Magdalena Grzebałkowska, “Beksińscy. Portret podwójny”

0
75

Historia Beksińskich domagała się opowiedzenia. I znalazła się autorka, która zrobiła to wspaniale. Odzierając ich z infantylnej mrocznej legendy, ale nie z tajemnicy.

 

Rodzina przeklęta – to pierwsze skojarzenie, które się nasuwa. Historia Zdzisława i Tomasza Beksińskich na pierwszy rzut oka wydaje się fabułą któregoś z opowiadań – ukochanego zresztą przez ojca i syna – Edgara Allana Poe.

 

Ojciec – “najbardziej kontrowersyjny polski malarz” w epoce, kiedy malarstwo było jeszcze w stanie kogokolwiek zbulwersować, kolonizujący wyobraźnię odbiorców swoimi zaświatowymi wizjami, pełnymi zgliszcz, upiorności, sadomasochizmu i kosmicznej samotności.  Wzbudzający skrajne reakcje – od uwielbienia po – nagminne ze strony krytyki – zarzuty o kicz. Targany obsesjami odludek z manią na punkcie bezpieczeństwa.

 

Syn – kultowy prezenter radiowej Trójki i tłumacz “Monty Pythona”, outsider i ekscentryk, członek londyńskiego towarzystwa wampirów, który w “WC kwadransie” pojawił się w czarnej pelerynie `a la Nosferatu.

 

Młodszy popełnił samobójstwo, starszy został kilka lat potem zamordowany. Kiedy Tomasz się zabił, w Polskę poszła wieść, że to przez ojca, który miał nierówno pod sufitem. Kiedy zginął ojciec, wydawało się, że realizuje się mroczne fatum ciążące na rodzinie. Zagadkowi, demoniczni, nieszczęśliwi. Bohaterowie ciemnej legendy.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko