Andrzej Walter – Człowiek łatwopalny

0
211

Andrzej Walter


Człowiek łatwopalny

 

  

Hieronim Bosch   Człowiek z marmuru, człowiek z żelaza, człowiek z teczki?

O czym opowie nam Andrzej Wajda w swojej kolejnej superprodukcji?

 

Czy opowie nam o nas? Czy będzie snuł ideologiczną wizję podszytą próbą przekonania nas, że my to nie my. Czy może wreszcie poklepie po plecach historię mówiąc – spieprzaj dziadu.

 

O, pardon. Historia jest rodzaju żeńskiego i jako damie należy się jej szacunek.

Choć dla nas Polaków okazała się kiedyś dziwką. Zamknijmy oczy na jej charakter. W końcu żyjemy w czasach homotolerancji, które kto jak kto, ale pan Wajda – jako człowiek salonowy – zna i popiera.

 

Zatem może „człowiek z salonu”? Nieee … Skoczył przez płot, a może go podrzucili pod ten płot? Ja już nic nie wiem. A wy – drodzy czytelnicy – co sądzicie o naszym śmietniku … historii. A może histerii. Nie wiem. I wiem, że nie wiem, a to już początek świadomości.

 

   Film będzie dęty. Wielki. Potężny jak sam reżyser, który opiewa klasyków. Klasycy dziś jakby mniej w cenie. Pan Tadeusz wpadł pod koła Historii, ale nasz Reżyser wie co robi. I dla kogo robi. Dla naszej świadomości narodowej sprzedanej na targowisku europejskiej idei braku idei.

 

   Pan poseł Platformy O nie chce katować swojego beniaminka klasykiem, ale zapewne skatuje go superprodukcją. Niech wie dzieciak jak hartowała się stal. Niech liźnie szczypty etosu. Niech posmakuje sosu pieprznego jak cola light.

 

   Człowiek z Absurdu? To raczej też nie tak. Też nie ten człowiek. Kim są dziś : Marmur, Żelazo i Absurd. Przetopione w tęczowej rewolucji. Porozrzucane w cyfrowym świecie kolorowych snów o lepszym życiu… Czyli człowiek z ekranu. Przecież ekran mruga dziś do nas nadzieją. Mruga podprogową reklamą naszej dźwigni … a przecież ekran dziś w każdym domu. Pod strzechą. Ekran obojętności na nieobojętność. Ekran naszych snów, nadziei i ambicji.

 

   Będzie film. Będzie fun. Będzie kasa. Pełne sale, owacje na stojąco. Nobel potępionych. Kolejna legenda rozdziawi paszczę i od pierwszej do ostatniej sekwencji z zapartym tchem prześledzi losy robotnika, który zmienił świat. Będzie mit. Jak feniks z popiołów powstanie … i upadnie.

 

   Czy jest nam dziś potrzebny ten film? Czy znów nie sprawi, że u cioci na imieninach ktoś powie o słowo za dużo, ktoś trzaśnie drzwiami, ktoś wyjdzie … Czy chodzi o prawdę, a jeśli o prawdę, to o jaką prawdę, o czyją prawdę? A jeśli nie o prawdę to o co chodzi? O Polskę? Czy my mamy jeszcze w ogóle jakąś Polskę? Czy jesteśmy europejskim zaściankiem, który spełnia tylko oczekiwania bogatych wujków zza miedzy, bądź zza oceanu … ?

 

   Ocean naszych mitów jakby odpłynął. Na fali postępu, na fali rozmontowywania tożsamości, literatury, kultury i każdej innej wzniosłej natury. Nie ma nas. Jacek Soplica siedzi w barze na Manhattanie i popija whisky. Konrad Wallenrod przesyła pocztówkę z Szanghaju, a Minister Edukacji Anarodowej tkwi … na posterunku do końca. Do końca i do początku. Do początku nowej epoki. Epoki wyrafinowanej nowoczesności, gdzie tracą sens – miłość, wierność … ideały.

 

   Co obudzi w nas najnowszy film Andrzeja Wajdy? Jakie uczucia? Jakie upiory? Czy da nam odetchnąć od taniego konsumpcjonizmu? Czy nas zjednoczy? Zbyt wiele pytań. Zbyt wiele odpowiedzi. Tylko te odpowiedzi są raczej głosem jaskrawym. Zbyt jaskrawym i zbyt czytelnym. I zbyt nachalnie jawiącym Sprawę. Sprawę naszej duszy zaprzedanej tu i teraz. Polaryzacja opinii zniechęca mnie do obejrzenia tego filmu. Może to nie był jeszcze czas domknięcia tej historii …………..

 

   Puenta przychodzi zawsze znienacka. Puenta ubiera się ekstrawagancko. Jest wierna motywom, kluczy po drodze, wije się jak wąż, aby ukąsić olśnieniem. Jednak przez te dwadzieścia pięć lat coś się skończyło, coś się nam z rąk wymknęło, spadło z hukiem na podłogę i roztrzaskało się w drobny mak.

 

   To były: marmur, żelazo i … szkło (szklanych jakby domów) – to też: wiara, nadzieja i miłość. To była Solidarność. Pozostał z Tego tylko człowiek. Człowiek bez kultury, literatury, sztuki. Człowiek bez emerytury, służby zdrowia, bez prawa do godności. Odarty ze złudzeń człowiek peryferii. Sklonawany i  … skolonizowany.

 

Człowiek z papieru.

 

   I jest dziś: zmęczony, znużony i cholernie … łatwopalny …

Zapraszam na seans. Wszak Tytanic płynie, podobno jest niezatapialny.

Czyżby?…

 

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko