i tak listopadowo rozmarzyłam się
łzawo przy twym ramieniu
z niespiesznym biciem serca
z oczami zbiegającymi dal
spokojnym krokiem donikąd
i powrotem w szelest słów ułudy
łzawo przy twym ramieniu
z niespiesznym biciem serca
z oczami zbiegającymi dal
spokojnym krokiem donikąd
i powrotem w szelest słów ułudy
i tak bezlistnie zaszumiało
w mglistym poranku listopada
w modlitwie rąk wzdłuż tułowia
w minutach spopielałych spotkań
i szukam języka słowa szmeru
by dźwignąć siebie
do siebie wrócić
1.11.2014