Władysław Panasiuk
Życie
„Ktoś mnie dzisiaj opuścił w ten chmurny dzień słotny…
Kto? Nie wiem… Ktoś odszedł i jestem samotny”
Codziennie i z różnych przyczyn odchodzi od nas wielu ludzi, jedni, by złapać nowy oddech, drudzy opuszczają nas bezpowrotnie. Świat pełen grozy i smutku, i nie każdemu akurat jest do śmiechu. Masowo umierają dzieci z głodu, a w tym samym czasie inni nie mogą się doliczyć wielkości fortuny. Najwięcej czasu media poświęcają ludziom sławnym, a więc i zamożnym. Ostatnio najważniejszą wiadomością stała się suczka dokooptowana do Białego Domu, na drugim zaś miejscu uśmiech nowonarodzonego księcia Anglii. Tymczasem przemilcza się o wiele ważniejszych spraw, ważniejszych dla zwykłego śmiertelnika, takiego jak ja i ty.
Coraz mniej mówi się o krzywdzie ludzkiej i o nędzy, która codziennie się rozrasta do niebywałych rozmiarów, na wszystkich szerokościach geograficznych. Obok wielkich miast tworzą się slumsy – osiedla dla biedoty. Pazerne banki zabierają ludziom domy i tak tworzą się bezdomni, których coraz więcej na ulicach amerykańskich miast. Ludzie koczują pod mostami, przy śmietnikach i gdzie tylko się da. W zapomnianym przez Boga Detroit biega sfora bezpańskich psów, a koty siedzące na dachach wypatrują amerykańskiego snu.
Skoro w USA widać biedę, to gdzie jej nie ma? Ostatni kryzys potroił kasy najbogatszych ludzi świata. Menadżerowie zarabiają o wiele więcej, a robotnicy mniej jak 20 lat temu. Znika średnia klasa, a jej miejsce zajmują ubodzy. Rośnie niezadowolenie, ludzie już głośno mówią o biedzie, a tymczasem bandyci królują na ulicach.
W samym Chicago w każdy weekend ginie kilka osób, w ostatni tylko 5 i 22 rannych. Bywało gorzej: rannych 70 i zabitych 22 osoby. Cywile mają więcej broni niż jakaś mała armia. Do czego zmierza świat!
„ Ktoś odszedł i jestem samotny”
Odchodzą ludzie niewinni, tylko dlatego, że komuś zachciało się postrzelać na ulicy, często z pędzącego samochodu. Kiedyś myślałem, że strzelaniny mają miejsce tylko w westernach Karola Maya. Dziki Zachód nigdy się nie skończył i tylko Bóg wie ile jeszcze trwać będzie.
Skąd bierze się tak silna agresja, myślę, że ostatnie wojny dopomogły temu stanowi rzeczy. Czy następny będzie Damaszek, kto raczy wiedzieć.
Zbyt często powracamy do praw Starego Testamentu, bo przebaczanie do modnych od dawna nie należy. „Oko za oko” oto dewiza mocarzy, aż strach pomyśleć, co będzie kiedy pałeczkę „żandarma świata” od USA przejmą Chiny.
Zagonieni, przechodzimy obojętnie obok potrzebującego człowieka, nie zauważamy krzywd i łamania prawa. Gdzieś biegniemy, gdzieś nam spieszno, godzimy się na wszystko, byleby do przodu, byleby z prądem. Nie obchodzi nas leżący na chodniku człowiek, każdy ma własne życie i własne cierpienie.
Świat pełen agresji i nienawiści wciąż szuka nowych wrogów, bo wojny przynoszą najwięcej korzyści, wojsko w koszarach to pewna strata.
Już nie istnieją prawdziwe dzienniki telewizyjne, dawno zmieniły się w kroniki policyjne.
Słyszymy tylko o ludziach odchodzących z tego świata, coraz ich więcej i więcej. Trzęsienia ziemi i nawałnice, i człowiek, który potrafi być drapieżniejszy od najgroźniejszych zwierząt..
„ Czytam historię
I widzę, coś zrobił
Przez tysiąclecia, Człowiecze!
Zabijałeś, mordowałeś i wciąż przemyśliwasz,
Jakby to robić lepiej.
Zastanawiam się, czyś godzien, aby cię pisać przez wielkie C.”
Trudne to słowa tym bardziej, że traktują o człowieku.
Agresja urodziła się wraz z nim, to nierozłączna towarzyszka jego życia. Okazuje się, że zajęła miejsce tuż obok miłości, bez której nic nie jest możliwe. Lecz ludzi dobrej woli na szczęście jest więcej i to właśnie miłość ma ostatecznie zwyciężyć.
Mimo to człowiek coraz bardziej czuje się samotny. Kiedyś odwiedzali się sąsiedzi, spotykała młodzież, a dzisiaj telewizja i internet zawładnęły umysłami i trudno sobie wyobrazić, by kiedykolwiek mogło być inaczej. Odizolowani, musimy czuć się samotni, choć nie zastanawiamy się czy tego doprawdy chcemy.
„Gdziekolwiek źle się dzieje, jakie by wzlotów szczyty,
Ja zawsze jestem górą, jam zawsze zawsze jest pobity!”
A dzieje się źle, szkoda tylko, że o tym tak mało się mówi. Pod byle pretekstem zabrano ludziom wiele konstytucyjnych praw i nie ma temu końca. Inwigilacja trwa, a wszystko to dla dobra i bezpieczeństwa człowieka. Uwierzyliśmy w telewizję, jakby nie było Boga.
„Jak zwie się wasza boleść sroga?
– nie mamy Boga! Brak nam Boga!”
Gejowskie małżeństwa, to już niemal normalność. Wyrzuca się Boga z naszego życia, za naszym przyzwoleniem. Usuwa się krzyże jak za czasów Stalina, a my?
Każdy pilnuje własnego nosa i zdobytej w nie zawsze przyzwoity sposób fortuny, oto szczęście człowieka mieszczące się często na małym koncie bankowym. Tak niewiele potrzeba, by żyć, wystarczy wypowiedzianych 200, 300 słów dziennie, mały posiłek i to wszystko. Nie ważne co i jak mówimy, minimum zapewnia nasze istnienie.
Ówczesny człowiek nie znajduje czasu na rozmyślanie, stał się automatem do produkcji pieniędzy, rzecz tylko w tym, że dla kogo innego. Wyjechaliśmy z własnego kraju nie po to, by nam służono, lecz, by służyć innym. Nasiąknięci tęsknotą, z mokrymi oczami powracamy po latach z odebraną dumą. Los lubi zadrwić i rzucać kamienie na drogę, która wczoraj była gładka. Przechodzimy zbyt szybko tę drogę, drogę bez powrotu i tylko lat tych szkoda, które zabrał czas, i żal tych koni pędzących przez młodości łąkę. „Tylko koni, tylko koni żal”
„Już? Tak prędko? Co to było?
Coś strwonione? Pierzchło skrycie?
Czy nie młodość swą przeżyło?
Ach, więc to już było…życie?”
I ktoś znów wypowie słowa pożegnania wśród zielonych liści szumiących o zmroku i pochyli głowę nad martwym kamieniem, na który łza spadnie rodząca się w oku.
„ Ktoś dziś mnie opuścił w ten chmurny dzień słotny…
Kto? Nie wiem…Ktoś odszedł i jestem smutny…”
Jednak życie jest warte zachodu mimo wszelkich przeciwności losu.
Zatem warto:
„Zbiegać za jednym klejnotem pustynie,
Iść w toń za perłą o cudu urodzie,
Ażeby po nas zostały jedynie
Ślady na piasku i kręgi na wodzie”
Władysław Panasiuk