Rekomendacje książkowe Krzysztofa Lubczyńskiego

0
105

Rekomendacje książkowe Krzysztofa Lubczyńskiego


 

Historia jako wieczna przemiana


„Trudno bowiem zaprzeczyć, że stroje, styl i maniery Robespierre’a czy Saint Justa mieściły się w ramach stylu obowiązującego w ancien regimie” – ten fragment wstępu do obszernej książki Erica Hobsbawma zelektryzował mnie i przychylnie usposobił do dalszej lektury. W historii najbardziej pasjonuje mnie bowiem nie barwność faktów, intrygujące zdarzenia i barwne postacie, ani nawet nie mechanizmy władzy, ani tym bardziej sam przebieg walki, zwłaszcza militarnej, zawsze w zbyt dużej dawce trochę nużący, ale ów subtelny, często skryty i trudno lub zgoła w ogóle niezauważalny proces przemiany świata, erozji starych form i rodzenia się nowych, a nade wszystko proces ich wzajemnego przenikania się, mieszania w retorcie dziejowej. Przywoływany tu Robespierre, człowiek, który w najwyższym stopniu przyczynił się do krwawego złamania ludwikowskiego ancien regime’u we Francji, nosił się przecież niczym dworak z Wersalu, a jego towarzysz rewolucyjnej walki, Saint Just, jeden z pierwszych krwawych czerwieńców w historii, miał fizjonomię cheruba i arystokratycznego dandysa. Znamieniem tych czasów było to, że to forma spóźniała się w stosunku do treści. Dziś jest raczej przeciwnie. Coraz to nowe formy pojawiają się, wirują i przepadają w tempie ekspresowym, zwalniając miejsce innym, ale treści uporczywie trwają w dawnym kształcie.


Pracę  swoją, wydaną po raz pierwszy w 1961 roku, sam Hobsbawm zakwalifikował posługując się francuskim określeniem „haute vulgarisation”, co można przetłumaczyć jako  szlachetną popularyzację. Dodałbym, że jest w niej też szczypta stylu eseistycznego. 59 lat historii, które ujął autor, to czas burzliwej serii francuskich rewolucji (1789, 1830, 1848), ale także czas burzliwych przemian kulturowych,  naukowych, czas rodzenia się zalążków cywilizacji przemysłowej, czas sporów między państwem a religią. Hobsbawm najwięcej miejsca poświęca flagowym mocarstwom Europy, Anglii, Francji, Niemcom, ale nie pomija pomniejszych, jak choćby Irlandia. A jako że jest to poniekąd fragment historii świata tego okresu, więc jest tu i Ameryka Łacińska i – w mniejszym stopniu – Afryka i Azja. Trafia się nawet wzmianka rodem z historii Polski, dotycząca powstania chłopskiego w Galicji, czyli krwawej rabacji Szeli w 1846 roku.


Amatorów podręczników przepełnionych datami, faktami i nazwiskami, czyli historii rozumianej jak raporty księgowe, trzeba jednak przestrzec. „Wiek rewolucji” nie jest opowiadaniem o faktach. Mało tu też dat i nazwisk. To raczej swobodne rozważania zmierzające do syntez i uogólnień raczej aniżeli do szczegółowych egzemplifikacji. A że konkluzje, uogólnienia i przemyślenia zawarte w tej klasycznej już, a tak późno  językowi polskiemu przyswojonej pracy, są bardzo interesujące, więc i lektura jest takowa i godna gorącej rekomendacji.


Eric Hobsbawm – „Wiek rewolucji 1789-1848”, wyd. Krytyki Politycznej, Warszawa 2013, przekł. Marcin Starnawski i Katarzyna Gawlicz, str. 493, ISBN 978-83-63855-78-9


Wojna raz jeszcze

Po wieloletniej fali telenowel, sitcomów i seriali, których akcja usytuowana jest nie tyle nawet we współczesności, ile w czasie bieżącym, telewizja Polska emituje od dwóch lat serial „Czas honoru”. Cokolwiek o nim sądzić, jest on pierwszą od lat produkcją telewizyjną, sięgającą do polskiej historii, ściśle: historii okupacji hitlerowskiej w Polsce i tuż powojennej fazy okresu stalinowskiego. Nawiasem mówiąc, także film kinowy zerwał na wiele lat, poza nielicznymi wyjątkami, co zresztą nie powinno chyba dziwić, kontakt z tematyką wojenną, acz daje się zauważyć, że obecnie ona powraca, nie wiadomo na jak długo. Zrealizowany z dużym, jak na obecne czasy, rozmachem i pokaźną plejadą gwiazd aktorskich głównie nowej generacji, serial zyskał na tyle dużą popularność, że po raz pierwszy od lat powstały wokół niego kluby fanów, zrzeszające głównie dzieci i młodzież. To ciekawy fenomen, to i owo mówiący o potrzebach widowni.  W TVP właśnie ruszyła kolejna seria, tzw. kolejny sezon tego serialu, tym razem poświęcony Powstaniu Warszawskiemu.


Niejako równolegle ukazała się też książka „Czas honoru”, Jarosława Sokoła, autora scenariusza. Nie jest to wersja scenariuszowa, lecz powieściowa i obejmuje krótki, ale przełomowy okres październik-grudzień 1942 roku, czyli czas ostatecznego formowania się i krzepnięcia polskiego państwa podziemnego i jego siły zbrojnej, Armii Krajowej. Jest to pierwsza część zapowiedzianej epickiej sagi o losach czterech młodych ludzi, których połączyła wojna i walka, i którzy w końcu stali się legendarnymi „cichociemnymi”.


Trzeba powiedzieć, że czyta się powieściowy „Czas honoru” bardzo dobrze. Nie jest to zapewne wyrafinowana literatura artystyczna, rozważająca moralno-psychologiczne zawiłości tamtego czasu, ale też nie z takim zamysłem powstała. Wartka akcja, ciekawie zarysowane postacie pierwszego i drugiego planu czynią jej lekturę bardzo zajmującą. Z przekonaniem ją polecam.


Jarosław Sokół – „Czas honoru”, Wyd. Zwierciadło, Warszawa 2014, str. 400, ISBN 978-83-63014-99-5


Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko