Ogłoszono nominacje do jubileuszowej edycji nagród polskiej fonografii. Zdominowali je debiutanci: Dawid Podsiadło oraz Dominik Wania.
Wręczano je w wielkich salach i małych klubach. Z transmisją w telewizji i bez żadnego odzewu medialnego. Fryderyki towarzyszą polskiej fonografii od dwóch dekad. Pomyślane jako forma dowartościowania branży muzycznej, przeżywały upadki i wzloty. Były w równym stopniu obiektem pożądania, co celem niewybrednych ataków. Teraz nagroda fonograficznej akademii zatacza koło. Z okazji 20-lecia wraca do swoich korzeni, czyli wielkiej pompy. Organizatorzy planują bowiem wielką, otwartą dla publiczności galę. Zanim to jednak nastąpi, pora poznać tegoroczne nominacje do nagrody.
Faworytem rywalizacji o Fryderyki jest tym razem Dawid Podsiadło. Zwycięzca X-Factor nie tylko zaskarbił sobie serca słuchaczy, ale i środowiska muzycznego. Te nominowało go w każdej kategorii muzyki rozrywkowej. Podsiadło powalczy zatem o statuetkę jako artysta i debiutant roku, ma również szansę na nagrody za płytę (“Comfort and Hapiness”) oraz utwór roku (“Trójkąty i kwadraty”).
Młodziutki wokalista musi się liczyć się z silną konkurencją. Do gry powróciły bowiem Edyta Bartosiewicz i Kayah. Obie wokalistki zostały nominowane za swoje pierwsze od lat albumy (“Renovatio” i “Transoriental Orchestra”) oraz jako artystki roku. Innego typu rywal czeka Podsiadłę w kategorii utwór roku. Branża dostrzegła bowiem zadziwiający sukces “Bałkaniki” reaktywowanego bez Kukiza zespołu Piersi. Duże szanse mają również pozytywne wibracja Jamala, nominowanego za “Peron” (ale też album “Miłość”). Ponadto doceniono wspólną płytę Waglewskich – “Matka, Syn, Bóg” (nominacje za album, artystę i utwór roku). Wśród nominowanych debiutantów, z Podsiadłem powalczą natomiast m.in. egzotyczne objawienie Ifi Ude i skandynawski “import” Fismoll.