Tadeusz Konwicki nie żyje
Chorował już od dłuższego czasu. Wszyscy znajomi i przyjaciele wiedzieli, że choroba jest ciężka i nierokująca poprawy. Miał 88 lat. Któż z nas, średniego i starszego pokolenia, nie czytał z wypiekami na policzkach jego “Małej Apokalipsy”. Wydana w drugim obiegu, odbita na kiepskim powielaczu, krążyła z rąk do rąk. Każdy chciał ją przeczytać, każdy chciał ją mieć. I w każdym z nas było poczucie tego, że nie można egzemplarza książki zatrzymać, że trzeba go przekazać innym do czytania.
Przykre, ale kiedy zadzwonię do Niego, już nie usłyszę w telefonie Jego lekko zachrypniętego głosu, już nie będzie niekończących się rozmów o literaturze, filmie i Wilnie.
Pozostaną książki i oby nadal trafiały one do następnych pokoleń. Bo warte są tego.
Rodzinie składamy Wyrazy Współczucia.