Władysław Panasiuk – List z Chicago

0
234

Władysław Panasiuk



List z Chicago

 


 Niemal wszystkie zatargi mają swój początek przy płocie czy nawet miedzy (granicy), której nikomu pod żadnym pozorem przekroczyć nie wolno. Granica to prawie świętość, która coś ważnego oddziela, z reguły bacznie obserwowana i strzeżona. Wszyscy znamy sceny z filmu „Sami swoi”, tam zastawiano wszystkie możliwe sidła, by szukać zaczepki, zwady.

Do tego celu używa się różnych sztuczek, by za wszelką ceną osiągnąć sukces. Kiedy chcesz kogoś uderzyć kij leży w pobliżu. Tak jest w życiu sąsiedzkim, tak również bywa w polityce, która ma niewiele wspólnego z ideałami. Znamy kilka powodów i etapów odizolowania się od drugiego człowieka.

„Sprytnemu” zaczyna świtać w głowie nowa myśl: co tu zrobić, by zarobić, później już idzie gładko jak po maśle. Zatrudnia się do pracy człowieka, potem kilku ludzi, a kiedy upominają się o zapłatę zmienia się telefon, lub po prostu nie odbiera. Następnym krokiem jest pomysł odgrodzenia się od intruzów wysokim drewnianym płotem, za którym hasa rozwścieczone psisko. To tyle z amerykańskiego podwórka i z mojego skromnego doświadczenia, wyjaśniam od razu, że ja byłem nie po tej samej stronie, co pies. Takie przypadki zna większość ludzi tutaj i coraz częściej w Polsce, nauka nie idzie w las. Do rzadkości dzisiaj należy, by ogrodzenie spełniało rolę ozdoby, czy trzymania w ryzach drobiu.

Pomysł odgrodzenia (separacji) nie należy do naszego pokolenia. Już przed Chrystusem powstawały wielkie fortyfikacje, odgradzano miasta, zamki, kopano fosy, montowano zwodzone mosty.

Jedno z najstarszych miast świata arabskie Jerycho położone w Judei we wschodniej części Palestyny w pobliżu rzeki Jordan jest tego znakomitym przykładem. To najniżej położone miasto (270 metrów p.p.m.) zostało odrodzone murem obronnym już w IX w. p. n. e.. Stare miasto Jerozolima otaczał wielki mur, a jedynymi oknami na świat były ozdobne bramy strzeżone przez żołnierzy. Jeszcze dzisiaj możemy oglądać starożytne dzieła ludzi odcinających się od świata.

 Z historii wiemy, że otoczony murem w starożytności był również Babilon, Troja i tu należy wspomnieć o długich murach otaczających Ateny. W średniowieczu uważano, iż każde większe miasto należy otoczyć murem. Dzisiaj możemy oglądać nawet w Polsce fragmenty tych fortyfikacji. Ale od średniowiecza minęło sporo lat, by nadal tkwić w tej niechlubnej, minionej epoce.

Słynnych murów jest więcej na świecie i różne ich przeznaczenia.

 Ściana płaczu o dł.57 metrów jest pozostałością Świątyni Jerozolimskiej, odbudowanej przez Heroda, a zniszczonej przez Rzymian. Jest to najświętsze miejsce Judaizmu i jedyny mur służący dobremu celowi: modlitwie i pojednaniu ludzi.

Inne mury mają zupełnie odwrotny cel, no może z wyjątkiem zabawnej gumowej ściany w Seattle USA.(oblepionej grubą warstwą kolorowej gumy do żucia). Prócz opisanych murów poniżej warto wymienić zbudowany w VII w. p. n. e. (20 km. długości).

 Mury Konstantynopola – Stambuł Turcja. Zbudowany 20 lat temu wał  zachodniosaharyjski w Maroku  usypany z kamienia i piasku (wys. 3 m. i dł.2,7 tys. km.) Mury Dubrownika w Chorwacji (VII ) nigdy nie zdobyte przez nieprzyjaciela.

Linia pokoju w Belfaście (Północna Irlandia) powstała, by rozdzielić zwaśnionych protestantów od katolików (stal beton wys. 6 m. dł. kilku kilometrów z bramami).

Mur Hadriana w Anglii zbudowany przez Rzymian (z kamienia i darni dł. 5,000 km.) biegnie przez całą północną część Anglii.

Ostatni i najbardziej kontrowersyjny mur na świecie o wys.8 m. zbudowany na Zachodnim Brzegu Jordanu jest nieustającym źródłem sporu pomiędzy ogrodzonymi, a odgrodzonymi.

 

Do największych fortyfikacji militarnych należy mur chiński, zaliczony przed setkami lat do 7 cudów świata. Jest to zdecydowanie największa budowla. Ta mordercza twierdza pochłonęła najwięcej istnień ludzkich. Prowadziła przez szczyty gór, strome zbocza czy nawet liczne mokradła. Wnętrze muru jest chyba największym cmentarzyskiem świata. Ciała ludzkie tworzą tam spoiwo, a kości zbrojenie tej budowli. O takich sprawach mówi się najmniej, o ile w ogóle się mówi.

O cesarzach, królach historia opowiada bardzo oględnie: więcej o ich zaletach jak wadach, których zawsze jest znacznie więcej. Początek budowy muru (pewnych odcinków) datuje się na VII w. p.n.e. rozpoczęli ją zwaśnione królestwa północnych Chin. Cały mur budowany był przez 2.000 lat, każdy król czy cesarz dokładał swą cegiełkę, (co w przekładzie chińskim może oznaczać miliony cegiełek). By streścić historię Chin potrzeba wielu stron, ich kultura sięga wieków. To waleczny i bohaterski naród składający się z wielu plemion, a ich krwawe legendy zapisane w olbrzymich księgach godne są czytania. Powracając do muru należy podkreślić, że prawdziwa jego budowa ruszyła (na całą parę) w 220 r. p.n.e. i trwała 10 lat. Jej pomysłodawcą był pierwszy władca zjednoczonych Chin niesamowity despota Szy Huang – Ti (Czeng). To on postanowił połączyć wcześniej zbudowane odcinki w całość i do tego celu użył chłopów, więźniów politycznych, skazańców. Tych ostatnich nigdy nie brakowało wszak kto nie jest z nami, jest przeciwko nam – skąd my to znamy. A myślałem, że ta teoria należy do poprzedniego prezydenta USA.

 Umocniona murem północna granica Chin przebiegająca przez góry miała chronić przed atakami koczowniczych Mongołów. Cesarz jak każdy mu podobny chciał być potężnym, a mur to jedyna budowla potrafiąca zapewnić i utrzymać potęgę i władzę. Najpierw mur budowało (bagatela) 300 tysięcy ludzi, budową dowodził generał wyznaczony przez cesarza.  Z dnia na dzień rosła ta największa ściana płaczu, a ludzi wciąż ubywało. Mordercze warunki nie rozpieszczały budowniczych, a bat regenerował utracone siły. Mówi się, że przy budowie muru pracowało ponad milion ludzi, a połowa z nich spoczęła tam na zawsze, by pełnić wieczną wartę i bronić długich granic tej potęgi i „umiłowanych cesarzy”. Mur ciągle konserwowano i przebudowywano, aż stał się opłakanym zabytkiem. Jego początek to morze Pohaj, biegnie przez północne Chiny aż do pustyni Gobi. Jego długość nie jest do końca jasna, (mówi się nawet o 9.000 km), ale najbliższy szacunek to 6.700 kilometrów. Tylko główna część muru wynosi 2.450 km.( to odległość pomiędzy Londynem, a Moskwą). Jest nieprawdą, że mur widoczny jest gołym okiem z kosmosu (to zbyt wąska nić) choć jego wymiary są imponujące: wys. 8 m. szer. 5. 5 metra. Z samolotu owszem, ale 12 km. to jeszcze nie kosmos (umowna granica kosmosu to 100 km. n. p. m.). Mur spełniał zadanie obronne kiedy naszpikowany był żołnierzami. Po jego chodnikach maszerowało wojsko, jeżdżono konno. Mur zbudowany był z kamienia, a wnętrze wypełnione kamieniem pomieszanym z ziemią, posiadał balustrady ochronne ( wys. 2 m. z cegły) i stanowiska strzelnicze. Wieże wysokości 12 metrów, rozmieszczone dość gęsto (co 250m) służyły do obserwacji i komunikacji. Porozumiewano się za pomocą dymu z płonących ognisk. Mur Chiński w niektórych miejscach był szeroko rozbudowany, były tam składnice broni, pomieszczenia dla dowództwa i żołnierzy, a niekiedy nawet zbudowane obok osiedla czy nawet miasteczka. To największy lecz nie jedyny mur, który stał się wzorem do naśladowania. Człowiek na ogół chce odgrodzić się od wszystkiego, co go denerwuje i co stwarza zagrożenie.

 Następnym słynnym murem zburzonym ostatnio (dla proformy) był mur berliński oddzielający biedę od dobrobytu, rzekomą prawdę od nieprawdy. Mur berliński zbudowany w 1961 roku był nieco krótszy od chińskiego liczył 155 kilometrów, wys.3.6 m. 1.5 szer. Zbudowany był z betonu, okopów, zapór drutowych i min. Więc jakby spełniał standardy praw człowieka, oddzielał Berlin wschodni od zachodniego. Kiedyś ten mur chronił państwo przed ucieczką najlepszych specjalistów na zachód. Dzisiaj rządy robią wszystko, by specjaliści sami opuszczali swój kraj, tylko z tego powodu, że w kraju sprzedano fabryki,  tym samym zabrakło dla nich pracy. Jaką zatem spełniał rolę ów mur – żadnej. Propaganda jest najlepszą granicą i nie zastąpi jej nic. Nielegalne przekroczenie muru kosztowało życie 239 istnień ludzkich. Porównując NRD do Chin to bardzo wysoka liczba, każdy człowiek, który stracił życie dla zbytków władzy – to niepotrzebna ofiara. Ów mur był ciągle modyfikowany: automatyczne karabiny, miny, czujniki – to tylko 16 milionów marek. Od strony zachodniej muru wypalony pas szer. od 30  nawet do 100 metrów stanowił gwarancję dobrej obserwacji. Rozpoczęta globalizacja rozkazała rozebrać mur w 1989 i tym sposobem powróciliśmy do starego hasła „proletariusze wszystkich krajów łączcie się”.

Kiedy rozbierano jedne mury (by równowaga nie została zwichnięta) szybko na ich miejsce wznoszono nowe choć nieco zmieniono przyczyny ich powstawania.

Rosły nowe, by chronić sprawiedliwy naród przed barbarzyńcami zamieszkałymi z drugiej strony ulicy. Zaczęto wznosić mury wokół budynków rządowych Zachodu i Wschodu, aż w końcu odgrodzono murem całą Jerozolimę. Ameryka nie chcąc pozostać w tyle odgrodziła od siebie biedny Meksyk, a wystarczyło tylko podnieść płacę w amerykańskich fabrykach tam zainstalowanych. Od biedy nie trzeba uciekać, biedzie trzeba pomóc. Na tym nowym murze więcej ludzi straciło życie niż na dwóch ostatnich wojnach. Ludzie idą za chlebem, nie można wszystkich podstawiać pod wspólny mianownik z marginesem społecznym. Taki owszem istnieje w każdym państwie i mur dla niego nie stanowi żadnej przeszkody.  Nowoczesne mury skuteczniej potrafią zabijać jak wspomniany mur chiński czy berliński. Dlaczego odgradzamy bogatych od biednych, wolnych od niewolników. Co ciekawe, że mury te wznoszą ci, którzy najgłośniej opowiadają się za wolnością, za prawami człowieka. Czyżby równość przeszkadzała w zamysłach?  Polski parlament również ma być odgrodzony wzorem białego domu. Czego boją się przywódcy demokratycznie wybrani przez naród? Czym większa demokracja tym grubsze druty, czy to nie przypomina dawniejszych twierdz? Rozumiem grube pręty w ZOO – chronią bowiem przed drapieżnym zwierzem, czyżby człowiek był jego podobizną? Gdyby te pieniądze zużyte przy wznoszeniu i utrzymaniu zasieków przeznaczyć na pomoc odgradzanym, problem rozwiązałby się sam. Tak stało się z murem berlińskim, czy musimy być aż tak daleko za postępem, cofać się do średniowiecza? Ale gdyby się tak stało musielibyśmy sami kosić trawę.

Polacy są szczególnie uczuleni na druty, psy i wysokie płoty, dość nasza historia przybliżyła nam tych smutnych obrazów. Obecnie Europa poradziła sobie w sposób nowoczesny z niewolnikami, mury ograniczały ich rolę służebną. Teraz przy otwartych granicach sam niewolnik może wybierać komu chce służyć. To coś nowego. Więzień w obozie niemieckim wymagał opieki, musiano go pilnować i troszkę żywić, dzisiaj pracuje na niemieckiej budowie i jest samowystarczalny. Niewolnik nie spełnia właściwej roli, kiedy nie ma z niego zysku. Nowatorskie myślenie przyszło z pomocą nawet niewolnikom. Nie wszędzie jednak dociera nowoczesna myśl techniczna i właśnie tam tradycyjnie wznosi się wysokie mury. Teraz rozumiem, jaka była rola muru berlińskiego: był on gwarantem, że zachodnia wspaniała myśl nie przedostanie się na wschód. Kiedy go rozwalono bieda rozlała się jako wezbrane rzeki – wszędzie, a fachowcy powracają niczym synowie marnotrawni do Ojczyzny.

Przed laty rządy utrudniały wyjazd, a bariery betonowe stanowiły przeszkody, dzisiaj kiedy z raju prowadzi prosta droga – nikt na fachowców nie czeka.

                                                                                    

Władysław Panasiuk


Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko