Wacław Holewiński rozmawiał z Andrzejem Makowieckim autorem książki o warszawskich kawiarniach literackich

0
295

Wacław Holewiński rozmawiał z Andrzejem Makowieckim autorem książki o warszawskich kawiarniach literackich

 

Bruno SchulzPanie Profesorze, warszawskie kawiarnie literackie ludziom mojego pokolenia – ale przecież także tym starszym, kojarzą się w najlepszym wypadku z przedwojenną Ziemiańska, a po wojnie ze stolikiem na Wiejskiej, w Czytelniku. Ale przecież historia kawiarni literackich jest znacznie dłuższa… Co więcej, w tamtych czasach nawet nazwa była inna. Bo przecież były to… mleczarnie…

 

Nazwa „mleczarnia” wydaje się dziś nieco  dziwna, ale jest całkiem właściwa ze względu na  menu takiego lokalu w czasach Młodej Polski. Dodajmy od razu,  że chociaż wielu badaczy wskazuje na  kawiarnie  romantyczne jako na kawiarnie  literackie, faktyczny początek zjawiska to późne  lata XIX wieku, czasy Młodej Polski. Tak więc zarówno w Nadświdrzańskiej jak Udziałowej można było dostać  produkty mleczne: mleko słodkie i kwaśne, twarogi, kefiry a także kawę, która na przełomie wieków najczęściej była kawą białą –  ze śmietanką lub mlekiem. Nadświdrzańska właśnie produktom mlecznym zawdzięczała swoją sławę. Ale to nie oznacza, że tylko mleko i jego pochodne dominowały w tych lokalach. W Udziałowej obok ciastek były tzw. krótkie dania gorące ( słynne parówki), obok mleka były tu także napoje alkoholowe:  koniaki. likiery itp. Z kolei dziś powszechnie używana nazwa „kawiarnia” jest bardzo dawna. Używali jej np. Mickiewicz  i Kraszewski,  była w powszechnym użyciu w epoce romantycznej ( w której np. w Honoratce  historycy kultury chcieliby widzieć początki kawiarni  artystycznych). Ale po młodopolskich „mleczarniach” przyszła nazewnicza pora na „cukiernie”  – takie określenie dominuje w dwudziestoleciu międzywojennym ( słynna Ziemiańska jest przecież „cukiernią” , choć w tym samym czasie Fogg śpiewa „ w maleńkiej cichej tej kawiarence”). 

 

Regułą kawiarni literackich było to, że miały one swego lidera, kogoś, wokół kogo ogniskowali się pozostali bywalcy, kogoś kto był moderatorem rozmów. Ten najsłynniejszy w końcu XIX wieku i początkach XX to Franc Fiszer. Ale przecież nie tylko on…

 

Aby „stolik” nie przekształcił się w dyskusyjny chaos, ktoś musi koordynować indywidualne ekspresje. W młodopolskiej kawiarni  U Miki nieformalną Akademią Literatury zawiadywał Edward Słoński, w Udziałowej  w centrum zainteresowania  był aktualny stolik Franza Fiszera. Przy stoliku skamandryckim w  Ziemiańskiej nieformalnym „królem” ( choć nie  osobnikiem przyciągającym spojrzenia  snobów)  był redaktor „Skamandra” i „Wiadomości Literackich” – Mieczysław Grydzewski, zaś stróżem porządku – Jan Lechoń, przy stoliku Gombrowicza królował sam Mistrz, zaś jego „szambelanem” był Stefan Otwinowski. Po wojnie,  przy stoliku w Ujazdowskiej mistrzem ceremonii stolikowej był oczywiście Antoni Słonimski, z kolei najważniejszym dysponentem stolika w Czytelniku i moderatorem rozmowy był Tadeusz Konwicki.  

 

 

Najsłynniejszą kawiarnią literacką II Rzeczpospolitej była Ziemiańska. Uściślijmy, Mała Ziemiańska, na Mazowieckiej. W tejże Ziemiańskiej z kolei najsłynniejszy był stolik skamandrytów. Ale przecież były też inne…

 

Ziemiańska w powszechnej świadomości istnieje najczęściej z „półpięterkiem” i usytuowanym na nim stolikiem skamandrytów. Taki stan rzeczy istnieje jednak dopiero od roku 1927 i remontu lokalu. A przecież cukiernia o tej nazwie egzystuje od czasów I wojny światowej ( powstała za czasu okupacji niemieckiej Warszawy) i od dawna skupia środowisko literacko-artystyczne. Pierwszy „stolik skamandrytów”  pojawił się na parterze ( piętra i półpiętra jeszcze nie było) grubo przed rokiem 1927. Jednak dopiero stolik na półpięterku ( najpierw zwany stolikiem „ Cyrulika Warszawskiego” dopiero potem „skamandryckim”) stał się obiektem podziwu, zazdrości,  a także niechęci lub zawiści. Wyniesiony nad poziom parteru zdawał się  sygnalizować miejsce skamandrytów w hierarchii literackiej dwudziestolecia. Niżej zaś, na parterze gromadzili się reprezentanci „gorszych” ( czytaj – mniej rozreklamowanych ) ugrupowań literackich.  Był tu np. stolik kwadrygantów, przy którym zasiadali Dobrowolski, Słobodnik, Saliński, Szenwald, przez jakiś czas pojawiał się tutaj Gałczyński. Po roku 1933 pojawił się „stolik Gombrowicza” ( z Otwinowskim, Ginczanką, Śpiewakiem i licznymi „przysiadaczami”, których skład ulegał dość częstym modyfikacjom, ponieważ przebywanie z autorem Ferdydurke miało zawsze atmosferę psychodramy).

 

 

Kawiarnie literackie to nazwa umowna, najczęściej był to jeden lub kilka stolików zajmowanych przez literatów. Ale klimat tych kawiarni tworzyli przecież nie tylko pisarze, także reżyserzy, aktorzy, dziennikarze, malarze, architekci.

 

Tu warto znowu posłużyć się Ziemiańską jako ilustracją „multidyscyplinarnego” charakteru kawiarni  literacko- artystycznej.  Przecież w tej cukierni istniał  obwarowany

zakazem dostępu dla zwykłych „zjadaczy chleba” ( o czym informował stosowny napis)  stolik plastyków, przy którym można było spotkać Tadeusza Gronowskiego, Henryka Kunę, Kazimierza Lasockiego i wielu słynnych malarzy, rzeźbiarzy i grafików, a także znanych architektów np. Jerzego Gelbarda – koniecznie z żona Izabelą    ( późniejszą Czajką-Stachowicz). Był tu także stolik ludzi kinematografu , przy którym można było spotkąć głośnych reżyserów np. Henryka Szaro lub Józefa Lejtesa. W IPS-ie liczebnie nad literatami przeważali plastycy ( ostatecznie pawilon był ich własnością). W  PIW-ie stałym gościem był plastyk i profesor ASP, Henryk Tomaszewski, artystyczny charakter Czytelnika  uformowali filmowcy ( m.in. Jerzy Kawalerowicz, Jan Rybkowski i Kazimierz Kutz), w latach „stolika Konwickiego” zawsze można było tu zastać Gustawa Holoubka. Z kolei stałymi gośćmi przy stoliku Słonimskiego w Ujazdowskiej byli  Erwin Axer i Roman Jasiński. „Współudział” wszelkich zawodów artystycznych w tworzeniu klimatu kawiarni  literackiej ( stosowniej byłoby  powiedzieć „literacko-artystycznej”) jest ogromny i niezastąpiony. 

 

II Rzeczpospolita to nie tylko Ziemiańska. Co więcej, mody które przychodziły i odchodziły, czyniły co i rusz, któryś z lokali tym pierwszym. Ale skład osobowy powodujący, że lokal mógł być uznany za „pisarski” z reguły był ten sam, a w każdym razie ulegał niewielkim modyfikacjom. Proszę powiedzieć parę słów o innych kawiarniach literackich.

 

W tzw. świadomości potocznej istnieje w dwudziestoleciu międzywojennym przede wszystkim  ( albo wyłącznie ) Ziemiańska. Ale w latach trzydziestych pojawia wielce groźna konkurencja, zaś sama Ziemiańska  się „deklasuje”, przestaje zajmować pierwsze miejsce na liście kawiarni, w których „wypada” bywać, by zasłużyć na przynależność do warszawskiej elity kulturalnej ( może raczej należało by powiedzieć do „snobistycznej elity”). Najpierw widać odpływ klienteli do IPS-u ( kawiarni  w pawilonie Instytutu Propagandy Sztuki przy Królewskiej). Bywali tam często skamandryci, równocześnie zachowując swój „służbowy” stolik w Ziemiańskiej, bywał Franc Fiszer i większość bywalców kawiarni  przy Mazowieckiej. Potem „wszyscy” bywali w SiM-ie ( Sztuka i Moda), także przy Królewskiej, tylko w głębi posesji. Snobów pociągały SiM-owskie pokazy mody i wystawy psów rasowych, ale było tu także wiele działań stricte artystycznych. Na końcu „kawiarnianej listy dwudziestolecia” jest Zodiak przy Traugutta, ze „stolikiem Gombrowicza”. Wszystkie te kawiarnie  zmiotła wojna i powstanie warszawskie. 

 

W moim pierwszym pytaniu zaznaczyłem, iż w PRL-u jedyna kawiarnia, która pozostaje w świadomości ogółu jako ta „literacka” to Czytelnik. Ale wcześniej była przecież niewielka kawiarenka PIW-u, była Ujazdowska ze stolikiem Słonimskiego… Wszystkie te kawiarnie odgrywały specyficzną rolę, we wszystkich „knuto”, to tam pokazywano sobie fragmenty utworów zakwestionowane przez cenzurę, to tam wreszcie dogrywano szczegóły słynnych listów protestacyjnych…

 

     Wszystkie kawiarnie  PRL-u zasługują na miano „mateczników opozycji”. Kawiarnia literacka, a także zwykła kawiarnia,  od czasów romantycznych ( w całej chyba Europie) jest przestrzenią wolności i sprzeciwu wobec władzy. Romantyczna Honoratka skupiała spiskowców przedlistopadowych, w młodopolskiej Miki zbierali się PPS-owcy z późniejszej Frakcji Rewolucyjnej przed rewolucją 1905-1907. W PRL-u, wobec niemożności ustanowienia legalnej opozycji, odnowiła się rola kawiarni  z czasów zaborowych. Można by zaryzykować twierdzenie, że w literackich kawiarniach tego czasu było znacznie więcej polityki niż literatury – przecież kpiny z cenzury należą bardziej do tematyki politycznej, niż literackiej, wieści o represjach wobec środowiska podobnie. Ponieważ zaś tzw. władza bardzo zważała na zachowanie „inżynierów dusz” , więc mogło się zdarzyć , że w kawiarni  literackiej było więcej  funkcjonariuszy SB, niż literatów ( kawiarni PIW-u, ze względu na jej niewielkie rozmiary, taka sytuacja groziła najbardziej).

 

Dziękuję za rozmowę

 


wydawca: Iskry

miejsce wydania: Warszawa

data wydania: wrzesień 2013

nr wydania: I 

ISBN: 978-83-244-0326-4

EAN: 9788324403264

liczba stron: 264

kategoria: historia/varsaviana 

opracowanie graficzne: Andrzej Barecki

format: 170 x 240 mm

oprawa: twarda z obwolutą



Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko