Rekomendacje książkowe Krzysztofa Lubczyńskiego

0
218

Rekomendacje książkowe Krzysztofa Lubczyńskiego


 


Przypomniana rewolucja


sierpniowy zarRewolucja 1905 roku istnieje na kartach polskiej historii, ale niemal zupełnie nie istnieje w polskiej świadomości. Byłoby zbytkiem optymizmu uważać, że świadomość historyczna w ogóle zajmuje dziś istotne miejsce w polskiej pamięci i imaginarium społecznym,  zbiorowym, o ile takie w ogóle istnieje. W PRL, w tym w szkole, na lekcjach historii sporo się o rewolucji 1905 roku mówiło. Ukazało się też sporo publikacji propedeutycznych o tych wydarzeniach, w tym Jerzego Targalskiego „W ogniu walk. Rewolucja 1905 roku” w ramach wydawanej przez oficynę MON serii popularyzatorskiej „Bitwy-Kampanie-Dowódcy”. Właśnie być może propagandowe peerelowskie uwikłanie 1905 roku jest przyczyną obecnej zasłony milczenia nad tamtymi wypadkami. Taki „odruch Pawłowa” mają animatorzy pamięci historycznej i polityki historycznej  rozmaitych skądinąd barw. Włodarze miast i miasteczek składają wieńce pod pomnikami i postumentami związanymi z tradycją wcześniejszego o przeszło czterdzieści lat Powstania Styczniowego, ale Rewolucję 1905-1906 pomijają milczeniem, bo przypuszczalnie, w swej ignorancji, względnie uprzedzeniach, uważają ją za polską prefigurację rosyjskiej Wielkiej Socjalistycznej Rewolucji Październikowej. Co prawda Agnieszka Holland nakręciła w 1981 roku „Gorączkę” według „Dziejów jednego pocisku” Andrzeja Struga, rzecz o dekadencji i degeneracji ruchu rewolucyjnego, ale przy okazji tamtej premiery z jesieni 1981 więcej mówiło się, że to aluzja do ruchu „Solidarności” i przeczucie stanu wojennego oraz jego konsekwencji niż rzecz literalnie o 1905 roku. A przecież w jednej z  -jeszcze w PRL wydanych – książek o 1905 roku stawiano pytanie: „Pierwsza rewolucja czy ostatnie powstanie?”.


Dlatego arcycenne jest przedsięwzięcie Wydawnictwa Krytyki Politycznej, które w ramach cyklu przewodników po tematach, zjawiskach i osobach najrozmaitszego autoramentu opublikowało „Rewolucję 1905”, pod redakcją Kamila Piskały i Wiktora Marca. Punktem wyjścia do całości edycji jest przebieg  rewolucji w Łodzi, ale przecież właśnie robotnicza Łódź była najważniejszym epicentrum ruchu strajkowego i irredenty, a poza tym autorzy zadbali o to, by perspektywa łódzka była jednocześnie perspektywą obejmującą uniwersum wydarzeń. W tytule wstępu, „Poza historię 1 procenta”, podkreślone zostało, że zamiarem autorów było wyjście poza dominującą w polskiej historiografii historię elit i jednostek, owego „1 procenta” właśnie i podjęcie dziejów szerszych zbiorowości, traktowanej przy tym w aspekcie emancypacji społecznej, a nie jako nawóz historii popędzanej do galopu przez szlacheckich, choćby i demokratycznych animatorów. W ramach bloku materiałów pod tytułem „Narodziny nowoczesnej polityki”, współredaktor edycji Kamil Piskała, w tekście „Zapomniana rewolucja” zakreślił zarysy tematu, zwracając uwagę na to, że to rok 1905, a nie 1914, jak się zwykło pisać, był prawdziwym początkiem historii XX wieku na ziemiach polskich pod zaborem – a więc nie wojna powszechna motywowana imperatywami  i popędami nacjonalistycznymi, lecz  dynamiczny ruch socjalny we wschodniej Europie. W rozmowie z Kamilem Piskałą, wybitny historyk tego okresu, Feliks Tych zwraca uwagę na fakt, że ruch 1905, to pierwszy polski zryw wolnościowy, który nie zakończył się pogorszeniem sytuacji Polaków. Amerykański historyk i badacz ruchu 1905 na terenie Cesarstwa Rosyjskiego Robert Blobaum przepytany został przez Kamila Piskałę i Wiktora Marca pod kątem stricte politycznego znaczenia zdarzeń, co zaowocowało konkluzją, że 1905 był początkiem nowoczesnej polityki w historii Polski. Obaj rozmówcy Blobauma, dopełniają to w tekście o 1905 roku jako początku nowoczesnej polityczności, co było owocem szerszego procesu modernizacji i emancypacji społecznej. W tym aspekcie istotne są szkice o roli prasy w procesie rewolucyjnym, na przykładzie losów „Gońca Łódzkiego”. Blok „Emancypacje” tworzą teksty poświęcone pozycji i roli kobiet oraz chłopów w tamtych zdarzeniach. Wątek kobiecy jest zresztą kontynuowany w materiałach zaczerpniętych z piśmiennictwa z epoki, z publikacji Cecylii Walewskiej i Felicji Nossig, z dokumentów Zjazdu Kobiet Polskich w Krakowie 1905 roku oraz w szkicu  „Ich bunt jest naszym buntem” Martyny Dominiak i Ewy Kamińskiej-Bużałek. „Miasto krwi i pracy” przedstawia m.in. Kamila Piskała w szkicu o „roku z dziejów polskiego Manchesteru”.


Stanisław Brzozowski co prawda w rewolucji czynnie nie uczestniczył, ale jego obecność intelektualna w tle jest bardzo istotna. Obecność – rzecz jasna – nie w sensie przynależności do bezpośredniego zaplecza ruchu, ale w wymiarze rozważań i diagnoz odnoszących się do kulturowego tła i klimatu epoki, do jej kluczowych zagadnień, do „pytań istotnych”, do – by nawiązać do pamiętnego szkicu Jana Kotta o „Lalce” Bolesława Prusa – „wielkich pytań epoki”. Pytań istotnych i wielkich, zagadnień kluczowych – dodajmy gwoli skrupulatności – raczej dla elit i nie mających zauważalnej „transmisji do mas”. W bardzo interesującej rozmowie z Kamilem Piskałą, Andrzej Mencwel, najświetniejszy obok Andrzeja Walickiego i Marty Wyki znawca Brzozowskiego podejmuje zagadnienie: Brzozowski a rok 1905, acz w intelektualnym zakresie przekraczającym ten horyzont. Ściśle do kwestii Brzozowski a rok 1905 odnosi się w swoim szkicu Krzysztof Kędziora.


Zbiór kończy blok poświęcony edukacji historycznej, w tym rozmowy z nauczycielami historii, Piotrem Laskowskim i Anną Dzierzgowską oraz dwa materiały z punktu widzenia owej edukacji niezmiernie istotne: scenariusze lekcji wiedzy o społeczeństwie i lekcji historii w gimnazjum, po które sięgnąć powinni nauczyciele właśnie. Podobnie jak warto by sięgnęli po pozostałe materiały z Przewodnika Krytyki Politycznej, napisane językiem na tyle przystępnym i popularyzatorskim, że może posłużyć jako pomocniczy podręcznik szkolny, ale także, ze względu na unikalne ujęcia, uniwersytecki. Nauczyciele historii do lektury! Brawo Krytyko Polityczna!

 

 „Rewolucja 1905. Przewodnik Krytyki Politycznej”, Wyd. Krytyki Politycznej, Warszawa 2014, pod red. Kamila Piskały i Wiktora Marca, str. 505, ISBN 978-83-63855-75-8

— 


Kisielisko


pierwsza-woda„Znacie, to posłuchajcie”. Okazuje się, że znana „bajkowa” fraza mająca wyrażać nużącą powtarzalność pewnych tematów podejmowanych i opowieści snutych po raz kolejny, nie po raz pierwszy ujawnia swój odmienny sens. Nie po raz pierwszy, dla mnie przynajmniej, zawiera ona w sobie ukrytą konstatację, że o tych samych tematach, okresach, zjawiskach i personaliach można inaczej, na nowo, z nowego punktu widzenia, reflektorem innej barwy. Pod warunkiem, że ma się talent narratorski. Ileż to już ukazało się publikacji, wspomnień, dzienników, wzmianek, wywiadów, w których  eksploatowany był temat rodu Kisielewskich, z jego najsławniejszym przedstawicielem na czele, legendarnym Stefanem „Kisielem” Kisielewskim. Ileż razy eksploatowany był temat falansteru pisarzy przy Krupniczej w powojennym Krakowie, rola „Tygodnika Powszechnego”, anegdoty środowiskowe, pijackie błazeństwa Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego i chuliganiady Ireneusza Iredyńskiego, czy szatańskie błazenady samego „Kisiela”, tego Stańczyka i Dyla Sowizdrzała PRL w jednym.  Było to dziesiątki razy opisane na wszystkie strony i sposoby, w książkach i gazetach. Wydawało by się więc, że dość, że wystarczy, że co za dużo, to niezdrowo, że dość odgrzewanych kotletów.


A jednak! A jednak można to wszystko czytać z ogromnym zainteresowaniem i smakiem, pod warunkiem wszakże, że kolejny narrator obdarzony jest wybitnym talentem pióra, jak syn „Kisiela”, Jerzy Kisielewski (rocznik 1951), dziennikarz, publicysta i tłumacz,  a nade wszystko człowiek inteligentny i czarujący. Kisielewski potrafił stare wątki pokazać zupełnie na nowo, z nowymi szczegółami, w nowym, autorskim oświetleniu. Nie będę wyręczał autora i streszczał jego narracji, bo to było by znęcanie się nad przyszłymi czytelnikami, którym należy się solidny suspens, ale błazenady ojca „Zielonej Gęsi”, brutalizmy Iredyńskiego, kpiarstwa Kisiela, piękna postać Wacława Kisielewskiego, „Krowa”, krakowskie i zakopiańskie klimaty, wątki ubecko-esbeckie, zwierzęce, górskie, waldorfiana, motywy papieskie, a nawet Adam Polewka, są tu podane w nowy, pasjonujący w lekturze, bardzo dowcipny sposób.


Ród Kisielewskich jest tak szacowny i przede wszystkim ciekawy, że wielu chciało by do niego należeć, a przynajmniej jakoś się przylisić. Okazało się, że i ja mam do tego, choć maleńki, tyciuteńki, powód. Przodek Kisielewskich, dobry młodopolski dramaturg Jan August Kisielewski napisał m.in. sztukę „Karykatury”. Występuje tam niejaki Jurowicz, autentyczna postać, krakowski malarz z bohemy – mój daleki powinowaty przez krakowską gałąź rodzinną po kądzieli. A co! Gorąco rekomenduję pamiętnikarskie, pyszne ciacho Jerzego Kisielewskiego.


Jerzy Kisielewski – „Pierwsza woda po Kisielu”, Wyd. Czerwone i Czarne, Warszawa 2014, str. 351, ISBN 978-83-7700-166-0


Komisarz Montalbano męczy się w upale

sierpniowy zarJuż w pierwszym zdaniu komisarz Montalbano budzi się w popłochu, bo zaspał. Cały Montalbano! Nie najlepiej zorganizowany, zmęczony, trochę roztargniony – słowem daleki od nieskazitelnego agenta 007, Jamesa Bonda, czyli Wielkiego Kena (od Barbie). O ojcu literackim komisarza Montalbano, Andrea Camillerim i o właściwościach stylistyczno-tematycznych tej kryminalnej serii pisałem już dwa tygodnie temu, przy okazji „Pola garncarza”, nie będę się więc powtarzał. Nie zacytuję też ani jednego witza czy powiedzonka w wydaniu Camilleri-Montalbano, ani jednego komentarza i dygresji, zostawiając  przyjemność ich wyłuskiwania, niczym bakalie z keksu, w całości czytelnikom. Tym razem komisarz Montalbano prowadzi śledztwo w środku wakacji, w tytułowy sierpniowy, sycylijski żar, który pomnaża jego dyskomforty cielesne. Nietrudno zakochać się w tej serii, która nawiązuje do najlepszych tradycji artystycznego nurtu powieści kryminalnej. Wyborna lektura, mocno nasycona włoską, a raczej sycylijską odmianą czarnego humoru.


Andrea Camilleri – „Sierpniowy żar”, Wyd. Noir sur Blanc, Warszawa 2014,  przekł. Stanisław Kasprzysiak, str. 277, ISBN 978-83-7392-379-9




Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko