Marta Fox – Wiedźma z Petite Plaisance

0
339

Marta Fox

 

Wiedźma z Petite Plaisance

 

     Napisała w posłowiu do „Nathanaela”: „Każde dzieło literackie jest przemieszaniem wizji, wspomnienia i działania, pojęć i informacji zasłyszanych lub wyczytanych w ciągu życia, i odprysków naszej własnej egzystencji”.

     To ważne wyznanie dla tak powściągliwej pisarki. Ważne jest i to, że identyfikowała się z trzema stworzonymi postaciami: Nathanelem, Hadrianem z „Pamiętników Hadriana” i Zenonem z „Kamienia filozoficznego”

     Marguerite Yourcenar.

Francuska pisarka i tłumaczka, żyjąca w latach 1903-1987. Urodziła się w Brukseli, zmarła na wyspie Mount Desert w Stanach Zjednoczonych, gdzie mieszkała od 1939 roku, z przerwami na liczne i czasem długie podróże. Jako pierwsza kobieta została członkiem Akademii Francuskiej w 1980 roku. Jest też laureatką Nagrody Erazma z Rotterdamu.

     Jej nazwisko pisarskie jest anagramem właściwego: Crayencour. Zaczyna się od Y, bo pisarka lubiła tę literę, oznaczającą u Celtów skrzyżowanie dróg albo drzewo. Była tłumaczką Virginii Woolf, Henry`ego Jamesa, Hortensji Flexner, Konstandinosa Kawafisa i anonimowych twórców Negro spirituals.

     Bardzo dbała o swój wizerunek.

Przez pięćdziesiąt lat od śmierci, czyli do roku 2037 nie można zajrzeć do jej listów, pamiętników, notesów. Także do materiałów, które pozostawiła jej towarzyszka życia, Grace Frick.

     Była zawsze „pielgrzymką i cudzoziemką” – taki tytuł zamierzała dać zbiorowi wspomnień i esejów. Uważała, że życie jest grą, wymagającą wszystkich naszych sił. Graczem była wytrawnym. Udało jej się stworzyć oficjalny wizerunek uduchowionej kobiety, zafascynowanej buddyzmem, egocentrycznej, bezlitosnej, obojętnej, o sercu z kamienia. Studentki z uniwersytetu w Bronxville, gdzie przez pewien czas prowadziła zajęcia, podziwiały jej mistrzostwo, tajemniczość, majestat. Nazywały ją „ciosaną w skale”.

     Dla mediów kreowała się na samotniczkę. Nie lubiła rozmawiać o prywatności. Obraziła się na przyjaciela, Matthieu Galeya (Rozmowy z Marguerite Yourcenar, Wydawnictwo Marabut), który nie wykreślił z książki osobistych zdań. Lubiła przemawiać „pomnikowo”, przybierać wyniosłe pozy w czasie oficjalnych wystąpień. Była mistrzynią tłumienia emocji i samokontroli.

     “Przekonana jestem, że wolność głoszenia deklaracji o sposobie życia idzie w parze z wolnością milczenia na ten temat. Swobodę zdobywa się nie poprzez hałaśliwe stawianie żądań, ale poprzez cichą, spokojną afirmację jestestwa” – pisała. – Nie używam słów “homoseksualizm”, “seksualizm”. Dla mnie są to terminy zbyt “kliniczne”. Istnieje lepsze słowo: “sensualność” – powiedziała w wywiadzie.

     Inteligentna, zawsze zdystansowana, powściągliwa, pogodna, patrząca na ludzi spokojnie, chłodno, prawie niewinnie. Intelektu, oryginalności wywodu, dyscypliny myślenia mógł jej pozazdrościć największy filozof.

     Miała swój styl w ubieraniu się. Nosiła długie, proste suknie, peleryny, szale, szerokie spodnie, etniczną biżuterię. Wybierała kolory brunatne, fiolet, czerń. Szanując ten styl, Ives Saint Laurent zaprojektował jej strój na ceremonię przyjęcia w szeregi Akademików.

Anya Kayaloff, znajoma Yourcenar i Grace uważa, że były one hipiskami zanim to pojęcie powstało. Świadczył o tym nie tylko ich sposób ubierania się, ale w ogóle sposób życia: domowe wypiekanie chleba, wegetarianizm, pacyfizm, nieoglądanie telewizji, brak samochodu.

– Większość mego życia intelektualnego poświęciłam na odrzucanie stylu życia wytworzonego przez cywilizację konsumpcji – powiedziała.

     Stworzyła wizerunek tajemniczej kobiety, nieosiągalnej dla innych, spędzającej życie na pracy i rozmyślaniach w samotni Petite Plaisance, na wyspie Mount Desert, przez czterdzieści lat u boku ciągle tej samej przyjaciółki Grace Frick. Ich związek nazywa miłością-sympatią, w której zmysły odgrywają ważną rolę, ale dominuje czułość.

     Odwrócona od polityki, od grup społecznych, narodowych, wykorzeniona, solidarna czuje się tylko z pojedynczym człowiekiem, bo według niej sens mają tylko rozwiązania indywidualne. Wspomaga finansowo kampanie na rzecz ginących fok i wielorybów, zapobiegania plagom i na rzecz równowagi biologicznej.

     Nie zabiegała o popularność u czytelników. Doceniona przez krytykę, miała garstkę życzliwych wyznawców, którzy znali jej „Łaskę śmierci”, zanim ukazały się „Pamiętniki Hadriana”, genialne dzieło życia, które przyniosło jej popularność także w wysokonakładowej prasie, radiu i telewizji.

Pisała je w latach 1924-1929, potem w latach 1934-1937. Książka miała kilka szkiców, które zaginęły wraz z walizką, pozostawioną w hotelu, przed wojną i odnalazły się po dziesięciu latach, w 1948 roku.

     Pisanie ostatecznej wersji zajęło Yourcenar trzy lata nieprzerwanej pracy, bez żadnych innych zajęć. W rozmowach z Matthieu Galey powiedziała: „ To trzy lata współżycia z główną postacią w symbiozie tak zupełnej, że nieraz zdarzało mi się wiedzieć, że Hadrian kłamie, ale nie przeszkadzałam mu w tym. /…/ Nie liczyłam, że więcej niż parę osób przeczyta tę książkę. Nigdy nie oczekuję, że moje książki znajdą czytelników, dla tej prostej przyczyny, że raczej nie zajmuję się rzeczami, które interesują większość ludzi”.

Yourcenar potrafiła spenetrować męską psychikę i wyjaśnić tajemnicę dzikiej pasji Hadriana do młodego Greka Antinousa.

 

     Można zwiedzać dom Yourcenar i Grace – Petite-Plaisance i na tej podstawie weryfikować wyobrażenia o pisarce, którą zna się tylko z dzieł, wywiadów, filmowego portretu. Tak zrobiła Sandra Petrignani w książce „Domy pisarek”, dzięki czemu odkryła inne oblicze pisarki, to skrywane, bardziej prywatne.

Dom był dla Yourcenar przystanią, dziuplą na wsi, ciszą, w której mogła tworzyć, myśleć, być samotną, choć nie samą, bo bardzo się bała pojedynczości, dlatego nigdy nie mieszkała sama i nie podróżowała sama.

     Została sierotą, mając dwadzieścia sześć lat, bo wtedy zmarł jej ojciec. Matki nie znała wcale, gdyż zmarła po jej urodzeniu, w połogu. Po ojcu odziedziczyła spadek, który przeznaczyła na podróże i rozrzutne życie. Ta intelektualistka, znająca łacinę i grekę, także kilka innych języków, w równym stopniu uwielbiała podróże, co kawiarniane życie, pełne prowokacyjnych rozmów, zabaw, perwersyjnego erotyzmu i ekscesów.

   Uwodzicielka mężczyzn i kobiet za nic miała plotki, nie obchodziło ją, że wywołuje skandal. Nosiła w sobie zawsze głębokie poczucie moralności, sprawiedliwości i prawdy. Aż do czasu wyjazdu do Stanów Zjednoczonych Yourcenar żyła beztrosko, lekko i frywolnie, a potem oddała się w „niewolę” Grace, która była jej partnerką, sekretarką, przyjaciółką i strażnikiem. Kobiety zgotowały sobie los podszyty sadomasochistycznymi zależnościami. Niekoniecznie bowiem musiało być tak, że to Marguerite była przez czterdzieści lat „zakładniczką zaborczej miłości” Grace. Być może i ona potrafiła być katem dla tej kobiety schorowanej i kochającej za bardzo.

     Kiedy Grace zmarła (1979), Marguerite w żałobie schudła dziesięć kilogramów. Spadała w pustkę, ale jednocześnie budziła się w niej chęć nadrobienia niemiłosiernie uciekającego czasu. Zakochała się do szaleństwa w Jerrym Wilsonie, którego poznała na rok przed śmiercią przyjaciółki jako 28-latka, przybyłego do ich domu z zespołem telewizyjnym z Francji, filmującym pisarkę w jej domostwie. Jerry stał się jej dziką namiętnością i upokarzającą miłością, trwającą sześć lat, aż do jego śmierci (zmarł w wieku 36 lat).

     Jerry był homoseksualistą. W jego towarzystwie, a czasem i w towarzystwie narzeczonego Jerry`ego odbyła szereg podróży: Kenia, Jamajka, Egipt, Japonia, Tajlandia, Indie, Grecja, Włochy, Francja. Jerry, Amerykanin znający francuski, stał się jej bóstwem, wcieleniem Antinoosa, którego cesarz Hadrian kochał nawet po śmierci. „Wszystko trwa tyle, ile trwać może” – powiedziała w jednym z wywiadów, więc chwytała chwile, radując się związkiem, w którym nie brakowało uniesień, zazdrości, sadyzmu, upokorzeń, manipulacji, gry, ironii. Była pewna, że trwać będzie krócej niż on, a tymczasem los zadecydował inaczej.

     Najpierw umiera narzeczony Jerry`ego. Jerry wiąże się z innym mężczyzną, Danielem, nie rezygnując jednak z podróży z Margueritte. Kiedy Jerry zaczyna chorować i wyjeżdża się leczyć do Paryża, Yourcenar poddaje się operacji by-passów. On umiera w 1986 roku, po trzech nieudanych próbach samobójstwa, ona w półtora roku po nim.

     Michel Sarde w książce „Vous, Marguerite Yourcenar. La passion et ses masques” analizuje nerwicę uczuciową pisarki, źródła masochizmu, skłaniające ją ku konieczności odczuwania bólu w miłości i niedoceniania siebie. Może z tego samego źródła wynika i to, że w twórczości pisarka hiperbolizuje postaci mężczyzn, dewaluując postaci kobiet.

     W roku 1986 rozmawiała z Jorge Luisem Borgesem, na parę dni przed jego śmiercią. Żartując, zapytała go wówczas, kiedy wydobędzie się z labiryntu (labirynty, lustra, tygrysy, sztylety to motywy powracające w jego twórczości). Odpowiedział: „Kiedy wyjdą z niego wszyscy inni”.

     Yourcenar.

Wiedźma, czyli ta, która wie.

Genialna erudytka.

Dziewczynka-staruszka o pobrużdżonej twarzy z diabelskim błyskiem w oku.

Ukochana córeczka tatusia, dandysa i obieżyświata.

     Yourcenar.

Lubiła, kiedy się do niej zwracano tylko po nazwisku, wymawiając tak, jakby było imieniem.

Mistrzyni.

Animula vagula, blandula.


Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko