Jolanta Zarębska – Ciemno, aż strach

0
248

Jolanta Zarębska



Ciemno, aż strach

 

bator ciemnoPowieść Joanny Bator zdobyła nagrodę Nike za 2013 rok. Widziałam w TV uroczystość wręczenia tej nagrody. Pomyślałam wtedy, że piękna autorka: kulturoznawca i filozof pewno nie zachwyci mnie stylem, i że jednak wolę, aby pisarz miał rzetelne wykształcenie filologiczne.

    Czyż jednak nie smakowałam prozy Olgi Tokarczuk – z wykształcenia psychologa,  Janusza L. Wiśniewskego – ekonomisty i informatyka?  Gretkowskiej – filozofki ? Że nie wspomnę o młodziutkiej Masłowskiej, debiutującej jeszcze przed studiami? Odrzuciłam uprzedzenia, uderzyłam się w pierś z powodu zaniechania wobec poprzednich powieści Joanny Bator – Kobiety, Japońskiego wachlarza, Piaskowej góry i Chmurlandii.

    Lektura Ciemno, prawie noc utwierdziła mnie w przekonaniu, że styl pisarza może się ukształtować z doświadczeniem czytelniczym a – przede wszystkim – dzięki talentowi. A takim z pewnością legitymuje się Joanna Bator.

    Powieść od pierwszych stron intryguje nazwiskiem bohaterki, bo jest nią Alicja Bator, dziennikarka, która z ugruntowaną pozycją w warszawskim środowisku twórczym wraca do rodzinnego miasta, żeby napisać artykuł o tajemniczych zaginięciach dzieci. Chwytliwy, atrakcyjny dla prasy temat deleguje Alicję w świat, który opuściła przed laty. Wałbrzych – miejsce akcji powieści, ożywia w pamięci, jak się okazuje z rozwojem akcji – tragiczne, traumatyczne dzieciństwo. Pierwsza strona lustra? Geneza twardej skorupy Alicji Pancernik? – taką opinią cieszy się bohaterka – narratorka powieści w pracy.

    Alicja oddaje narrację bohaterom – nowym i tym, których opuściła, wyruszając w świat po wykształcenie, doświadczanie lepszego życia. Wiele rozdziałów opowiada akcję z punktu widzenia dawnych przyjaciół, znajomych Alicji z dzieciństwa. Jak w klasycznej powieści, ugruntowanej formułą realizmu w XIX w. snują pierwszoosobową relację z przeszłości własnym językiem, uzupełniają historię rodziny i miasta, zapisują białe plamy w nieświadomości i metafizyce życiorysu Alicji. Intrygujący jest zapis mowy zbiorowego bohatera – mieszkańców Wałbrzycha, zdemoralizowanego ubóstwem, pretensjami do całego świata za stan, w jakim się znajduje. Nienawistny bełkot śmieszy i przeraża, bo to styl warkotu forum nie tylko powieściowego Wałbrzycha. Nowa nowomowa – język tłumu, agresywny, brudny i wulgarny.

    Powieść przekracza granice realnego świata, jak baśń, bo w poszukiwaniu prawdy Alicja wraca do magicznej części Wałbrzycha – wiele dzieje się w przestrzeni historycznej tajemnicy Książa i postaci księżnej Daisy – niezłomnej, szlachetnej pani na zamku, Marii Teresy Oliwii Hochberg von Pless.

    Historyczny plan sprzed II wojny światowej łączy się ze współczesnością przez postaci licznych szlachetnych spadkobierców idei księżnej Daisy. Są to nie tylko kociary –  wolne duchy wyrzucone ubóstwem czasów na margines. Mają magiczną moc, więc pojawiają się wtedy, gdy trzeba pomóc najsłabszym, by chronić ich przed złem, bezwzględną czarną siłą kotojadów.

    Czas powieści rozciąga się nie tylko za ich sprawą od przedwojnia do najnowszej historii Wałbrzycha, a miejsce akcji swobodnie przekracza granice światów. Ukochani albo znienawidzeni przemawiają do Alicji tajemniczymi znakami, korespondencją wyzierającą z zakamarków poniemieckiego rodzinnego domu. Budzą wspomnienia, ranią, doświadczają. Nie na darmo.

    Ciemno, prawie noc nie daje się jednoznacznie sklasyfikować gatunkowo, już czytałam o niej, że to baśń, gotycka powieść grozy, tymczasem – to kryminał. I, jak to w kryminale, zbrodniarz zostaje zdemaskowany, przykładnie ukarany.  Dzieje się tak  przez dociekliwość prawych przyjaciół Alicji. Nie wszystko się wyjaśnia. Bo też nie jest to powieść tylko kryminalna.  Kilka wątków splata się w tkankę psychologicznych i społecznych obrazów. (Wszystkie mają historyczne tło. Nawet te najbardziej osobiste). Nie pozostaje tajemnicą, gdzie tkwi  przyczyna smutku, który na stałe zagnieździł się w Alicji.

    Jakim cudem kociary Wałbrzycha i Książa dożywają sędziwego, nadprzyrodzonego wieku, jakim cudem duchy rozmawiają z żywymi? A no cudem – więcej nie zdradzę.  Dowiadujemy się z pewnością, że dzieci trzeba kochać. I koty. Dobro musi trwać, a nawet najbardziej pancerne Alicje czasem opuszczają na chwilę ręce, gdy ciemno, prawie noc. Odzyskują siły, gdy trzeba stanąć po stronie uczciwej prawdy po obu stronach  lustra.  

    Alicja Bator zdobywa w  powieści cenną wiedzę o sobie samej: Jeszcze, i od nowa umie pokochać. Ja – zamykam książkę i żałuję, że tak szybko ją przeczytałam. Wycieram zasmarkany ze wzruszenia nos i jadę do Wałbrzycha. Muszę tam jeszcze pobyć.

    Celowo nie omawiam wszystkich wątków. Niech się wyłonią w trakcie indywidualnej lektury. Przeczytałam egzemplarz już drugiego wydania. Drobne usterki interpunkcyjne, brak ogonka w ą w kilku czasownikach jednak umknęły uwadze redakcji. Ale są to naprawdę drobiazgi. Polecam, gorąco polecam.

 

Jolanta Zarębska – filolog po Uniwersytecie Wrocławskim, recenzentka i poetka Portalu Pisarskiego, absolwentka Reżyserii Teatru Dzieci i Młodzieży w PWST we Wrocławiu. Wydała w oficynie Miniatura tom wierszy pt. Śpiewam i milczę (2012).

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko