Maria Pawlikowska – Jasnorzewska – Droga

0
100
Świat jest jak jeden z takich starych, starych sztychów,
czarnych i pełnych grozy, wojny, moru, głodu –
brudny, krzykliwy przy tym – jak dworzec kolei,
a przecież patrzysz w niego z dziękczynną słodyczą,
jak na pałac bzów białych, w którym wróble krzyczą,
na Toporową Cyrhlę w krokusów rozkwicie
lub na płynący rzeką ametyst zachodu,
lub jak w misteria głuchych, opuszczonych strychów
i chciałbyś ulżyć sercu płaczącej dziewczyny,
kulawej babie rękę podać z dobrym słowem
i pochwycić w objęcia dziecko przechodzące,
i robić inne, śmieszne, niedorzeczne czyny,
i iść w
osamotnieniu pięknym i wichrowem
niosąc dalej swój ciężki, słodki…

Reklama
Poprzedni artykułJan Kasprowicz – Gdy mnie ogarnia zmrok
Następny artykułKsiążki pod lupą – Z Jerzym Górzańskim rozmawia Marek Ławrynowicz

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę wprowadź nazwisko