
Taniec derwisza, czyli kilka uwag o poetyckich peregrynacjach Hatifa Janabiego
W twórczości Hatifa łączą się i przenikają trzy tradycje: arabska, chrześcijańska i żydowska, które zbiegają się w jeden nurt w sufizmie, czyli różnych tendencjach mistycznych sięgających czasów Abrahama. Poeta jest tu szamanem, derwiszem, fakirem, który wznosi się w pieśni ponad ciemne i grzeszne ego, na pierwszym planie jest wizyjny obraz istnienia, doświadczenia sensualne są tylko drogą do duchowego zjednoczenia z Absolutem. W tej ekstatycznej i profetycznej poezji łączą się nierozerwalnie dwie postawy wobec tajemnicy ludzkiej egzystencji: ostra świadomość wszechobecnego cierpienia i zła oraz zachwyt nad urodą świata, doświadczenie rozpaczy z afirmacją każdej formy życia.
Rytm, jak u Leśmiana, jest tu swoistym światopoglądem, kategorią estetyczno-filozoficzną, prowadzi bohatera tej liryki w nieznane i niewyrażalne wymiary istnienia, tam gdzie rozum ponosi klęskę, tylko słowo poety może być duchowym przewodnikiem, bo pasją wewnętrzną jest tutaj pragnienie przekraczania granic zakreślających naszych wyobrażenia o świecie. Wittgenstein nam uświadomił, że pojęcia, którymi się posługujemy są granicami naszego świata. Rytm natomiast rozbija skostniałe metrum i zaskorupiałe formy, trzeba bowiem odnowić współczesną poezję przywracając jej odwieczny „blask boskości”. Duchowa podróż do praźródeł istnienia jest taką właśnie próbą odnalezienia dzisiaj, w czasach ponowoczesnych, czasach relatywizmu i sceptycyzmu, filozoficznej arch^e, prasubstancji, z której narodziło się wszystko.
Z punktu widzenia antropologicznego autorowi „Babilon poszukuje Babilonu” wydaje się być bliska dynamiczna koncepcja człowieka, którego przenika nie tylko niepokój poznawczy, niepokój egzystencjalny i metafizyczny, ale podlega on nieustannym przemianom, zmienia punkty widzenia, przechodzi wewnętrzne przemiany w dążeniu do duchowej równowagi. Bliska mu też będzie w ogóle dynamiczna koncepcja Bytu Hegla; wszystko bowiem jest ruchem, cały kosmos to struktura dynamiczna, wszystko ma charakter płynny, jedyny stały punkt odniesienia to Absolut. Przypomina się tutaj mistyczny taniec derwisza, który w ekstatycznym uniesieniu odnajduje łączność z duchami zmarłych i Stwórcą.
W wierszu pod znamiennym tytułem „Próba pierwszego obrazu” poeta wyznaje:
„powinienem zwrócić siłę
namaścić światłem
jego twarz, zatańczyć
jak oszalały szaman
i krzyczeć: zawitaj
i krzyczeć: o Boże zawitaj!”
Ekstaza i szaleństwo to jedyna droga do duchowej transgresji, czyli przekroczenia materialnych i biologicznych granic bytu, w którym – słabi i zrozpaczeni – jesteśmy uwięzieni. Wiersz, jak mówi sam poeta, ma swój wewnętrzny rytm. To swoisty taniec słów, obrazów, sylab, cała bogata instrumentacja, symfonia obrazów, które nas zwykłych zjadaczy chleba ma przemienić w aniołów. Kiedy ktoś dzisiaj więc pyta: po nam poezja?, odpowiadam za Miłoszem, szczęśliwy naród, który ma swojego poetę i nie kroczy samotnie w ciemnościach.
Poezja Hatifa jest przeniknięta mistycznym światłem, rozprasza ona mroki duszy, jak u gnostyków, uwięzionej w ciele, przekracza granice kultur i religii, dla polskiego czytelnika może być ważną lekcją mądrości, o której stanowi dialog między człowiekiem a człowiekiem, ale też dialog z naturą, kosmosem i z Bogiem.
Rzeszów, 28 marca 2015.
Josef Sh`hadeh, czyli prorok powietrza
We współczesnej poezji ważny jest moment niespodzianki, co oznacza tyle, że nie same tematy decydują o wartości poety, ale nieustanna pogoń za formą, sposób mówienia, kiedy zaskoczony czytelnik odkrywa, że jeszcze nikt nie nazwał tak bliskich nam wszystkim doświadczeń. Josef buduje cykle liryczne, ma skłonność do form aforystycznych, do pochylania się nad drobiazgami życia, ale też odnajdujemy tu szerszy oddech liryczny, dramatyczne obrazy, nagłe przeskoki wyobraźni, odległe skojarzenia.
Obsesyjne wręczy powracają obrazy miłości, choć nie jest to sielanka, raczej dramat, twórczy niepokój, próba znalezienia duchowej równowagi, istnienie jest jednak w ruchu, przynosi nieustannie wyzwania, świat jest widziany z perspektywy mikrokosmosu i makrokosmosu, wyraźna jest skłonność do odrealnionych, onirycznych wizji:
„prorok powietrza to ja
wiatr jest przede mną
ćwierka w oddechach stworzeń
nade mną niebo
przygotowuje moją krew do podróży”
„Prorok powietrza” nie tylko wędruje w przestrzeni, jak Ikar wzlatuje ponad ziemię, ale też potrafi pochylić się nad każdym, najmniejszym istnieniem, zauważyć to, co umyka nam współczesnym, na przykład w dramatycznym wierszu „Mrówka” czytamy:
„Na nią zwalił się mur
grób bez liter
bez kwiatów
nie ma nic
tylko plama jej krwi i piórko
rozdarte na strzępy powietrza”
Josef odsłania przed nami różne wymiary istnienia, liryczny i wizyjny, pochyla się nad dramatem istnienia, ale równocześnie jest w nim głód prawd ostatecznych, świadomość, że życie pozostaje wciąż zagadką, pełne tajemnic i znaków zapytania; ważna jednak pozostaje pasja poznawcza i wrażliwość na odwieczne piękno:
„proszę choć o słowo
zaklinam cię abyś się objawiła
świętym znakiem
byś rozkwitła mi kwiatem
granatu”
Ta poezja jest wezwaniem do odbudowania świętej i metafizycznej więzi między człowiekiem a kosmosem, między człowiekiem a istnieniem, w tym cywilizacyjnym pośpiechu umiera nasza wrażliwość, a przecież do wyższych rzeczy jesteśmy stworzeni.
Rzeszów, 31 marca 2015