Janusz Styczeń – Sakrament

0
92
wyszła za mąż, żeby móc wreszcie usnąć,
żeby móc spokojnie bez końca
rozczesywać włosy przed lustrem,
rozczesywać czas właśnie tak spokojnie,
i spoglądać w jego pozornie nieruchomy nurt
i unieruchamiać go już na zawsze,
mąż
nie wie, że ona kładąc się do łóżka
kładzie się w nieruchomy nurt czasu,
by spać z tą pewnością, że nic się nie zmieni,
mąż już śpi, i ona zaraz uśnie,
jako księżyc będzie patrzyła we śnie
na męża,
tak co noc księżycowym światłem go pęta,
w dzień nieruchomym lustrem coraz bardziej
go otacza,
nie straci go ani na chwilę, nigdy,
nie powie mu, że nie ma czasu,
że jest niebo,
ale nadal tak niewidzialnie…

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko