Rekomendacje książkowe Krzysztofa Lubczyńskiego
Franco bez ulgowej taryfy
El Caudillo Francisco Franco był ostatnim dyktatorem prawicowym rodem z lat trzydziestych, burzliwej epoki rodzenia się dyktatur w Europie i na świecie, który dotrwał przy władzy do czasów młodości mojego pokolenia. O jego śmierci u schyłku 1975 roku dowiedziałem się jako licealista, na szkolnym korytarzu. A przecież był współczesny Hitlerowi, a młodszy od niego zaledwie o trzy lata. Z jego Hiszpanii nie docierało do powojennej Polski wiele rzetelnych i szczegółowych informacji.
O ile wiedzy o życiu w Niemczech Zachodnich (NRF), Francji czy we Włoszech sporo wtedy do Polski docierało, z uwagi na czynną rolę tych państw w życiu europejskim, o tyle położona z boku, izolująca się i izolowana Hiszpania była tajemnicza, choć już w latach siedemdziesiątych, „za Gierka”, bardzo nieliczni, uprzywilejowani i zasobni w gotówkę obywatele PRL mogli udać się do Hiszpanii na wakacje z „Orbisem”. Nie muszę dodawać, jak niezwykłym było to wtedy luksusem. Fascynującym łącznikiem z frankistowską Hiszpanią były dzieła filmowe wielkich mistrzów kina Luisa Bunuela, Juana Antonio Bardema i Carlosa Saury, którzy pokazywali w swoich szyderczym, drapieżnym zwierciadle Hiszpanię tych czasów. Jeszcze żył Franco, gdy na polskie ekrany dotarł film Saury „Anna i wilki”, ostentacyjna w swojej wymowie alegoria frankistowskiej Hiszpanii. Grana przez Geraldine Chaplin młoda kobieta molestowana była przez trzech mężczyzn, ucieleśniających trzy filary tamtejszej władzy: Armię, Kościół Katolicki i Burżuazję.
Ukazała się właśnie nakładem wydawnictwa „Fronda” biografia generała Francisco Franco autorstwa Tadeusza Zubińskiego. Rzecz jest klasyczna, linearnie przedstawiająca dzieje dyktatora i jego Hiszpanii. Jest znakomita, bardzo dobrze napisana, a przy tym bardzo obiektywna. Przyzwyczajony do hagiograficznych biografii prawicowych herosów pisanych przez prawicowo usposobionych historyków i dziennikarzy z satysfakcją odnotowuję obiektywizm Zubińskiego. Ukazując postać Franco na tle epoki i zdarzeń, w których uczestniczył i które współtworzył, biograf nie stosuje wobec swojego bohatera taryfy ulgowej. Nie stosuje znanego z niejednej publikacji praktyki wybielania każdego dyktatora, byle był antykomunistą. W ujęciu Zubińskiego wojna domowa 1936-1939, czyli tzw. powstanie przeciw „czerwonej Republice”, jawi się jako lawina krwawych, masowych okrucieństw po obu stronach. I tak jak masowa eksterminacja kleru przez czerwonych republikanów, tak samo, dokonywany pod szyldem chrześcijańsko-katolickim, nie mniej okrutny terror frankistowski w stosunku do tych, których choćby tylko podejrzewano o sympatie dla Republiki, nie znajdują usprawiedliwienia w oczach autora. Fragmentami można nawet odnieść wrażenie, że Zubiński, choć nie kryje antypatii do komunizmu, postrzega stronę frankistowską jako generalnie bardziej krwawą, bezwzględną i okrutną niż strona republikańska. Taka bywa logika odwetu, że jest okrutniejszy niż czyny, na które jest odpowiedzią. Z podobnym obiektywizmem pokazuje autor postać Franco, bez znamion idealizacji, z wszystkimi jego cechami. Wbrew zauważanej dość często w biografiach sympatii autorów do portretowanej postaci, w pracy Zubińskiego trudno to dostrzec. Nie zrobił biograf z Franco ani szlachetnego żołnierza ani dobrotliwego, starszego pana lubiącego dzieci.
Zubiński dysponuje dobrym, plastycznym piórem, dlatego jednym z walorów jego biografii są ciekawe portrety całego szeregu uczestników zdarzeń, pośród których do najciekawszych należy wizerunek pierwszoplanowej postać obozu republikańskiego, jego prezydenta, Manuela Azana y Diaz.
Dodatkowy walor pracy Zubińskiego stanowi to, że nie koncentruje się ona wąsko na samej tylko postaci Franco, lecz daje społeczno-polityczny, obyczajowy, a także ekonomiczny obraz Hiszpanii Franco od lat trzydziestych do 1975 roku.
Zubiński – „Generał Franco i jego Hiszpania”, wyd. Fronda. Warszawa 2013, str. 430, ISBN 978-83-64095-10-8,
—
Pamiętnik personalny
Jacek Bocheński (rocznik 1925) pozostanie w historii powojennej literatury polskiej przede wszystkim jako autor triady znakomitych powieści antycznych, „Boskiego Juliusza”, „Nazo poety” i „Tyberiusza Cezara”. Perypetie pierwszej z tych powieści, „Boskiego Juliusza” po jej ukazaniu się w 1961 roku, stanowią do dziś jeden najbardziej klasycznych przypadków, ilustrujących na zasadzie pars pro toto, naturę relacji między władzami PRL a środowiskiem literackim. Relacji mających w sobie i coś z dramatu i coś z groteski. Najpierw bowiem cenzura zgodziła się na publikację „Boskiego Juliusza”, a później niektórzy ludzie z kierownictwa PZPR dopatrzyli się w powieści o Juliuszu Cezarze podstępnej aluzji do mechanizmów władzy usadowionej w gmachu Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, a w łysinie Cezara – aluzji do braku uwłosienia na głowie ówczesnego premiera. Niezależnie wszakże od tego aspektu anegdotycznego, Jacek Bocheński to nade wszystko jeden z najwybitniejszych pisarzy okresu powojennego, pisarz o interesującej biografii i zasługach społecznych, prozaik o szerokim spektrum zainteresowań, wnikliwy autor prozy psychologicznej, szczególnie często wszakże koncentrujący swoją uwagę na szeroko rozumianych mechanizmach polityki.
Najnowsza publikacja autorstwa Jacka Bocheńskiego, „Zapamiętani”, to zbiór portretów nieprzeciętnych postaci, głównie pisarzy, których losy w jakiś sposób przecięły się z losami autora, których znał, z niektórymi się przyjaźniąc i o których miał coś istotnego do powiedzenia. Zbiór rozpoczyna tekst o ojcu pisarza, Tadeuszu Bocheńskim. Bohaterami pozostałych szkiców są między innymi Tadeusz Borowski, Joanna Guze, Andrzej Braun, Leszek Kołakowski, Wiktor Woroszylski, Anna Kowalska, Marek Edelman, Witold Wirpsza, Jerzy Andrzejewski. Jest tych portretów blisko trzydzieści. Po części są to one – dosłownie – pośmiertne, jako teksty mów pogrzebowych wygłoszonych przez Bocheńskiego nad trumnami, po części teksty publikowane już w różnych tytułach prasowych lub jako wprowadzenia do książek, po części teksty napisane dla potrzeb tej książki.
Dla czytelnika, który zna lub choćby tylko zetknął się z prozą Bocheńskiego, nie będzie zaskoczeniem podstawowy walor tej prozy – styl. Bocheński należy do świetnych stylistów, nieco staromodnie wykwintnych, stosujących – acz z zachowaniem klasycznego umiaru – wyszukane kadencje zdaniowe, czyniące ich lekturę ucztą estetyczną. Całe sekwencje jego prozy mają coś z oświeceniowych powiastek filozoficznych, a ponadto poprzez klasyczną precyzję stylu i charakterystyczną dla niego kadencję przezierają także filiacje pisarza z tak bliską mu kulturą antyku. Walorem zbioru „Zapamiętani” jest także to, że Bocheński zadbał o niebanalność portretów. Miał niewątpliwie świadomość, że jego postacie należą do kanonu biograficznego powojennej kultury polskiej, więc były już wielokrotnie, przy różnych okazjach, w różnych publikacjach i na różne sposoby portretowane. I pewnie także dlatego nadał swoim portretom rysy, których nie znajdzie się nigdzie indziej.
Jacek Bocheński – „Zapamiętani”, wyd. Grupa Wydawnicza Foksal (WAB), Warszawa 2013, str. 300, ISBN 978-83-7747-961-2