Ares Chadzinikolau – Melita

0
81
Przy drodze
eukaliptusy z odartymi pniami lekko szeleściły.
Zgięte w pól kobiety zbierały bawełnę.
Słońce całowało im plecy.
Melita prostując się
uwolniła splecione włosy.
Rozpięła bluzkę i chmurkami bawełny
zaczęła ocierać pot z pełnych piersi.
Zefir powiewem pomnożył zapach mężczyzn
nawadniających sąsiednie pole.
Przygryzła wargi i westchnęła
do swego Boga.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko