Andrzej Walter – Sposób na orgazm

0
115

Andrzej Walter

 

Sposób na orgazm

 

 

walt-17-1   Jedną z największych tajemnic Wszechświata jest kobieca dusza. Choroba polegająca na jej zgłębieniu jest nieuleczalna i jako taka może podlegać bacznej obserwacji, jednak owa dolegliwość będzie niezmiennie trwała już do kresu naszych dni. Cóż począć kiedy z pełną odpowiedzialnością sam mogę zaświadczyć, że zgłębianie tego fenomenu stanowi nie lada przyjemność i jest źródłem szczerej fascynacji, która nigdy nie znika. Może też dostarczyć wielu wartościowych życiowo nauk oraz bezprecedensowych lekcji, nie mówiąc o całym bagażu bogactwa refleksji. Słowem, jakże nudny byłby świat bez kobiet, a w zasadzie mógłby stracić jakikolwiek sens.

 

   Znamiennym jest więc fakt, że w świętej przestrzeni Teatru na afiszu są obecnie w Krakowie dwa spektakle dotykające tej materii. Jedną z nich jest sztuka Chorwata Miro Gavrana – „Wszystko o kobietach” w tłumaczeniu Anny Tuszyńskiej i reżyserii Pawła Szumca adaptowana przez Teatr Ludowy na Scenie Pod Ratuszem. Drugą natomiast spektakl Teatru Słowackiego wystawiony w niesamowitej przestrzeni Małopolskiego Ogrodu Sztuki zatytułowany „Za chwilę – cztery sposoby na życie i jeden na śmierć” – to z kolei dramat Duńczyka Petera Asmusena w przekładzie Elżbiety Frątczak-Nowotny i reżyserii Iwony Kempy.

 

   Oświadczę na wstępie, aby nie stwarzać żadnych wątpliwości. Obydwa przedstawienia są znakomite. Świetnie wyreżyserowane, brawurowo wręcz zagrane i przynoszą nam potężną dawkę teatru na najwyższym światowym poziomie.

 

   Jednak po obejrzeniu tych spektakli w dość krótkiej rozpiętości czasu widz powinien zapytać – czy kobiety od siebie się aż tak różnią? To niesłychane…

 

   Otóż łączy te dramaty oraz ich interpretację fakt być może najważniejszy, że napisali je właśnie Panowie, mężczyźni z krwi i kości – a do tego jeszcze napisali to dobrze: budzą te spektakle podziw, fascynują, zadają pytania – bardzo ważne pytania. Poza tym, w odczuciu widza, który nasycony sztuką opuszcza teatr – różni je niemal wszystko. Nie wiem czy stanowi to przepaść, barierę, czy tylko dysonans, ale odnosi się wrażenie, że mówiliśmy o innych kobietach, z innego świata, z innej planety wręcz, czy nawet z innego wszechświata. I znamiennym jest fakt, że te kobiety zostały pokazane w bardzo podobnych sytuacjach, stanach i z podobnymi problemami do rozwiązania. Zapewniam też – drodzy Panowie! Przedstawienia są jak najbardziej nie tylko dla kobiet, a może nawet zwłaszcza, dla mężczyzn… Choć kobiety, jak zauważyłem, znakomicie się na nich bawią (nie wszystkie gwoli sprawiedliwości dziejowej), to mężczyźni spod maski ogromnej koncentracji też odkryją: a to odrobinę rozbawienia, a to okruch wyrzutu sumień, a to moc pytań, które zadają sobie przecież przez całe życie.

  

walt-17-2   Skąd zatem ta różnica? Skąd odmienność? Skąd ta dojmująca obcość: ukazanych światów, rozważań nad duszami, namiętnościami i przypadkami? Otóż narracje opowieści toczą się diametralnie gdzie indziej. Źródłem zgrzytu są, tak sądzę, postacie Autorów oraz ich własne obserwacje czy doświadczenia. I finalnie – pokazane są inne kobiety. Kobiety niby te same, ale to Kobiety Północy i kobiety Południa. Czy w zglobalizowanym świecie możemy w ogóle dopuścić taki anachroniczny podział? Czy w przestrzeni narzucanego gender możemy rozważać różnice cywilizacyjne, kulturowe i tradycjonalne? Okazuje się, że tak. Co zatem tak naprawdę dzieli powiedzmy kobietę skandynawską od kobiety – nazwijmy to – środkowoeuropejskiej? Odpowiedź brzmi – wszystko. Wszystko i nic zarazem. Bowiem sfera wrażliwości, uczuć i namiętności jest taka sama. Jednak sfera spojrzenia na mężczyzn wydaje się być już inną … Za tym idzie cały korowód złudnych „wyzwoleń”, który jako taki, pokryty jest patyną świata w krzywym zwierciadle. Dotyczy to, rzecz jasna wizji skandynawskiej, w której powiedzmy lapidarnie – zło czai się wszędzie. Ów negatywizm wciąga widza bez żadnego parasola ochronnego. Pokazuje, jak to się dzieje, że nasze damsko-męskie drogi uczuć się rozchodzą. Tyle, że one się wcale nie rozchodzą. To właśnie daje nam – być może nawet w nadmiarze – Chorwat, Miro Gavran, który zdaje się mówić: pomimo wszystko – Kochajmy się. Twórca bałkański dokłada do swojej wizji spektakl bliźniaczy zatytułowany „Wszystko o mężczyznach” (równie znakomity) i jako taki stanowi on komplementarne dopełnienie naszego świata. A to przecież świat zarówno kobiet jak i mężczyzn, świat skomplikowany, niejednorodny, świat, którego twórcy fałszywych ideologii z rodowodem marksistowskim chcą nas prawnie i jawnie pozbawić. Tylko po co? Sądzą, że przestaniemy być kobietami i mężczyznami i w swej dobranej / wybranej (niepotrzebne skreślić) uniseksualności będziemy „szczęśliwsi”? Bzdura. Bujda jakiej świat dotąd nie widział. I dlatego warto pokusić się o obejrzenie wszystkich tych dramatów.

 

walt-17-3   W „Za chwilę, cztery sposoby na życie i jeden na śmierć” mamy naszkicowaną kobietę tragiczną, która w zetknięciu z „męskim” światem rozpada się na tysiące okruchów, skrawków nie do poskładania, nie do podniesienia. Jej porażka jest gorzka, smakuje wywalczoną wolnością za zbyt wygórowaną cenę. Przemijanie przynosi może upragniony spokój, lecz jest on chropowaty, obcy i zbyt ciężki do udźwignięcia. Prawidła natury są karykaturalne. Receptą jest być może nowy wspaniały świat, ale chyba tak do końca nie da się go stworzyć. Dramat Asmusena jest tu bodaj otwarty – jest przestrogą na miarę społeczeństwa zamkniętego, klaustrofobicznego, które wytworzyło już nowe, zgubne i wylansowane wzorce postępu i teraz po prostu zbiera jego zatrute owoce. Choć jest w tym dramacie, jak sądzę duża doza dowolności interpretacji i to chyba stanowi największą siłę tej sztuki. Odwrotnie z kolei – Miro Gavran proponuje nam terapię przez śmiech i łzy, ale nie podpowiada w żadnym momencie, tak naprawdę, czy jest to terapia właściwa. Pokazuje życie, sceny, przełomy, sytuacje i każe nam samym wyciągać wnioski. Moja uwaga oscyluje jednak przy większej realności owych wydarzeń wobec naszego, polskiego doświadczenia. I wydaje się, że treściowo i mentalnie Gavran pokazuje nam świat obok nas. Może to jednak tylko złudzenie? Może ten świat się jednak zmienia, ewoluuje na naszych oczach i i deformuje w kierunku świata Asmusena?

 

   Peter Asmusen ostrzega nas bardzo przejmująco: „Lata mijają, a ja wciąż uciekam od mojego nic” … To dramat bogaty w konteksty. Asmusen jest jednym z najciekawszych współczesnych pisarzy duńskich. Publiczności kinowej znany jest przede wszystkim ze współautorstwa scenariusza głośnego filmu Larsa von Triera – „Przełamując fale”. Jednak jest też autorem wierszy, powieści, a nawet operowego libretta. Tekst duńskiego pisarza dał szansę stworzenia wyjątkowych aktorskich kreacji.

 

   Łukasz Maciejewski w swej recenzji „Zobaczcie nas, kobiety. Jesteśmy” w „Polska Gazeta Krakowska (z 03.12.2012) ujął to tak:

„Gwiazdy Teatru im. Słowackiego skorzystały z niej (z szansy stworzenia aktorskich kreacji) w stu procentach. Bożena Adamek od lat nie miała tak świetnego materiału aktorskiego, Dominika Bednarczyk po raz kolejny udowadnia, jakim jest klejnotem, Anna Tomaszewska z wirtuozerią przechodzi od tonacji serio do buffo, świetne są także Dorota Godzić i Marta Konarska. Zbiorowy występ pań nie jest zestawem przepisów na życie ani remedium na umieranie. Kobieca narracja jest tylko i aż świadectwem skrajnych emocji uśmierzających nieznośną lekkość bytu. Być może stanie się również ważną lekcją dla facetów siedzących po drugiej stronie sceny (…)

Dzięki dwubiegunowej narracji, spektakl nie przestając poruszać, również bawi. Aż do przejmującego finału, kiedy prawda sceny staje się prawdą życia, a aktorki- zdejmując maski postaci scenicznych – stają przed nami bezbronne i zawstydzone, mówią: To wszystko prawda. Zobaczcie nas, kobiety. Jesteśmy. Czasami przez was płaczemy.”

 

walt-17-4   W moim odczuciu to spektakl wstrząsający. Tyle, że do bólu nieprawdziwy. Po prostu nie jest aż tak źle. Być może jeszcze, a być może w ogóle. Nie przychylę się jednak do opinii innych recenzentów, że „to istne studium kobiecej psychiki, człowiek składa się z upokorzeń i kompromitacji, a podejmowane przez niego próby ocalenia kończą się gestami na pokaz, słowami po nic. W tym teatrze śmierć zdaje się wygrywać z miłością i wiarą, a gorycz i beznadzieja narasta nieustannie.” To nie jest przecież, ba, być nie może, prawdziwy opis życia i świata. To obraz zdeformowany i trzeba mieć odwagę to napisać, wyartykułować i wyrazić. Jednak jako studium pewnej szczególnej atmosfery, jako sygnał ostrzegawczy, przestroga czy może zwrócenie uwagi na możliwość pewnych wydarzeń to jednak strzał w dziesiątkę dla refleksji nad sytuacją współczesnego człowieka. Obojętnie czy jest kobietą, czy też mężczyzną. Zatem nie jest to studium li tylko kobiecej psychiki. I być nie może. W ramach dowodu, w ramach koncepcji tych rozważań radzę wybrać się na „Wszystko o kobietach”. (oraz „Wszystko o mężczyznach” jako lekturę nadobowiązkową). Miał słuszność zatem Starszy Pan, wsączając w usta Kaliny Jędrusik tę wiekopomną frazę:

 

Lecz gdy ofiarę

mą trawię żarem

to wyznać muszę,

że choć me ciało

ją opętało –

To oprócz ciała mam przecież i duszę.

 

   I chyba warto w tę duszę spojrzeć. Objawią się wówczas oceany tajemnic, huragany emocji i fale doznań, zupełnie inne niż te, ukazane w „Za chwilę, cztery sposoby na życie i jeden na śmierć”. Objawią się jeszcze dwa inne sposoby na życie i kilka innych na śmierć. Z zastrzeżeniem, że zarówno Asmusen jak i Gavran powiedzieli ważne rzeczy, dotknęli istotnych aspektów: duszy, ciała i wszystkiego co pomiędzy. Czy jest jednak jakaś przestrzeń pomiędzy? Czy musimy ją wciąż stwarzać i jakby odtwarzać na nowo, a nazwać to możemy przecież choćby: emocjami, namiętnościami czy doznaniami wyższymi, ważniejszymi niż tylko jednostronne oglądanie samego ciała, bądź też samej, nazbyt dziś samotnej duszy? Otóż możemy godzić przeciwności. Zespalając doświadczenia i wnikając w samo sedno wypadkowego chaosu. Możemy tu przywołać kilka zdań z recenzji Magdy Urbańskiej z Dziennika Teatralnego Krakowa:

 

Ostatnio, w dobie czasów płodnych do dyskusji na tematy gender, zaistniała moda na filmy i przedstawienia, mówiące o walce między kobietami i mężczyznami, w której reżyser staje po jednej ze stron barykady. “Wszystko o kobietach” w reżyserii Pawła Szumca, choć z jednej strony, wpisuje się w tę tematykę, skupia się jednak na czym innym. Pokazuje skomplikowany świat kobiecych relacji, uczuć, nie unikając niezłej rozrywki, jak i głębszej refleksji czy psychologii.


Dużą zasługę przypisać trzeba tekstowi. Dramat Miro Gavrana w przekładzie Anny Tuszyńskiej to studium o kobiecości. Tekst jest niezwykle dowcipny, a ilość zabawnych dialogów, opowieści i ripost, wymienianych między bohaterkami, powodowała niekiedy taki entuzjazm widzów, że aktorki musiały przeczekać, aż śmiech czy brawa na sali ucichną. Gavran ukazuje kobiety, w których każdy znajdzie coś z siebie. Są skryte, otwarte, zaborcze, namiętne, młode, stare. To przekrój przez losy i charaktery, przy którym nie sposób się nie śmiać i wzruszać. W widzach, tak jak w bohaterkach przedstawienia – wszystkie te emocje występują jednocześnie.


Trzy aktorki (w tych rolach świetne Marta Bizoń, Magdalena Nieć, Beata Schimscheiner) grają różne kobiety. Są to dzieci w przedszkolu, kobiety w domu starości, matki, żony, kochanki. Przeżywają życiowe kryzysy, nawiązują przyjaźnie, wygłupiają się. Są to kobiety z krwi i kości, które starają się z życia brać tyle, ile można. A życie to i śmiech, i łzy, radości i porażki. Ciekawym sposobem było ukazanie relacji kobiet, a jednocześnie poszczególnych scen. Choć tak naprawdę każda z nich jest odmienna i powinna być traktowana indywidualnie, to wszystkie w jakiś sposób się łączą, współgrają. Reżyser, opowiadając osobiste historie, pokazuje świat kobiet, który możemy traktować uniwersalnie.


Pomimo faktu, że tekst iskrzy od śmiechu i zabawy, nie jest to teatr bulwarowy. Równie ważne i ciekawe są sceny poważne, gdzie bohaterki rozwiązują swe życiowe konflikty, zaczynają rozumieć, a niekiedy dorastać do relacji ze sobą nawzajem czy rodziną, uczą się samodzielności. Intrygujący jest relatywizm przedstawienia postaci. Żadna z kobiet nie jest jednoznacznie dobra czy zła. Żadna nie jest niewinna, ale żadnej też nie można odmówić psychologii postępowania. Bohaterki są bardzo emocjonalne, odkrywają różne strony swej osobowości, przez co widz może łatwo się z postacią utożsamić. Jednak nikt nie ma tu monopolu na prawdę. Reżyser porusza się na tym polu jak wnikliwy psycholog, snując opowieść o kobiecej duszy i jej tożsamości.

 

walt-17-5   Recenzja Magdy Urbańskiej nosi znamienny tytuł – „Psychologiczny orgazm”. W dobie powszechnego prawa do orgazmu tradycyjnego, ta estetyczna, czy wręcz eschatologiczna prowokacja oddaje w pełni nasz stan posiadania. To jakby niechciane pogubienie wzorców, relacji, norm i najprostszej zwyczajności. Tej zwyczajności, w której kobieta jest kobietą, a mężczyzna mężczyzną. Kwestionowanie tych prawd jest błazenadą, a wprowadzanie, krok po kroku w imię dziwnie pojętego postępu, zaburzeń odwiecznych zasad prowadzi właśnie do smutnego i szokującego obrazu Petera Asmusena. Chyba jednak pomimo skłaniania się do którejkolwiek z opcji widzenia szklanki (do połowy pustej, czy też w połowie zapełnionej) potrzebujemy obydwu wizji, aby wkroczyć w normalność. Terapia wstrząsem jest jedną z możliwości. Obyśmy tylko nie zgubili tego, co najprawdziwsze i najcenniejsze. Prawa do bycia i pozostania tajemnicą. Prawa do miłości – tej najprawdziwszej, nieokiełznanej, nienazwanej chemią, nie zdeformowanej tak zwaną rolą społeczną i nie spiętej kagańcem nowej poprawności sądu czy oceny. Niech kobiety w każdej ze swych męskich ról, jak i mężczyźni w każdej z ról kobiecych zawsze pozostaną sobą, niech uwypuklają dobre i piękne strony swej natury, a my, ohydne samce, pamiętajmy zawsze o rycerskości. Wtedy, jak sądzę świat pozostanie normalny. Po obejrzeniu obydwu spektakli wciąż w to wierzę, wciąż wierzę, że nadal mamy na to szanse, że nadal żyć możemy w świecie damsko-męskim, a nie jakimś sztucznym uniwersum, w którym najważniejszym jest tylko sposób na orgazm.

 

Andrzej Walter

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko