Barbara Riss – ROK JULIANA TUWIMA

0
384

Barbara Riss


ROK JULIANA TUWIMA

 

O Archiwum JULIANA TUWIMA w Muzeum Literatury im. A. Mickiewicza

 

Archiwum Juliana Tuwima jest jedną z najcenniejszych – po mickiewiczowskiej – wśród kolekcji zgromadzonych w Muzeum Literatury. Zostało przekazane do zbiorów w latach 1960-1964 przez żonę poety, Stefanię Tuwimową i ich córkę Ewę (zamężną Woźniak). Początkowo był to depozyt (do 1977 roku). Przekaz obejmował fotografie i dokumenty, rozmaite pamiątkowe drobiazgi, wyposażenie gabinetu (meble) z letniego anińskiego domu poety, ale przede wszystkim zawierał obszerny zbiór rękopisów oraz książek. Kolekcję tę dopełnił jeszcze szczodry dar Ewy Tuwim z 1991 roku.

 


O RĘKOPISACH JULIANA TUWIMA

 

 

Pióro Juliana Tuwima

 

Większość autografów Tuwima w zbiorach Muzeum Literatury pochodzi zatem prywatnego archiwum poety. Z tym, że jego podstawowa część, zgromadzona przez autora Balu w operze do września 1939 roku uległa zniszczeniu już w pierwszych dniach wojny, gdy warszawskie mieszkanie Tuwimów w kamienicy przy ul. Mazowieckiej przestało istnieć. Wybuch wojny zastał Tuwimów w pensjonacie w Świdrze (choć prawie cały sierpień spędzili w Zakopanem). Szybko wrócili znów  do Warszawy i zdecydowali o wyjeździe. Ich powody do obaw wynikały z realnego zagrożenia, były związane z pochodzeniem, jak i popularnością Tuwima, jego twórczością satyryka i kabareciarza nie stroniącego od aktualnych, „gorących” tematów (wszak już pod bombami – 1 września,  w teatrzyku Ali Baba odbyła się premiera satyrycznej rewii Pakty i fakty, z tekstami Tuwima, A. Własta, J. Jurandota i M. Hemara, w reżyserii. K. Krukowskiego). Najcenniejsze osobiste rzeczy poeta spakował do sporej walizy i wręczył ją woźnemu z redakcji „Wiadomości Literackich”. Uczynił to w dniu 5 września, gdy opuszczał miasto. O losy walizy będzie niespokojny przez wszystkie lata wojennej tułaczki. Z drżeniem serca nadmieniał o niej w liście do Jarosława Iwaszkiewicza z Nowego Jorku 14 września 1945 roku:

 „Zawartość: nieprzebrana ilość wierszy, przekładów, notatek, materiałów do projektowanych książek, całe moje archiwum, zbierane przez dwadzieścia lat.” 

 

Waliza miała być zakopana w podwórzu domu przy ul. Czerniakowskiej 184 (Tuwimowie tam mieszkali przez pewien czas), lecz ostatecznie została ukryta w ziemi pod jedną z piwnic kamienicy przy ul. Złotej 8. Pod tym adresem mieściła się redakcja „Wiadomości Literackich”, a Tuwim należał do grona najwierniejszych współpracowników od założenia pisma w 1924 roku. Wydobyta z ruin w marcu 1946 roku, była w fatalnym stanie.

 

„Wszystko niemal zmurszało w ziemi – zawilgocone – rozsypywało się […] zamieniło się w bezkształtną zgniłą papkę”…

 

– relacjonował zrozpaczony siostrze Irenie. Swój „skarb” odzyskał dzięki Ewie Drozdowskiej (ciotecznej siostrze swojej matki), jej też zawdzięczamy relację o „ekshumacji” walizki. W trzech czwartych zawartość uległa bezpowrotnemu zniszczeniu, mimo osuszania i wietrzenia. Czyniono tak z zalecenia prof. Lorentza, który ze smutkiem obejrzał papiery jeszcze przed Tuwimem. Coś wszakże dało się uratować. Nim jednak o tym napiszę, kilka słów o pozostałych częściach archiwum Tuwima w naszym Muzeum.

 

Julian Tuwim w White Plains (USA), w willi Loli i Józefa Grüssów, 1942 rok  

 

Obejmuje ono także materiały gromadzone podczas wojennej tułaczki: to „papiery”, z którymi poeta wrócił do kraju w czerwcu 1946 roku. I cały jego dorobek od czerwca 1946 do 27 grudnia 1953 roku. W tej części archiwum niewątpliwie najcenniejsze są materiały dokumentujące tok pracy nad poematem Kwiaty polskie. Tuwim po wojnie przechowywał również autografy nowych wierszy. Zachowały się liczne, przez niego skreślone, opisy i innych przedsięwzięć literackich – zrealizowanych (w tym np. libretto operetkowe wg Słomkowego kapelusza E. Labiche’a), jak i zamierzonych, wraz ze zbieranymi materiałami, cała wojenna i późniejsza korespondencja, wiele dokumentów i urzędowych pism, notatniki, kalendarzyki…            

    

W związku z powyższym, w Muzeum znajduje się kilka zestawów rękopisów literackich Tuwima. Zacznijmy od wierszy młodzieńczych, o których poeta tak pisał we wspomnieniu pt. Pierwsze wiersze na łamach szacownych „Wiadomości Literackich” wiosną 1936 roku:

 

„Są to wiersze, przepisane na czysto, w kajetach ze sztywną, czarną okładką, na której wytłoczone jest złote pióro. Takich kajetów używałem do r. 1918. Jest ich razem jedenaście, po sto kilkadziesiąt kartek w każdym.”

 

Świętował wówczas ćwierćwiecze poezjowania (od debiutu w 1911 roku) i z tej okazji zacytował kilka utworów szczególnie sobie bliskich, a dotąd nie znanych jego wielbicielom. Po wojnie historię autografów z walizy opisał w przedmowie do tomu Pegaz dęba. Wybrane sam przepisał odręcznie, ale więcej odpisów wykonała już po śmierci poety jego sekretarka Halina Kosskowa.

 

Po pozyskaniu zbioru przez Muzeum, autografy poddane zostały pieczołowitej konserwacji w Pracowni Archiwum Głównego Akt Dawnych w Warszawie. Obecnie, po tych zabiegach, są to luźne kartki, których kolejność i podział (nie tylko na poszczególne „zeszyty” – obwoluty) zostały wtórnie, niekiedy hipotetycznie ustalone przez pracowników Działu Rękopisów Muzeum. Brak wielu partii, częste są defekty, fragmenty zamazane, ale…

 

Wydzielono 11 zeszytów wierszy z lat 1911-1918, a ponadto 9 zeszytów (lub ich fragmentów) z wyborami wierszy (w układzie chronologicznym, z lat 1912-1916). Z tych dziewięciu „zeszytów” wyróżnię tu „notes” z numerem 6, liczący dziś 31 luźnych kart, o wspólnym tytule Wiersze, pieśni, piosenki i hymny miłosne (1912-1916) i opatrzony dedykacją dla przyszłej żony: „Najlepszej Siostrze mojego żywota”. Wyodrębniono też wiersze notowane na luźnych kartach (nie należących wcześniej do żadnego z zeszytów), zeszyt zawierający tłumaczenia z Konstantego Balmonta oraz grupę odpisów odręcznych, sporządzanych przez Tuwima po 1946 roku.    

 

Tak przygotowane autografy z  byłych „kajetów” – 11zeszytów (wymienionych wyżej jako pierwsze) – stały się podstawą dwutomowej edycji Juweniliów (Warszawa 1990). W ramach Pism zebranych udostępniła ona czytelnikom wszystkie zachowane utwory młodego Tuwima, napisane do czasu wydania pierwszego zbioru wierszy wiosną 1918 roku (było nim Czyhanie na Boga) i później nie opublikowane. Edycję tę opracował kustosz Tadeusz Januszewski we współpracy z Alicją Bałakier. „Są to wiersze, których sam Tuwim nie uznał nigdy za godne druku. Należy więc widzieć w nich przede wszystkim dokument – wielki dziennik dojrzewania artysty. A przy okazji – dziennik miłości. Jeśli osąd Tuwima okaże się czasem zbyt surowy, odkrycie jego nieznanych poezji będzie naszą satysfakcją.” – napisał Tadeusz Januszewski w komentarzu edytorskim.

 

Do rękopisów, które przeszły „próbę” druku Tuwim już tak silnie przywiązany nie był. W związku z tym w walizie zmieściło się i przetrwało trochę wierszy wykorzystanych później w cyklu Z wierszy ocalałych (1949). Z innych zachowanych w niej „szpargałów” powstał po wojnie ceniony Pegaz dęba, czyli Panopticum poetyckie (1950) – zbiór szkiców ilustrowany osobliwościami poetyckimi. Dopowiedzieć jeszcze należy, że obok osobistych dokumentów i garści pamiątek niewielkich rozmiarami poeta ukrył w walizie również własne listy do żony, z blisko trzydziestu lat (także z narzeczeńskiego okresu). Dużo ich było. Nie ucierpiały tak srogo jak poetyckie juwenilia, jednak wciąż czekają na opublikowanie. Do Muzeum trafiło ich ostatecznie 221 (a ponadto fragmenty o nieustalonym datowaniu), w 1991 roku. Stało się tak po śmierci Stefanii.

            

Dziełem, do którego sam Tuwim przywiązywał szczególne znaczenie i jego rękopis otoczył wyjątkową troską był poemat Kwiaty polskie. Pisał go, gdy przeżywał nie tylko udręki wojennej tułaczki, ale i coraz gorzej znosił rozłąkę z ojczyzną. Rozpoczął nad nim pracę w Rio de Janeiro w końcu listopada 1940 roku, kontynuował w Nowym Jorku do lipca 1944  – takie daty krańcowe zamieścił pod tekstem epilogu. „Wierszu mój w klęsce, w bólu wszczęty, /Wężysko zamorskiego chowu! ”… ocenił sam. W najtrudniejszym dla siebie okresie życia usiłował zachować wiarę w „magię słowa”, jego kreacyjną, zarazem ocalającą moc.

 

Wobec potężnego rozmiaru utworu, liczącego w sumie (w druku) blisko 7000 wersów, jest to obszerny zespół zapisanych odręcznie zeszytów i luźnych kartek, a także kopii maszynowych. Od pierwszych rzuconych na papier zrymowanych „okruchów” lirycznych i notatek, aż po wskazówki formułowane już z myślą o wydaniu całości (w istocie pierwszego tomu). Widać wiele odnotowanych dat pośrednich, zachował się „Plan kompozycyjny” pierwszej i drugiej części poematu. Najwcześniejsze brudnopisowe fragmenty początku, to 5 kart wklejonych przez samego Tuwima do specjalnego albumu, który też znalazł się w zbiorach Muzeum.

 

Zasadniczy brudnopis zajmuje łącznie 6 zeszytów, zapisanych fragmentami jeszcze nie uporządkowanymi zgodnie z ich ostatecznym następstwem, z poprawkami, skreśleniami, licznymi wstawkami (i „brakuje” w nim ponad 20 fragmentów od 10 wersów wzwyż!). Pierwsze 3 zeszyty nabyte zostały w Brazylii (są wydłużone, szare, każdy ze spiralą na grzbiecie i z wpisanym adresem Tuwimów w Rio – na naklejce). Zeszyty 4, 5 i 6 (niemal czarne, z paskiem płótna, o sztywnych okładkach, już produkcji amerykańskiej, na naklejkach mają adresy poety w USA), w części musiały zostać zrekonstruowane. W Muzeum zyskały też jednolitą numerację. Zeszyt 6 to w istocie 122 luźne karty lub „karteluszki”, głównie notatki do Modlitwy i Parademarsz, szybko docenionych fragmentów, także odrębnie drukowanych, czy do nienapisanego dalszego ciągu (drugiego tomu) Kwiatów.

 

           

Brudnopis Kwiatów polskich, zeszyt pierwszy (brazylijski)            

 

Pełny tekst poematu zawiera dopiero czystopis – już z niewielkimi poprawkami. To 8 brulionów w linie, w tym 3 brazylijskie. Pozostałe kupione zostały w USA, świadczy o tym ich format, część ma spiralę na grzbiecie. Pierwsze trzy liczą łącznie 168 kart zapisanych, ponumerowanych przez Tuwima i 29 czystych (bez foliacji). W kolejnych pięciu, o brązowych twardych okładkach, numerowanych kart jest łącznie 77, a czystych 26. Na wszystkich tekst był wpisywany tylko po jednej stronie.

  

Czystopis Kwiatów polskich, zeszyt drugi

 

Ten podstawowy korpus wzbogacają kartki (skopiowane odręcznie lub w maszynopisie), które Tuwim w toku pracy (trwającej wszak cztery lata) przesyłał siostrze w listach lub przez „okazje”. Irena Tuwim przebywała wówczas w Londynie (z bratem spotka się dopiero w 1945 roku w Kanadzie). Dzięki jej pośrednictwu (inicjatywie?) fragmenty poematu ukazały się w londyńskich „Wiadomościach Polskich” (16 II 1941 r.), a w rok później na lamach „Nowej Polski” (ta ukazywała się od 1942 roku). Zachowane ich podstawy dziś przynależą do oddzielnie przekazanego do Muzeum archiwum Ireny Tuwim i jej męża, Juliana Stawińskiego. Redaktorzy wspomnianych pism, Mieczysław Grydzewski i Antoni Słonimski, otrzymywali podobne przesyłki. Świadczą o tym 2 kartki odnalezione w archiwum Słonimskiego, będącym obecnie w posiadaniu Ossolineum (tam również trafił list Juliana do Ireny z 17 grudnia 1941 roku, z trzema odmianami kilku strof). Kustosz Januszewski twierdzi, że za sprawą autora fragmenty z Kwiatów trafiały także do innych osób i mogą z czasem jeszcze być ujawnione. Jak te, które wraz z listem poety (wśród innych archiwaliów) nabył do swojej cenionej kolekcji dr Tomasz Niewodniczański, mieszkający w Niemczech.

 

Jako „fragmenty opowieści poetyckiej”, znajdziemy strofy z Kwiatów, w tym Modlitwę, również w konspiracyjnej antologii Pieśń niepodległa. Polska poezja czasu wojny, która ukazała się w Warszawie już wiosną 1942 roku. Zawierała wiersze krążące w okupowanym mieście, recytowane lub czytane na tajnych wieczorach literackich (w druku autorów nie wymieniono, z wiadomych względów). Układał ją Czesław Miłosz razem z Jerzym Andrzejewskim i Jerzym Zagórskim. Ich osobiste kontakty zdecydowały w znacznej mierze o doborze materiałów – stwierdził po latach noblista. Strofy Tuwima dostał „od pani Wańkowiczowej [najpewniej Zofii, żony Melchiora – BR], która anonimowy tekst otrzymała w paczce z Portugalii”. Kiedy o przedsięwzięciu dowiedział się sam autor Kwiatów, po latach trudno orzec, mimo iż w księgozbiorze poety zachował się egzemplarz antologii „ks. J. Robaka” – pod takim pseudonimem skryli się jej redaktorzy. Dziś jest w Muzeum Literatury. To bardzo cenny i rzadki druk. 

 

Siostrze egzystującej w wojennym Londynie Tuwim przesłał wreszcie z Nowego Jorku maszynopis Kwiatów – uzupełniony o kilka wpasowanych w niego kartek odręcznie zapisanych. Obejmował dwie pierwsze części (właściwie oba rozdziały z części I, w ostatecznej redakcji poematu). Liczący 1144 wersy tekst, z adnotacją autora: „New York, 1 VI 1943” i z przypisami na marginesach, zajął 90 foliowanych kart. I on znajduje się w Muzeum. Wersji typu „maszynopis”, podkreśla kustosz Januszewski, w latach II wojny światowej zaistniało więcej z racji wielkiego zapotrzebowania wydawnictw emigracyjnych, w tym wojskowych, jak i krajowej prasy podziemnej na teksty krzepiące serca rodaków.

 

O owych materiałach warto wiedzieć, gdyż okazały się przydatne przy korygowaniu omyłek i ustalaniu różnic między zaistniałymi odmianami czy wariantami tekstu poematu. Przede wszystkim jednak pomogły ustalić najbliższy intencjom samego autora, a nie zaistniały w druku za jego życia, kształt poematu. Trudno bowiem za taki uznać pierwsze wyczekiwane przez blisko 5 lat wydanie. Zachował się egzemplarz własności poety (też jest w zbiorach Muzeum), przekazany z wydawnictwa „Czytelnik” 17 I 1949 roku (o czym świadczy data i podpis Tuwima na stronie przedtytułowej). Zawiera tylko kilka naniesionych odręcznie poprawek, wszak korekty były staranne. To samo można powiedzieć o wydaniu Kwiatów polskich z roku następnego (1950), nieco różniącym się od pierwszego i zarazem ostatnim autorskim, czyli „przejrzanym” jeszcze raz (przed drukiem) przez autora. W czym rzecz zatem?


Kwiaty polskie – okładka I wydania z 1949 roku i obwoluta edycji z 1993 roku (oprac. T. Januszewski)  Poeta na balkonie swojego mieszkania przy ul. Wiejskiej, rok 1946                                                                                                                                                  

  

Gdy na przełomie 1945/1946 roku Jerzy Borejsza jako prezes „Czytelnika” twardo negocjował z Tuwimem, przebywającym jeszcze w Nowym Jorku, warunki umowy – poeta nie był zorientowany, „co w Polsce można dziś powiedzieć, a czego nie można”.  Nie chciał jednak pozwolić na druk książki bez fragmentów o Stalinie, o „marksiście z pryncypialnymi zasadami” czy ataku „z furią” na endeków, choć lista „zagrożonych” dygresji była znacznie dłuższa.

 

„Niestety, poeta musiał zgodzić się na dość drastyczne cięcia. Już wcześniej wyczuwał, że nowa rzeczywistość w Polsce – poza którą jednak miejsca dla siebie nie widział – będzie zmuszała do przystosowania się. Te przewidywania spowodowały włączenie mechanizmów autocenzury, zanim ją działalność cenzury przerosła. Tekst poematu przepisany na maszynie takie działania autocenzury ujawnia.”  – wyjaśnia kustosz Tadeusz Januszewski w komentarzu do Kwiatów polskich (Warszawa 1993), wydanych w ramach Dzieł zebranych Juliana Tuwima. Kierownik Działu Rękopisów naszego Muzeum od lat bada spuściznę i biografię poety. Podjął się także opracowania pełnego tekstu tego dzieła: bez skreśleń, dopełnionego o teksty z nim powiązane, obfite warianty i fragmenty, także te poniechane, czy niezlokalizowane, wersy i strofy zapisane na marginesach.     

 

                                                  

Dedykacje Tuwima dla Haliny i Kazimierza Wierzyńskich, Jerzego Andrzejewskiego

oraz Leopolda Staffa

  

Zaprezentowane zespoły decydują o randze całego tuwimowskiego archiwum – w istocie bardzo obfitego i różnorodnego. Umożliwia ono wgląd także w warsztat Tuwima – tłumacza, lingwisty, „antologisty”, czy człowieka teatru. Dział Rękopisów Muzeum Literatury pozyskiwał jednak autografy poety i z innych źródeł. Pewna ich część, np. listy (podobnie jak książki z dedykacjami) do przyjaciół – literatów (ale nie tylko), trafiła do Muzeum wraz z przekazami odrębnymi, związanymi z innymi osobami lub została nabyta oddzielnie. Była już mowa o archiwum Ireny Tuwim i Juliana Stawińskiego, w części uzupełniającym archiwum autora Kwiatów polskich. Podobnie rzec można o powojennym archiwum Leopolda Staffa, w którym zachowało się 16 listów Tuwima do autora Wikliny (ponadto list do Heleny Staffowej) i 3 dedykacje z lat 1946-1952 (na książkach Tuwima). Są też w Muzeum m. in. listy do Konstantego I. Gałczyńskiego, Władysława Broniewskiego, Kazimierza Wierzyńskiego (list datowany „Rio, 10 IX 40”), do Józefa Wittlina, Kazimiery Iłłakowiczówny, Stanisława Balińskiego, Mieczysława Jastruna, Ludwika Hieronima Morstina i jego żony Janiny (tudzież wpisy do Księgi Gości w Pławowicach – ze zbioru Anny Górskiej), Mariana Piechala czy do Seweryna Pollaka.      

 

O BIBLIOTECE

 

Księgozbiór autora Kwiatów polskich pozostający w zbiorach Muzeum Literatury jako część Archiwum poety, to około 7500 tomów. Można wśród nich znaleźć wiele „białych kruków”. Należy do nich unikalny egzemplarz mickiewiczowskiego Pana Tadeusza z 1834 roku, jeden z kilku zaledwie odbitych „na próbę” z ozdobioną graficznie kartą tytułową, której autor dzieła nie zaakceptował do druku. Dziś jednak mało kto pamięta, że Tuwim był znany i ceniony także jako bibliofil, jeden z największych nie tylko w gronie polskich literatów. Jego przedwojenna biblioteka, licząca ponad 20 000 tomów, uległa zniszczeniu na samym początku II wojny światowej, podczas obrony Warszawy we wrześniu 1939 roku, wkrótce po tym, gdy pełen obaw autor Balu w operze opuścił swoje mieszkanie przy ul. Mazowieckiej i miasto (18 września przekroczył południową granicę, pod Zaleszczykami). Po  powrocie do kraju z Nowego Jorku, w czerwcu 1946 roku, znów gromadził książki. Zbioru tego nie da się jednak podzielić na  kolekcję  typowo bibliofilską i „warsztat pracy” pisarza zawodowo parającego się literaturą, czyli żyjącego z pisania.

 

 

 Wszystkie książki i czasopisma z tej kolekcji odzwierciedlają jego zainteresowania i pasje, począwszy od młodzieńczych „bzików” lingwistycznych Julka. Co więcej, miały wpływ zarówno na jego twórczość liryka, jak i kabareciarza, satyryka, tłumacza, autora poczytnej literatury dziecięcej, wreszcie… wziętego „antologisty”.

 

    

Poeta i jego biblioteka, fotografia powojenna; Warszawa 1934 (il. na okładce
W. Daszewskiego)

      

Zbierał zaś Tuwim rzeczy najróżniejsze: zwłaszcza tomy wierszy z XIX wieku – obok autorów znanych, tych zapomnianych czy tzw. grafomanów, druki jarmarczne, literaturę brukową i wszelkie curiosa, słowniki, encyklopedie, elementarze i utwory dla dzieci (z całego świata, w najróżniejszych językach), stare judaica i traktaty o czarach, diabłach i alchemii, poza tym kalendarze, almanachy, ilustrowane czasopisma, „wszystko” o kabarecie i teatrze rozrywkowym. Na licznych kartach tytułowych widnieją dedykacje dla Tuwima – najczęściej od kolegów literatów, w dziełach ich autorstwa (w 1964 roku blisko 100 tych dedykacji, najciekawszych, wybrał do druku, nakładem Muzeum, Tadeusz Januszewski). Wiele pozycji zawiera rozmaite marginalia, zakreślenia i uwagi samego autora Kwiatów polskich. Są i przeróżne edycje jego własnych dzieł, niekiedy wręcz egzotyczne przekłady, niedostępne po latach na rynku antykwarycznym.   

 

    

 W Muzeum jest również przechowywany katalog księgozbioru sporządzony przez poetę i jego sekretarkę Halinę Kosskową. Doceniając trud włożony w przygotowanie książek „Szefa”, odwdzięczał się jej Tuwim dedykacjami (na ofiarowywanych egzemplarzach Kwiatów polskich czy Lutni Puszkina). Siedem takich wpisów można odnaleźć w wydanym przez Muzeum Literatury w 1999 roku zbiorku Julian Tuwim – 90 dedykacji (w wyborze T. Januszewskiego).   

 

Barbara Riss

 

Źródło ilustracji: zbiory Muzeum Literatury im. A. Mickiewicza.


Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko