Bohdan Drozdowski – Życie

0
132
Znów się na ciebie nakładam pomału
jak cień klasztoru na grządkę u wrótni
złączeni przecie zostajemy smutni
nie dowierzając nawet swemu ciału

i tak cię zgarniam ku sobie zachłannie
tak wtulasz barki w moich ramion cęgi
jakobym ja jeden mógł cię zbyć udręki
tym kołysaniem mierzonym starannie

a to jest tylko krótki dreszcz majowy
błysk jeden podmuch bokiem prącej burzy
potem się niebo po prostu rozchmurzy
powiem bądź zdrowa odpowiesz bądź zdrowy

aż innej chwili o zmierzchu lub świcie
zgarnę cię znowu nieoporną zgoła
i dotykając pierw czołem do czoła
zagadnę lubisz to wahliwe życie?

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko