Wacław Holewiński – Mebluję głowę książkami

0
102

Wacław Holewiński – Mebluję głowę książkami


mebluje-glowe

Jakieś dwa lata temu Tomasz Zapert szepnął mi na moim wieczorze w Klubie Ronina, że powinienem sięgnąć po „Lwowską noc”, zadziwiający debiut powieściowy Wiesława Helaka opowiadający historię okupowanego, wojennego Lwowa i okolic. Chwilę później usłyszałem od Krzysztofa Masłonia, że to debiut roku. Trochę trwało zanim wczytałem się w tę książkę, ale kiedy skończyłem czytać wiedziałem, że mamy oto do czynienia nie tylko ze znakomitym pisarzem ale i ze zjawiskiem literackim oddzielnym, osobnym, niepowtarzalnym.

Moje wrażenie potwierdziły znakomite, wydane w ubiegłym roku, „Scenariusze syberyjskie”. Z tym większą więc ciekawością sięgnąłem po kolejną książkę Helaka „Tryhubową”. Nie ma co ukrywać, znałem już autora, był moim gościem podczas Biesiady literackiej w Stowarzyszeniu Pisarzy Polskich, mieliśmy nawet dwa tygodnie temu wspólny wieczór autorski w Poznaniu. Więc czytając tę powieść, autobiografię, widziałem też żywego, realnego człowieka, z którego – to prawda, z trudem, bo Helak nie jest osobą zbyt chętnie opowiadającą o swoim życiu – udało mi się wyciągnąć jakąś drobinę więcej niż jest w tej książce. Książce o trudnym dorastaniu w trudnej rodzinie, pełnej wojennych, łagiernych zaszłości, dziecka – niech mi autor wybaczy – ewidentnie autystycznego, nadwrażliwego, zbyt zdolnego jak na powojenna rzeczywistość. Chłopca samotnego nie tylko brakiem przyjaciół ale też  jakąś przeraźliwą wewnętrzną pustką, żyjącego światem własnych wyobrażeń, odniesień, skojarzeń. Chłopca buntującego się wobec twardych reguł ojca a jednocześnie pozbawionego ambicji wygrywania wszędzie, zawsze i za wszelką cenę.

PRL Helaka to nie jest świat radosny, piękny, naznaczony młodzieńczymi marzeniami, to świat dotknięty obecnością bezpieki, niesprawiedliwości, nocnymi koszmarami rodziców, to świat karcenia siebie za niepopełnione winy, ale jednocześnie duchowego dojrzewania, obecności Boga, przywiązania do tradycji, odpowiedzialności. I miłości. Jednej, jedynej i na całe życie.

I tak mogłaby ta książka przelecieć przez głowę czytelnika zostawiając w niej jakiś przerażający obraz, szukam właściwych słów, nieustającego zgniatania, tłumienia talentów, osobowości, prób łamania charakterów, zwijania samego siebie. Ale przecież tak nie jest. Bo to nie książka o dzieciństwie. Lata mijają, dojrzewa, ten Staś o doskonałym słuchu, nie jest już Stasiem, a Stanisławem, jest już po studiach, gdzieś pracuje, robi filmy i bunt, który go niósł w dzieciństwie, bunt przeciw ojcu i knajackiemu światu, który go otacza, zmienia się w przywiązanie, zrozumienie, miłość wreszcie. I poczucie obowiązku. Są tu sceny wstrząsające – budowy domu, choroby ojca, sceny mistycznych widzeń, śmierci. Są sceny wzruszające – podróży do miejsc urodzenia rodziców na dzisiejszej Ukrainie, gdzie kamień na kamieniu nie został z polskiej przeszłości i jakiegoś pojednania, gdy nowy dom budują Ukraińcy właśnie z okolic Tryhubowej. Nie wiem, nie zapytałem autora, czy tak było w rzeczywistości, wiem jednak, że niezależnie od tego ile w tym prawdy, a ile jego powieściowej fantazji, napisał najpiękniejsze słowa wybaczenia.

Rozmawialiśmy… Helak pytał mnie jak piszę. I opowiadał o swoim pisaniu. O ciszy, która jest mu do tego potrzebna. O tym, że musi być skoncentrowany, że czasami przez cały dzień pisze jedno zdanie. Mam wrażenie, że widać to w każdej z jego książek. Tę niesłychaną precyzję, szlifowanie zdań, perfekcję opisów. Czasami czułem się tym zmęczony, nawet podrażniony, czasami zastanawiałem się czy są tacy ludzie, a jeśli są, to czemu ich nie widać, czemu nie robią karier, nie zdobywają nagród, czemu inni nie dostrzegają ich talentu. Ale może odpowiedź tkwi w tym moim odczuciu z pierwszej książki Helaka: są osobni, inni, niepowtarzalni. I czas już najwyższy aby autora „Lwowskiej nocy”, „Scenariuszy syberyjskich” i „Tryhubowej” nie tylko odnaleźć, zauważyć ale i wpisać na listę Pisarzy, świadomie napisałem to słowo z dużej litery, najważniejszych, z półki najwyższej…

 

Wiesław Helak – Tryhubowa, Wydawnictwo Trio, Warszawa 2014, str. 370.


Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko