Dariusz T. Lebioda – * * *

0
107
uciekamy od siebie z regularnością
uderzeń serca próbujemy bezboleśnie
wyrwać tętniące w nas krzaki bólu
przytuleni do siebie czujemy jak
wzbiera w nas krew – miłość i
nienawiść – na pewno nie przetniemy
sobie żył tak jak nie przestaniemy
o sobie myśleć – przyczajeni w
szuwarach słów czekamy aż odlecą
z nich czaple i kormorany uczuć
przyczajeni w bujnej trawie naszych
spojrzeń czekamy aż wypali ją
słońce dnia który nas
zdradzi

Reklama
Poprzedni artykułAnna Polony i Leśmian w Teatrze Żydowskim
Następny artykułJan Lechoń – Mickiewicz zmęczony

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę wprowadź nazwisko