Barbara Bogoczek – Testament Różewicza

0
379

Barbara Bogoczek


TESTAMENT RÓŻEWICZA

 

chodzi tylko o kolejność

 

Bóg stworzył człowieka

na obraz i podobieństwo swoje

 

kolejność jest była inna

 

to człowiek stworzył Boga

na podobieństwo swoje

 

a potem kiedy już

nie mógł znieść obecności

boga – wymazał go

ze swego życia

 

i cierpi bo to był

jego twór najwyższy

 

 

rozewicz-portrety69 października 2014r. Tadeusz Różewicz obchodziłby  swoje 93. urodziny. Jednak kilka miesięcy wcześniej, 24 kwietnia, odszedł niespodziewanie. Jeszcze w przeddzień, w pogodny wiosenny wieczór usiadł w ogrodzie z żoną, Wiesławą, gdzie napawali się widokiem kwitnącej wiśni. Mimo sędziwego wieku był w dobrej formie, przyjmował wizyty, odbierał telefony, pisał. Następnego ranka, jak może sam by to ujął – gdzieś zapodziało mu się życie… 

Pozostawił krótki testament, zagadkę, która frapuje przynajmniej niektórych jego przyjaciół. Przecież ten wielki pisarz, autor tomów poezji, dramatów i prozy tworzonych na przestrzeni zgoła ośmiu dekad już na początku swej drogi wyznał utratę wiary w Boga. Jeszcze niedawno powiedział: „Nigdzie mi się nie śpieszy, bo nie ma do czego.” A jednak w swojej „Ostatniej woli i prośbie”, spisanej ręcznie nieomylnym charakterem pisma, datowanej „Karpacz, 5.III.2003”, poprosił o ekumeniczny pochówek:

„jest moim pragnieniem, aby urna z moimi prochami została pogrzebana na cmentarzu ewangelicko-augsburskim przy kościele Wang w Karpaczu Górnym.

Proszę też miejscowego pastora, aby wspólnie z księdzem kościoła rzymsko-katolickiego (którego jestem członkiem przez chrzest św. i bierzmowanie) odmówił odpowiednie modlitwy. Pragnę być pochowany w ziemi, która stała się bliska mojemu sercu, tak jak ziemia gdzie się urodziłem. Może przyczyni się to do dobrego współżycia tych dwóch – rozdzielonych wyznań i zbliży do siebie kultury i narody, które żyły i żyją na tych ziemiach. Może spełni się marzenie poety, który przepowiadał, że ‘Wszyscy ludzie będą braćmi’. Amen.”

 

I podpis: „Tadeusz Różewicz (urodzony dn. 9.X.1921r w Radomsku)”

 

Dokument ten był przez lata przechowywany, a następnie odczytany na pogrzebie, przez Zbigniewa Kulika, Dyrektora Muzeum Sportu i Turystyki w Karpaczu. Był on wieloletnim towarzyszem i fotografem poety podczas wędrówek po Karkonoszach. Do Karpacza zaś zachęciła Różewicza w roku 1991 znawczyni jego twórczości, Maria Dębicz, odwiedzając z nim Muzeum Zabawek Henryka Tomaszewskiego, twórcy Wrocławskiego Teatru Pantomimy.

 

Stało się zgodnie z wolą pisarza. Arcybiskup opolski Alfons Nossol, w kaplicy cmentarnej na Kiełczowie we Wrocławiu, odprawił mszę pogrzebową. Omówił proces utraty wiary w poezji Różewicza, który – paradoksalnie –  stanowi jednocześnie jej religijny wymiar (pełny tekst homilii jest dostępny w internecie). Przypomniał, że „’Nie wierzę’ Różewicza to nie tylko rezultat traumatycznych przeżyć czasów pogardy i zagłady. Śladów Boga i szyfrów transcendencji nie odnajduje on także we współczesnym świecie”, i dalej, że „Narodziny i śmierć Boga, posiadanie i utrata wiary są największym wydarzeniem w życiu człowieka”.

 

Z kolei ksiądz proboszcz Edwin Pech podczas nabożeństwa żałobnego w Kościele Wang podkreślił, że kościół ten znajduje się na szlaku turystycznym, gdzie rocznie przybywa około dwustu tysięcy turystów. Przytoczył  fragment z ewangelii św. Łukasza o wędrówce do Emaus, podczas której uczniowie nie rozpoznają idącego wśród nich Chrystusa. Ks. Pech opowiedział o tym, jak Pan Tadeusz (tak nazywali Tadeusza Różewicza bliscy mu ludzie) w wieku lat 75 zakochał się w ziemi karkonoskiej,  jak często spacerował obok Koścoła Wang i zamyślał się przy grobie swego przyjaciela, Henryka Tomaszewskiego. Powiedział: „Poeta na nowo zaczął ‘uczyć się chodzić’, rozpoczął chodzenie z Bogiem, gdy był już w sędziwym wieku. Przewodnikiem na tej drodze był dla niego pastor Dietrich Bonhoeffer, stracony we Flossenburgu w kwietniu 1945 roku za udział w spisku na życie Adolfa Hitlera. Chrześcijaństwo nie powinno charakteryzować się wyłącznie wyznawaniem wiary, lecz naśladowaniem Chrystusa. […] Na lekcjach chodzenia prowadzonych przez poetę Tadeusza Różewicza i pastora Dietricha Bonhoeffera uczymy się szacunku dla innych, godnego życia na bezbożnym świecie. Nie mamy też liczyć na karę lub nagrodę. Doświadczyć mamy tego, że życie bez Boga jest możliwe, ale też tego, że życie bez Boga jest niemożliwe.”

 

 

Być może kluczem do zrozumienia decyzji Różewicza o tym, jak chce być pochowany jest data jego „Ostatniej woli i prośby” – wiosna roku 2003, a więc czas podpisania traktatu ateńskiego, który przypieczętował akcesję Polski do Unii.  Przecież słowa  „Wszyscy ludzie będą braćmi” to cytat z „Ody do radości” Fryderyka Schillera, do której po latach Beethoven skomponował muzykę –  tworząc IX Symfonię. Słynna finałowa kantata stała się hymnem Unii Europejskiej. A więc być może ostatnia wola poety to akt polityczny raczej niż religijny, wyrażający idealistyczną wiarę i nadzieję w braterstwo między narodami, o które Różewicz przez całe życie zabiegał w wymiarze kulturowym a także osobistym. Jego twórczość była i jest szczególnie dobrze znana w Niemczech i przyczyniła się do zmiany wzajemnie stereotypowego i urazowego postrzegania przez siebie obu krajów.      

 

Kamil Różewicz, syn poety potwierdził, że Ojciec był  znawcą Biblii, że zawsze miał ją przy sobie w podróży, a fascynowała go postać Chrystusa-Człowieka.W rozmowie o ostatnich dniach jego życia, Kamil powiedział, że Ojciec do końca śledził wydarzenia w kraju i na świecie. Oglądał telewizję, słuchał wiadomości, na które też często się zżymał. Wśród jego ostatnich lektur były „Kroniki” Bolesława Prusa, w których szukał wskazówek do odpowiedzi na współczesne problemy.

 

Grób Tadeusza Różewicza jest położony w pięknym miejscu, z widokiem na Śnieżkę, przy kamiennym szlaku wiodącym do schroniska górskiego ‘Samotnia’. Poeta chętnie je odwiedzał. Przechodniu, jeśli zawitasz w te strony, nie będziesz zawiedziony.


Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko