Jan Stanisław Kiczor – Mimochodem

0
196
Drzwi otwierają się na każdą stronę,
Południe czasem przemyka przez okna,

Na ścianach wiszą teksty starych nowenn,

Firana błyszczy jak znoszony ornat.

Sens w tym odnajdziesz (choć jest to bez sensu),

Bo najważniejsze (i może się zdarzyć),

Że szukał będziesz różnych precedensów,

By do właściwych zwracać się ołtarzy.

To tak na poczet wszystkich naszych szaleństw,

Z niewiary w wiarę, lecz częściej – odwrotnie,

Bo może dzisiaj Boga nie ma wcale,

Lecz jutro, kto wie? Może gdzieś go dotkniesz.

Lecz zważ, byś czasem, przez chełpliwość własną,

Imaginacji nie pomylił z Bogiem.

Drzwi wciąż otwarte mogą się zatrzasnąć

I sam zostaniesz, zaplątany w trwogę.

Reklama
Poprzedni artykułTomasz Jastrun – * * *
Następny artykułKrzysztof Lubczyński rozmawia z LAURĄ ŁĄCZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę wprowadź nazwisko