Władysław Panasiuk
List z Chicago (Poeta doskonały)
„ Kto pisze, to jakby modlił się podwójnie”, a może jeszcze należy dodać jak pisze, bo co to za modlitwa jak mało kto ją rozumie. Modlić można się w rozmaity sposób, która modlitwa zostanie wysłuchana Bóg Jedyny wie.
Jak z każdym rozpoczynającym się rokiem składamy sobie życzenia, czego zatem życzyć piszącym. Myślę, że najważniejsza w tej profesji jest cierpliwość, pomijając wenę, która często miewa swoje kaprysy. Cierpliwość i praca najczęściej są drogami do sukcesu. No właśnie, większość ludzi oczekuje na sukces. Po każdej dobrze wykonanej pracy powinna nastapić zapłata, chociaż i z tym ostatnio różnie bywa.
Poeci, pisarze, klasycy, nestorzy i Bóg wie kto jeszcze prześcigują się w swoim rzemiośle. Sypią się nagrody, prasa nie szczędzi obszernych stron, a co z warsztatem? Kuźnie kują gorące żelażo, a skry sypią się aż pod niebiosa. Tak powstaje wszystko i tak kształtują się ludzie. Coraz częściej zadajemy sobie pytanie: jak zostać doskonałym poetą i wszechstronnym pisarzem?
Brzmi to pięknie i romantycznie.
No właśnie!- jak zostać takim poetą i pisarzem?
Oto pytanie, na które od wielu lat szukamy odpowiedzi.
Bez teorii nie można niczego zacząć, ale ta bez połączenia z praktyką też nie wiele znaczy, nawet wtedy jeśli poznamy życiorysy i twórczość niedawno zmarłych Noblistów. Znam je lecz nie wzmocniło to ani mojej poezji, ani też prozy. Chciałbym jak każdy poprawiać swoje pisanie, ale nie dążę do doskonałości, bo wiem, że jest poza moim zasięgiem. Nie zdobywam pierwszych miejsc w konkursach i nie takie są moje zamiary. Piszę, bo jest to moją małą pasją, każdy lubi się wygadać, ja czynię to w ten sposób. Jestem jednym z wielu piszących i na tym poprzestanę. Sporo ludzi wie jak należy pisać, ale nic nie piszą, bo sama wiedza niewystarcza. Od wiedzy do działania jeszcze długa droga. Eunuch i krytyk – ta sama osoba, choć wiedzą jak to robić, nie potrafią oba.
Nauczenie się czegoś do perfekcji zabiera całe życie, a w moim wieku bierze się to, co dają. Nie łudzę się zatem, że stanę się artystą na miarę czasów, ale mogę jasno stwierdzić, że coś próbowałem.
Warsztaty poetyckie w Chicago mają już swoją tradycję. Prowadzi je kilka osób, do których się też zaliczam. To dobrze, że ludzie chcą chłonąć wiedzę, bez której w dzisiejszym świecie ani rusz. Ważne w tym wszystkim jest nadanie kierunku w jakim mamy podążać, bazowanie na odpowiednich wzorcach, co nie jest bez znaczenia, bo nie każde pisanie zasługuje na miano literatury.
Wiedzą należy się dzielić z innymi, gdyż gromadzona w jednej głowie może spowodować eksplozję, która w większości przypadków doprowadza do szaleństwa. Umysł człowieka jest dość skomplikowany, jest w nim miejsce na pokorę, ale znacznie więcej na pychę. Zachowanie równowagi w tym wzgledzie czasami bywa niemożliwe.
Bóg kolejny raz się rodzi, ale nie wszyscy to akceptujemy, często świadomie wyrzucamy Go z urzędów, domów, a nawet z wierszy, bo ci, na których się wzorujemy z reguły byli komunistami. Pisali o wszystkim, Boga zaś pomijali. Dzisiaj tych, co pisali nieco inaczej usuwa się z lektur szkolnych, a pisanie i życie bez Boga staje się martwym, jako to morze, o którym śpiewa Krzysztof Cugowski. Martwe
Morze nie jest mitem, istnieje jak my, ale nie ma w nim życia choć pojawiają się tam jakieś drobnoustroje. Tu należy zadać sobie pytanie: czy w moim wierszu jest nieco życia, czy już należy do rzeczy martwych
Niektórzy twierdzą, że Zrzeszenie Literatów Chicagowskich traci swój blask. Nie sądzę.W trzecim numerze naukowego pisma drukowanego w kilku językach “Religious and sacred Poetry”, o zasięgu miedzynarodowym pojawiła się historia Zrzeszenia (mojego autorstwa). Są tam nazwiska, wydawnictwa indywidualne i zbiorowe. Płyń książko i rozsławiaj imię Naszej Ojczyzny (www. religious-and-sacred-poetry.info kliknąć na okładkę pisma.) Promocja jest ważna, ale nie należy jej nadużywać, podobnie jak gościnności, bo ta podobnie do ryby po trzech dniach traci swój zapach. Umiar i jeszcze raz umiar jest ważnym jeśli nie najważniejszym czynnikiem w codzienności.
Prześcigamy się w swoich kompetencjach, lepiej byłoby gdyby owe mądrości przelać na papier. Tylko w ten sposób możemy wypływać na głębsze wody i zawijać do portów ludzkiej wrazliwości.
Od wielu lat poezja zatraca swoje piękno, często staje się martwa. Brak jej płynności, a monotonność nie potrafi zachwycać. Znikają na dobre rymy, brak rytmu powoduje martwicę wiersza. Coraz mniej w poezji mądrości, bo zaczynamy się zachwycać tym, czego sami często nie rozumiemy. Bezsensowny wiersz staje się czymś nadzwyczajnym. Na siłę szukamy w niezrozumieniu filozofi, której tam być nie może. Posługujemy się uczonymi zwrotami, bo to może zaświadczyć o naszej osobowości. Posuwamy się do przodu, doganiamy postęp, ale poezja nie należy do tworów techniki.Powinniśmy się skupiać nie na fabrykach, elektronice, kosmosie, ale na przyrodzie i życiu na ziemi. Tylko to jest piękne, co o pieknie śpiewa. Era Białoszewskiego dawno minęła, więc możemy sobie darować kubły na śmieci i stare łóżka. Nie musimy też opłakiwać Stalina, huty Lenina i shańbionej partii robotniczej; temat ten zamknięto Noblem.Wszystko wskazuje na to, że nawet dynamit po latach traci na sile.
Nie musimy też naśladować tych, którzy opluwali nas i nasz kraj, dzięki któremu wybili się na szczyty, ale zachować piękno należne poezji.
Kochaj kobietę tak jakbyś nic więcej w życiu nie umiał, a wiersze pisz tak jakby każdy z nich miał być ostatnią kroplą wody. Nie można marnować czasu, jest go coraz mniej.
Można być modnym i nowoczesnym, ale to nie dotyczy pisania. Mogą protestować uczeni i mędrcy tego świata, ale ja pozostanę przy swoim. Zapach kwiatów nigdy się nie zmienia i to samo dzieje się z pięknem, tylko człowiek staje się gałązką na wietrze. Obraz, choć malowany różnymi technikami, zachowuje wciąż to samo piękno.
Bywają sezonowi piosenkarze, aktorzy, poeci. Strzelają niczym przebiśniegi i gasną jak amerykańskie żarówki, czyli po wkręceniu w oprawkę.
Doskonałym poetą i wszechstronnym pisarzem zostać trudno, ale doskonalić rzemiosło powinien każdy z nas, bez wyjątku.