Rekomendacje książkowe Krzysztofa Lubczyńskiego

0
129

Rekomendacje książkowe Krzysztofa Lubczyńskiego





Pamiętniki króla-filozofa

pamietniki-augustaDwie wspaniałe edycje, zarówno pod względem merytorycznym jak i estetycznym (choćby starannie i ze smakiem dobrana ikonografia), przygotowało Muzeum Łazienki w Warszawie. Królewskie oczywiście, co warto podkreślić, bo z królem Stanisławem Augustem Poniatowskim i królewskimi sprawami mieć tu będziemy do czynienia.  A jako że monarcha od zwykłego obywatela ważniejszy jest, zacznę od króla samego i jednego z jego dzieł. To pamiętniki, które pisał August, po francusku, w latach 1771-1778, objąwszy nimi wspomnienia od roku 1755, gdy jako młody jeszcze człowiek i jeszcze nie monarcha, był petersburskim kochankiem carycy Katarzyny. Gdy król znalazł się po III rozbiorze w Petersburgu, jego rękopisy, po jego śmierci, zostały skonfiskowane przez władze carskie i przez dziesięciolecia mieli do nich dostęp tylko carowie i ich najbliżsi zausznicy. Dopiero po wielu dziesięcioleciach wypłynęły na powierzchnię. Jak? To szczegółowo opisuje w znakomitym wstępie Anna Grześkowiak-Krwawicz. Czyta się te pamiętniki z wielką przyjemnością z uwagi na język i umysłowość króla. To prawdziwy intelektualista, człowiek o imponującym formacie umysłowym i ogromnej kulturze, dziecię Oświecenia, nie żaden tam infantylizowany na siłę tym mianem „król Staś”. Pisał król językiem klarownym, krystalicznym, eleganckim, elastycznym, acz nie pozbawionym wprawdzie rysów pewnej oficjalności, narzucanej także przez styl, rytm i ducha wysokiego języka francuskiego, ale przecież światły monarcha to, nie pan Jan Chryzostom Pasek i trudno spodziewać się po nim tłustych kolokwializmów mowy potocznej. Znać w tym pisaniu kulturę literacką monarchy, bo gdy pisze o sprawach romansowych, są w tym jakieś refleksy stylistyki romansowej, sentymentalnej literatury tamtych czasów, a gdy o sprawach dramatycznych traktuje, odzywa się w narracji delikatna struna powieści łotrzykowskiej, sensacyjnej, która w pewnych aspektach była protoplastką kryminału. Czytałem te pamiętniki z taką przyjemnością, że żal mi, iż kończą się niestety na roku 1778 i nie obejmują ani czasów spotkania z carycą w Kaniowie, ani Konstytucji 3 Maja, ani Insurekcji Kościuszkowskiej i dwóch ostatnich rozbiorów. Spojrzenie przez oko królewskie na wydarzenia, które doprowadziły do uchwalenia Dzieła 3 Maja, byłoby pasjonujące. Fakt, że królewskie pamiętniki nie objęły tego okresu, ujmuje im tego charakterystycznego dla schyłku panowania Stanisława Augusta silnego rysu tragizmu. Wspaniała lektura. Szkoda że TYLKO 572 strony. Szkoda, że już przeczytałem, bo najchętniej poczytałbym je w ciepłe dni, które mam nadzieję nadejdą, na ławce przy Pałacu na Wodzie. Kto mi jednak zabroni powtórzyć lekturę?

„Pamiętniki króla Stanisława Augusta”, Wyd. Muzeum Łazienki w Warszawie 2015, str. 572, wybór Dominique Triaire, , przekł. Wawrzyniec Brzozowski, wstęp Anna Grześkowiak Krwawicz, ISBN 978-83-268-1394-8

Król ze szlachcicem jak Polak z Polakiem

tego-roku-w-paryzuZa swoisty appendix do pamiętników monarchy można uznać jego korespondencję ze szlachcicem Feliksem Oraczewskim z lat 1782-1784. Zaledwie i też szkoda, bo lektura to nie mniej pasjonująca. Już na samym wstępie uderza fakt korespondencji, której uczestnicy są tak nierównoważni. Z jednej strony monarcha, z drugiej dość skromny szlachcic. Nie jestem specjalistą od epistolografii tamtych czasów, ale nie przypuszczam, aby było w niej wiele przykładów korespondencji, w której król prowadzi tak partnerski dialog z osobą o wiele niższego stanu. Król pisał do Oraczewskiego w tonie przyjaznym, życzliwym, bez mała koleżeńskim, bez podkreślania dystansu. Przeciwnie, królewski korespondent starał się ten dystans do pewnego stopnia zatrzeć. Był bowiem Stanisław August władcą (tak go trzeba nazwać mimo wszystkich znanych, radykalnych ograniczeń jego panowania) odznaczającym się rysem niezwykle sympatycznym i wśród władców rzadkim: brakiem gruczołu władzy, brakiem cech tyrańskich lub przynajmniej znamionujących satysfakcję z rządzenia i bycia ponad innymi. Był to prawdziwy filozof na tronie. Gdyby Rzeczpospolita była w tamtej epoce równie potężna, wolna szczęśliwa jak Francja, Stanisław August stanąłby może, a kto wie czy nie przewyższył francuskich Ludwików w kreowaniu wielkości swojego państwa i piękna jego kształtu estetycznego. Był niewątpliwie od wszystkich trzech najsławniejszych Ludwików, XIV, XV i XVI, znacznie lepiej wykształcony. Korespondencja z Oraczewskim polega na rzeczowej wymianie informacji, z dodatkiem rytualnych pozdrowień, uprzejmości i komplementów, no i wyrazów czci ze strony poddanego. Oraczewski jest de facto jakby prasowym korespondentem króla w Paryżu, opisującym mu w listach kształt i rytm życia stolicy Francji ogarniętej oświeceniowym ożywieniem, jak się po kilku latach okazało, poprzedzającym rewolucyjną burzę. Oraczewski opisuje Paryż do najdrobniejszych szczegółów. Pisze o życiu teatralnym, o nowinkach technicznych, zdarzeniach ulicznych, nowych metodach leczenia, serwuje też królowi  plotki i fakty prawdziwe z życia różnych, głównie wyższych sfer, choć dotyka także paryskiej ulicy, świata ludowego i mieszczańskiego. „Teatry tutejsze odnowiły się pięknymi scenami, ale dawnych talentów już nie masz” (czy nam to czegoś nie przypomina z naszej warszawskiej teraźniejszości?!). Król odwzajemnia mu się przede wszystkim relacjami ze swoich działań na rzecz upiększenia i ucywilizowania Warszawy. „Praga po zgorzeniu odradza się. Ulic wiele po całej Warszawie prostują i brukują”/ „Ja też pomału w Łazienkach klecę” pisał August w sierpniu 1783 roku. Który Ludwik francuski pisałby w takim partnerskim, gospodarskim tonie do któregoś ze swoich poddanych?

Przyjemność z tej lektury jest nie mniejsza niż w przypadku królewskich pamiętników, bo chociaż Oraczewski nie dorównuje Augustowi formatem intelektualnym, to nadrabia darem obserwacji, spostrzegawczością i umiejętnością plastycznego, żywego opisu paryskiego życia. Do całości dochodzi świetny wstęp Aleksandry Janiszewskiej, autorki wyboru z korespondencji.

Nisko się kłaniam Edytorom obu tych pozycji i upraszam się o jakiś ciąg dalszy. A czytelnikom oba tytuły gorąco rekomenduję.

„Tego roku w Paryżu. Korespondencja króla Stanisława Augusta z Feliksem Oraczewskim 1782-1784”, Wyd. Muzeum Łazienki w Warszawie 2015, str. 275, wybór, opr. i wstęp Aleksandra Janiszewska, ISBN 978-83-64178-09-2


Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko