Igor Wieczorek – O Gościach z Zaświatów słów kilka

0
176

 Igor Wieczorek 

 

 O Gościach z Zaświatów słów kilka

Ewa Jędryk-Czarnota      Nie wierzę w istnienie duchów, a sensacyjne relacje z ich niespodziewanych objawień uważam za czyste wymysły. Wszystkie te ingerencje w doczesne życie ludzkości budzą mój szczery sprzeciw. I nawet jeśli najgłębszą przyczyną tego sprzeciwu jest zgoła nieoczywisty, a przecież w pełni czytelny, czyli cudowny charakter spirytualnych doświadczeń, to nie jest on w stanie osłabić mojej głębokiej niewiary w realne istnienie duchów.

      Uważam, że wszelka cudowność ma neuronalne podłoże, co stoi w jaskrawej sprzeczności z prastarą ideą ducha jako pozamózgowca tudzież pozaświatowca. Nie wstydzę się swoich poglądów, a nawet jestem z nich dumny. Tak bardzo je sobie cenię, że bardzo niechętnie i rzadko potrafię się nimi dzielić, co nie ma – na szczęście – żadnego negatywnego znaczenia, bo w oczach czcicieli duchów owe poglądy są błędne i z gruntu bezwartościowe.

      Być może na tym polega psychologiczna różnica między herezją a wiarą. Herezja żywi się wiarą, co jest jej zazwyczaj nie w smak, a wiara żywi się sobą, co czyni ją ślepą i głuchą na liczne uroki herezji. Dlatego pasjami uwielbiam mroczne historie o duchach, które popadły w kłopoty i robią wrażenie chorych. Filozoficzna ważkość i psychologiczna prawdziwość tego typu historii są bez porównania ciekawsze niż naukowa ścisłość publicystycznych wypocin krytyków mojego pokroju.

      Dzięki lekturze książek o zagubionych duchach zapominam o sobie i czuję, że rozpościeram jakieś duchowe skrzydła, w których realność nie wierzę i wcale wierzyć nie muszę, bo to są skrzydła totalnej, bezgranicznej wolności. Jest rzeczą niezwykle ciekawą, że tego typu doznania są bardzo rozpowszechnione, na wiele sposobów badane i skrzętnie opisywane przez rozmaitych pisarzy.      Wspaniałym kompendium wiedzy na temat spirytualnych i mediumicznych doświadczeń jest opublikowana niedawno książka Wojciecha Chudzińskiego  Goście z Zaświatów.

     Nie zamierzam jej streszczać, bo chyba nie można jej streścić. Można ją tylko przeczytać i albo oszaleć z zachwytu albo odłożyć na półkę z uczuciem zażenowania. Ta książka jest zbiorem relacji z paranormalnych doświadczeń mediumicznych artystów, którzy wspaniale malują, piszą, czy komponują dzięki pomocy sił wyższych. Nie czują się artystami, lecz łowcami obrazów, słów, dźwięków, zapachów, kolorów, emocji, a nawet myśli. Tworzą pod wpływem impulsów, których nie kontrolują  lub kontrolują jedynie w ograniczonym zakresie. Są przekonani o tym, że źródłem owych impulsów są takie czy inne zaświaty.

      Szczególną zaletą tej książki jest zwięzłe i sugestywne przybliżenie historii mediumizmu polskiego. A jest to historia bogata w postacie i wydarzenia pod każdym względem niezwykłe. Na przykład słynna lwowianka, założycielka wydawanego w 1869 roku pisma Światło Zagrobowe, Malwina Gromadzińska, podczas odbywających się regularnie seansów spirytystycznych nawiązywała kontakt z duchami Napoleona , Mickiewicza i  Słowackiego.

      W. Chudziński pisze, że „podczas seansów pani Malwina w mediumicznym transie zapisywała wynurzenia zaświatowych gości, po czym, podpisane nazwiskami „autorów” zamieszczano je na łamach spirytystycznego periodyku”.

      Natomiast malarz transowy, Arnold Radwan-Radziszewski, wprowadzał się regularnie w głęboką autohipnozę, dzięki czemu zyskiwał niezwykłą odporność na ból i portretował osoby, których nigdy nie widział. Inny malarz transowy, słynny Marian Grużewski, pracował przeważnie we śnie, z zamkniętymi oczami, w całkowitej ciemności. Pracował z takim zapałem i paranormalną pasją, że w ciągu kilku miesięcy podbił serca wielu wybitnych krytyków sztuki i zdobył światowy rozgłos.

      Oby w ślad za nim poszli wszyscy goście z zaświatów. Szczerze im tego życzę, bo chociaż ich zaświatowość uważam za urojenie i jawią mi się po prostu jako istoty ludzkie owładnięte ideą metafizycznej transgresji, to jednak nie mogę zaprzeczyć, że dobrze się z nimi obcuje. Są wzruszająco naiwni i bezgranicznie szczerzy. Nie odróżniają  pędzli, instrumentów i piór od dźwięków, kolorów i słów. Wkraczają do świata kultury lekkim, tanecznym krokiem, a kiedy się przewracają, to przekonują nas o tym, że wznieśli się na wyżyny. Nie dostrzegają różnicy między wiarą a wiedzą, sztuką a filozofią, nauką, a paranauką. Przypominają dzieci, które rysują duchy, a potem zadają pytanie o pochodzenie duchów. Wszystkim tym mediumistom zależy wyłącznie na tym, żeby zdobyć uznanie i dać świadectwo swej wiary w realne istnienie zaświatów. I zawsze odnoszą sukces.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko